We wtorek wieczorem samolotem z Paryża wieczorem wrócili do Pragi dwaj Czesi, którzy przez trzy tygodnie więzieni byli na Kubie: były minister finansów, poseł - Ivan Pilip i jeden z liderów strajków studenckich w czasie aksamitnej rewolucji - Jan Bubenik.

Już w czasie międzylądowania w Paryżu i Ivan Pilip i Jan Bubenik podziękowali wszystkim, którzy przyczynili się do uwolnienia ich z kubańskiego więzienia. Ich zdaniem taka decyzja władz kubańskich była efektem sprawnej, prowadzonej przy pomocy wielkiego wsparcia międzynarodowego akcji czeskiej dyplomacji i Unii Międzyparlamentarnej. Na lotnisku w Pradze obaj wolni już Czesi, których na pokładzie samolotu powitał przewodniczący Senatu Petr Pithart, powiedzieli, że są szczęśliwi, bo są już wolni. "Nasze uwięzienie mogło przecież trwać nawet dwa czy trzy lata" - powiedział Ivan Pilip. Dodał, iż w to, że jest wolny uwierzył dopiero wtedy, kiedy w Hawanie samolot oderwał się od płyty lotniska. Dziś, już po powrocie do Pragi, wychodzą na jaw szczegóły ich zatrzymania i pobytu na "wyspie wolności" - jak Fidel Castro chętnie nazywa swoj kraj. Sprawę tę śledzi wiedeński korespondent sieci RMF FM Tadeusz Wojciechowski:

Dzisiaj Pilipa i Bubenika, wraz z przedstawicielami czeskiej dyplomacji i Petrem Pithartem, który przez kilka dni zabiegał w Hawanie o zwolnienie obu Czechów przyjmie czeski prezydent Vaclav Havel.

Szpiedzy na rzecz USA

12 stycznia władze kubańskie zatrzymały i uwięziły Pilipa i Bubenika bezpośrednio po ich spotkaniu z dwójką kubańskich dysydentów. Jako powód podali to, że przed przylotem na Kubę Czesi spotykali się w USA z przedstawicielami pozarządowej organizacji Freedom House. Hawana oskarżyła ich o szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych i działanie przeciwko bezpieczeństwu kubańskiego państwa oraz prowadzenie działalności wywrotowej. Władze kubańskie zignorowały dwie noty protestacyjne czeskiego ministerstwa spraw zagranicznych wypowiadając się o nich, iż są aroganckie i zapowiedziały proces obu Czechów. Pilip i Bubenik zostali tymczasowo aresztowani. Za zarzucane im przestępstwa zgodnie z kubańskim kodeksem karnym groziła im kara nawet do 20 lat pozbawienia wolności.

Dyplomacja pomogła

Do Hawany udali się na pomoc swym najbliższym małżonka Ivana Pilipa - Lucie i brat Jana Bubenika - Martin. Władze kubańskie umożliwiły im niemal codzienny kontakt z aresztowanymi. W minionym tygodniu z misją na Kubie przebywał Petr Pithart. Jego wizyta doprowadziła do tego że władze kubańskie złagodziły oskarżenia wobec obu uwięzionych. Wysuwane wobec nich zarzuty zmieniono na "działanie przeciwko interesom Kuby". Ostatecznie Pilipa i  Bubenika zwolniono z więzienia i pozwolono im odlecieć z Kuby, kiedy w specjalnym oświadczeniu przeprosili naród kubański i przyznali się do tego, że spotykając się z dwójką dysydentów nieświadomie złamali kubańskie prawo.

Foto: EPA

10:15