Policja usunęła wczoraj około 50 pracownic płockiego "Cotexu" z siedziby wojewody mazowieckiego. Jedna z kobiet zasłabła. Funkcjonariusze działający na prośbę wojewody zapewniają, że akcja przebiegła spokojnie.

Wczoraj krótko przed godz. 18 do warszawskiego Ratusza, gdzie rezyduje wojewoda mazowiecki, wkroczyła policja. Dziennikarze, których nie wpuszczono do środka, zostali zapewnieni, że kobiety opuściły zajmowany od kilku godzin gabinet wojewody bez oporów. "Akcja przebiegła spokojnie, nie było żadnych incydentów" -zapewniła Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Jak doszło do protestu

Dziewiarki przyjechały prosić wojewodę Antoniego Pietkiewicza o pomoc w rozwiązaniu konfliktu w ich przedsiębiorstwie. Na okupację zdecydowały się, bo jak tłumaczą - wojewoda zamiast z nimi rozmawiać ...uciekł przez balkon. Protestujące kobiety nie paraliżowały pracy Urzędu. 50 dziewiarek czekało na wojewodę, od czasu do czasu przypominając mu o swojej obecności:

Po jakimś czasie zdesperowane pracownice postanowiły przenieść się do gabinetu wojewody. Poza rozchodzącym się po całym gmachu śpiewem, trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek ślady okupacji gdyby nie nadgorliwość urzędników, którzy zalecili dokładniejszą ochronę. Korytarze były dokładnie obstawione przez strażników zajmujących się głównie przepychaniem dziennikarzy:

Mimo protestów ochroniarzy, naszemu reporterowi udało się jednak porozmawiać z dziewiarkami. Kobiety zapowiadały, że wyjdą z Urzędu dopiero wtedy kiedy wojewoda obieca im pomoc. Protestujące, jak same mówią, walczą o pracę. Zakłady "Cotex" postawione są w stan upadłości i zarządza nimi syndyk. Dziewiarki domagają się zapewnienia, że znajdzie się dla nich miejsce w spółce o tej samej nazwie. Prywatny "Cotex" może jednak zatrudnić tylko połowę z ponad tysiąca pracownic zakładu. Wojewoda nie ma wpływu ani na decyzję syndyka ani zarządu firmy. "Wojewoda mazowiecki nie ma stosownego umocowania prawnego, by wstrzymać zwolnienia pracowników Cotexu przeprowadzane przez syndyka masy upadłościowej i nie może ingerować w przebieg postępowania upadłościowego realizowanego przez syndyka działającego pod nadzorem niezawisłego sądu" - wyjaśnia rzecznik wojewody Antoniego Pietkiewicza. Mimo, że wojewoda obiecał mediacje w sporze, nie podjął on rozmów z pracownicami "Cotexu".

00:35