Po sześciu godzinach protestu, zawieszono wczorajszą blokadę nabrzeża Alt Warp na Zalewie Szczecińskim. Jak powiedział sieci RMF Lech Chmielewski, przedstawiciel niemieckiego armatora na Polskę, Niemcy chcą dać Polakom czas na podjęcie rozmów. Na razie druga strona nie odpowiedziała na zaproszenie. Wiadomo natomiast, że dzisiaj rano niemieckie statki ponownie mają zablokować Zalew.

Wczorajsza blokada była protestem przeciwko decyzji Urzędu Morskiego w Szczecinie, który nakazał niemieckiemu armatorowi zmniejszyć ilość jednostek na trasie Nowe i Stare Warpno (Alt Warp). Urząd Morski twierdzi, że przejście nie jest przygotowane na przyjęcie tak dużej ilości podróżnych. Ponadto zbyt duże statki, które posiada Adler Schiffe uszkadzają polskie nabrzeże. Z takimi argumentami nie zgadzają się pracownicy niemieckiego armatora i to właśnie oni podjęli decyzję o zablokowaniu polskiego portu. "W sytuacji kiedy te statki trzeba byłoby wycofać groziłoby to utratą co najmniej 50 miejsc pracy po stronie niemieckiej" - powiedział przedstawiciel armatora Lech Chmielewski. Także kupcy blokowali wczoraj drogę dojazdową w Nowym Warpnie. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Małgorzaty Gabrysz:

Konflikt niemieckiego i polskiego armatora trwa już od kilku miesięcy i zdaje się nie mieć końca. Ubiegłotygodniowe rozmowy w Berlinie miały zażegnać spór, a tylko dolały oliwy do ognia. Oficjalnym powodem kłótni był brak odpowiednich zezwoleń armatorów na korzystanie z wód kraju sąsiedniego. Problem rozwiązano. Obie strony bez jakichkolwiek ograniczeń honorują już certyfikaty żeglugowe. Gdzie zatem tkwi problem? Nieoficjalnie wiadomo, że strony prowadzą wojnę handlową o statki wolnocłowe, które dla wszystkich są doskonałym interesem.

Foto RMF FM

03:55