KE uważa, że nie trzeba renegocjować z Rosją umów dotyczących dostaw gazu gazociągiem jamalskim. Ale umowa operatorska Jamału jest ogólnikowa i wymaga dalszych zobowiązań polskiego rządu na piśmie. Kluczowa będzie rola Urzędu Regulacji Energetyki w realizacji zapisów - dodaje KE.

Zastrzegający anonimowość wysoki przedstawiciel KE powiedział, że na razie Komisja nie będzie spieszyła się z zamknięciem postępowania przeciwko Polsce za brak dostępu stron trzecich do gazociągu jamajskiego.

Nie oczekujemy pisania na nowo porozumienia. Ale sam fakt, że mogliśmy zobaczyć umowę operatorską, nie jest wystarczający do rozwiania naszych wątpliwości, natomiast wyjaśnienia (polskiego rządu) mogą teraz zostać uzupełnione przez Urząd Regulacji Energetyki (URE)" - powiedział urzędnik.

Wyjaśniał, że URE ma przede wszystkim zagwarantować, że niewykorzystane moce przesyłowe na Jamale będą udostępniane innym firmom po takich samych stawkach, jak Gazpromowi. W praktyce stanie się to możliwe, gdy będzie możliwość przesyłu gazu w odwrotną stronę, czyli tzw. rewers. Tak, by gaz (nawet i rosyjski) do Polski gazociągiem jamalskim mogły wysyłać firmy z Zachodu, jak niemiecki E.ON. Nad wykonywaniem tych postanowień ma czuwać URE, którego ostateczną, decydującą rolę podkreśla KE.

KE oczekuje od Polski pisemnej deklaracji, która szczegółowo opisze, jak osiągnąć realizację celów zapisanych w drugim i trzecim pakiecie UE o liberalizacji rynku energii. Szczegółów - jej zdaniem - brakuje w umowie operatorskiej. Chodzi o: sposób, w jaki będą liczone wolne moce przesyłowe, w oparciu o zasadę, że firmy tracą zarezerwowane moce, których nie wykorzystują; przydzielanie wolnych mocy innym firmom przez operatora w sposób przejrzysty i niedyskryminujący; zagwarantowanie rewersu; ustalanie taryf w sposób niedyskryminujący i oparty na kosztach, czyli w praktyce taryfy równe dla wszystkich; dalsze inwestycje w gazociąg jamalski.

KE uważa, że wszystko to da się zapewnić w ramach wynegocjowanych z Rosjanami i podpisanych umów: zarówno międzyrządowego porozumienia Polska-Rosja jak i umowy operatorskiej, która przekazuje zarządzanie Jamałem spółce Skarbu Państwa Gaz-System. W tym sensie dała dla przyjętych dokumentów zielone światło, choć - jak tłumaczył wysoki urzędnik KE - w takich sprawach nigdy nie ma ostatecznego zielonego światła, bo cały czas trzeba sprawdzać, czy rynek działa dobrze.

Nie uważamy, że trzeba coś renegocjować tak długo, jak polskie władze mają świadomość konieczności pełnego wdrożenia unijnego prawa - podkreślił. I dodał, że w przypadku ewentualnych wątpliwości Gazprom będzie musiał się pogodzić z tym, że takie zasady obowiązują na terytorium UE, więc rosyjski koncern musi ich przestrzegać. A naszym zadaniem jest tego pilnować - zaznaczył.

KE ostrzegała wcześniej, że za brak niezależnego operatora Jamału grozi polskiemu rządowi pozew do Trybunału Sprawiedliwości UE. Przesłaną przez polski rząd odpowiedź na czerwcowy list z Brukseli z tzw. uzasadnioną opinią, KE uznała za niewystarczającą. Kolejnej oczekuje w ciągu najbliższych dni, ale nie oznacza to, że zamknie postępowanie. Chce bowiem uzyskać kalendarium realizacji unijnego prawa przez Polskę i sprawdzić, jak umowa operatorska będzie wdrażana w praktyce.