Dziewięć tysięcy pracowników zwolni czołowa brytyjska grupa bankowa LBG (Lloyds Banking Group). To 10 procent dotychczasowego personelu. Zamkniętych zostanie 150 z 2253 oddziałów LBG. Jako uzasadnienie tej decyzji podano m.in. coraz większą popularność bankowości internetowej.

Jest to trzecia fala grupowych zwolnień w tym banku od 2008 roku. Przejmując w okresie kryzysu upadający bank HBOS (z fuzji obu banków powstała LBG), Lloyds zwolnił 28 tysięcy pracowników, a przed trzema laty, w ramach nowej strategii, dalsze 15 tysięcy.

Grupa LBG jest w 25 proc. własnością skarbu państwa. Po dokapitalizowaniu jej z publicznych środków w czasie globalnego bankowego kryzysu z lat 2008-2009, od sześciu lat nie wypłaciła dywidendy.

Usługi bankowe w Wielkiej Brytanii od pewnego czasu są coraz bardziej zautomatyzowane, a klienci zachęcani do korzystania z bankowości elektronicznej. W najbliższych trzech latach LBG zainwestuje miliard funtów w usługi cyfrowe. Zmieniły się oczekiwania naszych klientów wobec oddziałów. W ostatnim roku transakcje w oddziałach zmniejszyły się o 9 proc. Klienci w szerszym zakresie korzystają z internetu i smartfonów - powiedział szef Lloydsa Antoni Horta-Osorio. Zwolnienia uzasadnił "strategicznym celem zwiększenia efektywności".

Zaskoczenie wywołała zapowiedź wydania kolejnych 900 milionów funtów na pokrycie roszczeń klientów z tytułu sprzedaży im niepotrzebnego ubezpieczenia (automatycznie doliczanego do kosztów kredytu). Ogółem rachunek Lloydsa za te praktyki (ang. PPI misselling) szacowany jest na 11 miliardów funtów.

W listopadzie Bank Anglii ogłosi wyniki stress-testu mającego ocenić odporność LBG. Będzie wówczas wiadomo, czy i kiedy bank wypłaci dywidendę. W III kwartale tego roku zysk brutto LBG wyniósł 5,97 miliarda funtów.

(MRod)