Białoruś dołączyła do unii celnej, która od 1 lipca obowiązuje także na obszarze Rosji i Kazachstanu. Wprowadzenie kodeksu unii celnej przez Mińsk ma być najbardziej odczuwalne na granicy białorusko-rosyjskiej.

Cytowany przez agencję BiełTA wicepremier Andrej Kabiakou wyjaśnił, że wejście w życie unii celnej oznacza dostęp do rynku 170 milionów mieszkańców, co jest bardzo ważne dla rozwoju gospodarczego Białorusi. Jednym z następstw wprowadzenia kodeksu ma być ograniczenie do kilkudziesięciu kategorii produktów kontrolowanych przez służby celne - opisanych jako wyjątki w przepisach o kodeksie celnym. Obecnie służby te kontrolują aż 11 700 kategorii towarów.

Dowolny towar, wwieziony na terytorium unii celnej i wprowadzony do obrotu, może swobodnie przekraczać granice krajów unii celnej, bez kontroli i procedury celnej. Oznacza to, że Białoruś może organizować produkcję złożoną i handlować wytworzonymi towarami na terytorium całej unii - podkreślił Kabiakou.

Kodeks wprowadza również nowe uregulowania dotyczące wwozu towarów przez podróżnych, którzy przekraczają np. białorusko-polską granicę. Odtąd będą oni mogli zabrać ze sobą jednorazowo 50 kilogramów towaru za sumę do 1,5 tys. euro. Do 1 czerwca 2011 roku Białoruś utrzyma niskie cła na import samochodów przez osoby fizyczne spoza obszaru unii celnej. Będzie to oznaczać, że jeżeli teraz za samochód z 2004 r. o pojemności silnika 1600 centymetrów sześciennych Białorusini płacą ok. 640 euro cła, to za rok będą płacić o 4 tys. euro więcej. Unia celna przewiduje bowiem ochronę rosyjskich fabryk samochodowych.

Białorusi w dalszym ciągu nie udało się uzyskać zgody Rosji na zniesienie ceł eksportowych na ropę naftową. Mińsk chce, by nastąpiło to równolegle z wprowadzeniem kodeksu celnego, Rosja natomiast chce znieść cła w momencie postania wspólnej przestrzeni ekonomicznej, co ma nastąpić w 2012 r.

Białoruscy niezależni eksperci są na ogół krytyczni wobec decyzji białoruskich władz. Białoruś może stracić część swojej suwerenności. Udział w przestrzeni ekonomicznej z tymi krajami może zablokować modernizację naszej gospodarki. Staniemy się rynkiem głównie dla rosyjskich towarów. UE już wysyła sygnały, że umowa ta skomplikuje przystąpienie do Światowej Organizacji Handlu - powiedział politolog Aleś Łahwiniec.

Unię celną skrytykowała 16 czerwca szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton w czasie posiedzenia Parlamentu Europejskiego. Jej zdaniem unia ograniczy światowy handel i będzie przeszkodą dla Astany, Mińska i Moskwy w procesie przystępowania do WTO.

Przywódcy Rosji, Białorusi i Kazachstanu podkreślają, że tworzone przez nich struktury integracyjne są otwarte także dla innych państw, przede wszystkim z obszaru byłego ZSRR. Moskwa nie ukrywa, że najchętniej w tym gronie widziałaby Ukrainę. Na razie możliwość przystąpienia do unii celnej zasygnalizowały Tadżykistan i Kirgistan.