Ze względu na swoją długotrwałość i jednostronność, to znaczy pełne ustępstwa wobec Gazpromu, negocjowana umowa gazowa oznacza pewien akt polityczny; zbliża nas do Wschodu, a powinniśmy iść na Zachód - powiedział w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Posłowie wysłuchali informacji rządu na temat negocjacji w sprawie polsko-rosyjskiej umowy gazowej. O informację wniósł klub PiS.

Sprawa tutaj najistotniejsza - ta umowa ze względu na swoją długotrwałość i ze względu na swoją jednostronność, to znaczy pełne ustępstwa wobec Gazpromu, oznacza także pewien akt polityczny. Ona nas, można powiedzieć, zbliża do Wschodu, bo to na wschodzie Europy w tej chwili są podpisywane albo podtrzymywane tego rodzaju niekorzystne porozumienia - powiedział Kaczyński, który jako przedstawiciel wnioskodawców odpowiadał na pytania posłów.

Jak mówił, na Zachodzie wykorzystuje się sytuację, gorszą dzisiaj bardzo wyraźnie niż przedtem, sytuację Gazpromu, (...) duże długi Gazpromu, żeby wymuszać na Gazpromie wyraźną poprawę warunków dostaw (...) I to się udaje i Włochom, i Francuzom, i Turkom. Polacy idą w innym kierunku. I to jest (...) w najwyższym stopniu smutne, bo powinniśmy iść w tym samym kierunku, powinniśmy iść na Zachód, a nie na Wschód - mówił szef PiS.

Mam tutaj tabelkę siedmiu programów spornych ws. naszych negocjacji z Gapromem. Za każdym razem jest tego rodzaju konkluzja: w pełni zrealizowanie interesów Gazpromu - ocenił. Jak dodał, negocjacje w sprawie aneksu do umowy gazowej były nieudane.

Odnosząc się do projektu Nordstream Kaczyński powiedział, że jeśli Szwecja, Finlandia i inne kraje uznałyby, że Polska ma odwagę przeciwstawiać się Niemcom, z rurociągu by nic nie wyszło, a to jest rurociąg strategicznie dla Polski niesłychanie wręcz szkodliwy.

Nie ma żadnego związku pomiędzy rurociągiem a tym, co będzie płynęło przez gazociąg jamalski. Twierdzenie, że my poprzez tę umowę (gazową) podtrzymujemy rurociąg jamalski, jest po prostu wzięte z księżyca - stwierdził szef PiS.