W internecie coraz częściej pojawiają się ogłoszenia o sprzedaży pustych faktur i zakupie zadłużonych spółek. Fiskus walczy z tymi pierwszymi. Z drugimi nie musi, bo i tak wyegzekwuje zaległe podatki od prezesów - informuje w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna". Według "DGP" w sieci można znaleźć ogłoszenia typu: „Zadłużoną spółkę kupię”, „Szybka likwidacja”.

"Oferenci piszą, że współpracują z kancelariami prawnymi. Działają na terenie całej Polski. Szybko i sprawnie. Niestraszny im żaden dług. Nieważne, czy spółka ma nieuregulowane zobowiązania w urzędzie skarbowym, ZUS, bankach, u kontrahentów. Gwarantują duże oszczędności" - czytamy w gazecie.

Dziennik informuje, że nabycie udziałów w zadłużonych spółkach co do zasady nie jest czynnością sprzeczną z prawem. Taka czynność prawna jest ważna i może być dokonana w ramach zasady swobody umów wyrażonej w kodeksie cywilnym. Niemniej jednak trzeba pamiętać o ryzyku, jakie wiąże się z taką transakcją.

Co z tym długiem?

Osoby, które planują zbyć udziały w zadłużonych spółkach, bardzo często pozostają w błędnym przeświadczeniu, zapewne wywołanym przez potencjalnego nabywcę, że zbycie udziałów pozwoli im na uniknięcie odpowiedzialności za długi spółki. Nic bardziej mylnego - komentuje, cytowany w artykule, Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors.

Wyjaśnia, że po sprzedaży spółka w dalszym ciągu będzie ponosić odpowiedzialność za swoje zobowiązania, a wierzyciele będą mogli dochodzić swoich wierzytelności z jej majątku. Jeżeli egzekucja wobec spółki okaże się bezskuteczna, to zarząd spółki ponosi odpowiedzialność za długi, które powstały do dnia odwołania danej osoby z funkcji członka zarządu. Dotyczy to zarówno długów publicznych (np. zaległości względem urzędu skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych), jak i długów wobec kontrahentów - dodaje.

Jak podkreśla doradca podatkowy Mariusz Makowski, dzieje się tak dlatego, że członkami zarządu takich masowo kupowanych spółek stają się podstawione osoby, słupy, które nie mają żadnego majątku ani źródeł dochodu.

W związku z tym wierzyciele, nie mogąc wyegzekwować należności od obecnych członków zarządu, sięgają po instrumenty pozwalające pociągnąć do odpowiedzialności byłych członków zarządu, którzy swoim działaniem bądź zaniechaniem doprowadzili do zaległości spółki - dodaje Mariusz Makowski.

Możliwość taką daje fiskusowi art. 116 Ordynacji podatkowej, a kontrahentom art. 299 Kodeksu spółek handlowych.