Niektórzy ludzie kochają fizyczny pieniądz. Lubią sobie dotykać i oglądać te papierki, które leżą u nich na stole albo są schowane w szafie (…) i nawet jeżeli zostaną zmuszeni przez sytuację zewnętrzną do posiadania konta, to zazwyczaj pierwszego dnia miesiąca wyciągają wszystkie pieniądze i dalej posługują się gotówką - mówi profesor socjologii Dominika Maison w rozmowie z Krzysztofem Berendą z redakcji ekonomicznej RMF FM.

Krzysztof Berenda: Jakie są podstawowe problemy, z czego wynika nasza niechęć do obrotu bezgotówkowego?

Dominika Maison: Jest wiele przyczyn, dla których ludzie mają opory wobec obrotu bezgotówkowego. Czasami są to opory czysto technologiczne. Część ludzi po prostu boi się nowych technologii, a obrót bezgotówkowy jest powiązany z nową technologią. To są terminale, to są przelewy internetowe, to są bankomaty. To znaczy - bankomat jest częściowo gotówkowy, oczywiście. Więc mamy tego typu opory. Ale czasami mamy też opory takie czysto psychologiczne i to jest dosyć ciekawe zjawisko. Po prostu niektórzy ludzie kochają fizyczny pieniądz. Lubią sobie dotykać, oglądać, lubią oglądać te papierki, które leżą na stole u nich albo gdzieś tam są schowane w szafie. I z tymi ludźmi jest naprawdę ciężko. Ciężko ich przekonać do obrotu bezgotówkowego, bo wtedy tracą przyjemność obcowania z gotówką. I to są bardzo ciekawe osoby, które nawet jeżeli zostaną zmuszone jakoś przez sytuację zewnętrzną do posiadania konta, to zazwyczaj pierwszego dnia miesiąca wyciągają wszystkie pieniądze i potem dalej już posługują się gotówką.

Krzysztof Berenda: Co musi się stać, żebyśmy bardziej zaufali obrotowi bezgotówkowemu? Czy to politycy muszą stać się poważniejsi, żebyśmy uwierzyli w instytucje państwa, czy to też pewne pokolenie musi odejść - wtedy ci młodzi naturalnie na niego przejdą, czy to jest kwestia edukacji?

Dominika Maison: Oczywiście jak zwykle jest mnóstwo przyczyn. Nie ma jednej przyczyny. Zresztą nasze badania próbowały też zidentyfikować segmenty ludzi, czyli takie podgrupy Polaków, które mają różne bariery. I w zależności od tego, jakie kto ma bariery, to różne działania można podjąć. I właściwie wszystkie ze wspomnianych mogą być podjęte, bo pewna część ludzi, która nie ufa instytucjom bankowym, nie ufa politykom - ich może przekonać rzeczywiście ustabilizowanie tej sytuacji w kraju, czyli na poziomie takim politycznym. Ale inna część, która ma opory bardziej psychologiczne, to dla nich jest ważna edukacja. Jest pewna grupa, która boi się nowych technologii i dla nich pewnym rozwiązaniem jest poprowadzenie krok po kroku, pokazanie, że nie ma się czego bać, że to jest bezpieczne. Więc do każdego trzeba w trochę inny sposób podejść, żeby osiągnąć sukces.

Krzysztof Berenda: Ostatnie 3 lata to jest taki ostry kryzys z tą najcięższą fazą, którą mamy od pół roku. Najwięcej mówi się o finansach w skali makro, o problemach państw, które mogą bankrutować. Czy w związku z tym bardziej ufamy formom elektronicznym jako tym tańszym, by można było trochę zaoszczędzić czy też staliśmy się bardziej nieufni wobec systemu, który może się zawalić - no bo skoro państwa mogą upadać - to przecież banki też, co widzieliśmy.

Dominika Maison: Pojawiło się kilka wątków. Osoby, które nie ufają bankom, które są miłośnikami obrotu gotówkowego bardzo często tak naprawdę nie liczą tych pieniędzy, które płacą przy obrocie gotówkowym, a nawet jeżeli liczą, to uważają, że jest to po prostu koszt wpisany w życie i absurd polega na tym, że wiele osób, które mówią, że nie mają konta w banku, bo konto jest za drogie, płacą listonoszowi co miesiąc za przyniesienie pieniędzy dużo wyższą sumę niż podstawowa opłata w banku. Nie chodzi więc o kwestie samych pieniędzy - bardzo często jest to subiektywny opór więc nie możemy tego w ten sposób kalkulować. Druga sprawa to kwestia wpływu kryzysu na obrót bezgotówkowy. Z moich obserwacji - tak jak patrzę na reakcję Polaków na kryzys - wynika, że ona jest bardzo ograniczona. Kryzys mieliśmy w skali makro, natomiast w skali mikro albo w skali nawet indywidualnego człowieka, to większość ludzi nie odczuła w Polsce kryzysu. To wynika z naszych badań. Nie zmieniły się zachowania, wydawanie pieniędzy się nie zmieniło. Człowiek odczuwa, kiedy sam indywidualnie traci pracę, kiedy jego dochody się zmniejszają - to może być zupełnie niezależne od kryzysu. Może być wielka prosperita, a jeżeli ktoś straci pracę, to zmienia swoje zachowania. Jeżeli jest wielki kryzys na około, ale ktoś ma dalej pracę, a nawet miał podwyżkę w porównaniu z zeszłym rokiem, to będzie wydawał tyle samo albo nawet więcej.

Krzysztof Berenda: A jak reagujemy na takie nowinki np. bankomaty, w których zamiast PIN-u przykłada się palec i on jest skanowany albo karty kredytowe, które mogą być też biletem autobusowym - tego typu rzeczy. Podchodzimy do nich sceptycznie czy z zaciekawieniem?

Dominika Maison: Jak zwykle reakcja na nowe technologie jest bardzo zróżnicowana i zależy od grupy. Ogólnie ludzie mają dosyć duże opory przed zmianami, wolą to co jest znane i bezpieczne, wiec każda nowa technologia przełomowa. No właśnie, na przykład czytnik linii papilarnych w bankomacie i taka identyfikacja osoby to jest przełom. Dla wielu ludzi jest to trudne do zaakceptowania, ale na początku, dlatego, że jak widzimy zmiany, które nastąpiły w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat jesteśmy w stanie na prawdę dużo nowych technologii zaakceptować. Oczywiście, nie wszyscy. Są osoby bardzo oporne i są osoby bardzo pozytywnie nastawione. Młodzi ludzie mają bardzo dużą otwartość i gotowość na nowe technologie również w obszarze obrotu bezgotówkowego. Dla mnie takim niesamowitym przykładem działania. było to co się działo w ostatnim roku na festiwalu Open'er, gdzie właściwie wprowadzono karty przedpłacone i młodzież to zaakceptowała bez żadnego problemu. I myślę, że taki sposób uczenia ludzi nowych technologii, przez doświadczenie jest strasznie fajny.

Krzysztof Berenda: Na koniec proszę jeszcze powiedzieć, czy te osoby, które boją się nowych technologii, boją się tego obrotu bezgotówkowego, czy one też będą miały opór przed na przykład wprowadzeniem euro w Polsce?

Dominika Maison: Na pewno tak, bo to znów jest zmiana. To jest zaburzenie czegoś co było dotychczas i na pewno w pierwszym momencie będą miały taki opór, ale też wszystko jest do zaakceptowania. Jak ludzie zostaną w pewnym sensie zmuszeni, to będą to musieli zaakceptować.