WIG 20 wzrósł na otwarciu sesji o prawie 2 procent. W kolejnych minutach główny indeks przekroczył ten poziom. Inne giełdy również zyskują: brytyjski indeks FTSE 100 wzrósł o 1,40 proc., niemiecki DAX o 2,29 proc., a francuski CAC 40 o 0,94 proc. Rano frank szwajcarski kosztował 3,89 zł. Analitycy uważają, że rynek finansowy nadal jest nerwowy.

Zdecydowanymi liderami wzrostów są akcje tych spółek, które ostatnio najmocniej potraciły. Po prostu inwestorzy uznali, że już tańsze nie będą, trzeba więc kupować i czekać aż urosną. To swoją drogą teraz najlepsza metoda na szybki giełdowy zyski. I tak na przykład Jastrzębska Spółka Giełdowa - jedna z największych ofiar ostatnich dni - drożeje o ponad 5 procent, a Tauron i sama giełda po cztery procent. Mocne wzrosty także wśród małych i średnich spółek. Indeks mWIG i sWIG są na 4-procentowym plusie.

Wall Street zakończyła wczorajszą sesję wyraźnymi wzrostami: Nasdaq Comp. zwyżkował o 5,29 proc., S&P 500 o 4,74 proc., a Dow Jones Industrial o 3,97 proc. Stało się tak, po decyzji Fed o pozostawieniu bez zmian głównej stopy procentowej. Jednoczenie bank oświadczył, że na obecnym "wyjątkowo niskim" poziomie stopy zostaną przynajmniej do połowy 2013 roku.

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers uważa, że wiele wskazuje, że wtorkowe wzrosty na amerykańskiej giełdzie to tylko gra rynków, a spadki mogą być kontynuowane. Także według Romana Przasnyskiego z Open Finance, wtorkowe wzrosty na Wall Street mogą nie oznaczać trwałego odwrotu od spadków. Kontrakty na amerykańskie indeksy straszyły rano spadkami o 0,7 proc. Wyciąganie (...) jakichkolwiek wniosków, co do przebiegu dzisiejszej sesji w Europie jest jednak warte tyle samo, co wróżenie z fusów - napisał w komentarzu.