Choć Polska 13 lat temu podpisała konwencję o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem, to wciąż jest to martwy przepis. Szacuje się, że 80% egzotycznych zwierząt sprowadzanych do naszego kraju pochodzi z przemytu.

Ministerstwo Środowiska próbuje uregulować ten stan, dlatego do 2 listopada mamy czas na zarejestrowanie naszych kupionych nie całkiem legalnie: papug, żółwi, legwanów, kajmanów itd. Pytanie tylko, czy same przepisy, chociażby nowe wystarczą?

Dopóki ten przemyt będzie tak opłacalny jak jest w tej chwili, to myślę, że będzie on istniał - mówi właściciel sklepu zoologicznego, z którym rozmawiała reporterka RMF.

Miesięcznie wwozi się do Polski dziesiątki zwierząt. My jako sklep nie handlujemy zwierzętami z odłowu. Z niewolnika nie będzie na pewno pupila, to zwierzę będzie zawsze miało zakodowane swoje środowisko naturalne - dodaje. Rzadki gatunek ary np. zakupiony legalnie kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy. Zakupiona nielegalnie to połowa ceny.

Światowy Fundusz na Rzecz Przyrody prowadzi kampanię przeciwko nielegalnemu transportowi zwierząt. Reklamówkę tę w całości możecie usłyszeć także na antenie RMF. Ze względu na drastyczne treści, reklama nie pokazuje sposobów, w jakich nielegalnie transportowane są zwierzęta. Ptaki krępowane są sznurkiem, wciskane w pończochy lub kartony po alkoholu, nogi żółwi przylepia się taśmą do skorupy - a to zaledwie przykłady.

Zadaniem ekologów, biznes przemytniczy znajduje się na trzecim miejscu pod względem dochodów i plasuje się zaraz za przemytem narkotyków i nielegalnym handlem bronią. Do Polski i przez Polskę wiodą szlaki przemytnicze z Afryki, Azji i Ameryki Południowej. Żywej kontrabandy szukają nie tylko służby graniczne, ale też służby celne wewnątrz kraju. Jak wygląda taka kontrola? Jedną z ciężarówek, wraz z Bożeną , rzeczniczką poznańskiej Izby Celnej oglądała reporterka RMF Dorota Wiśniewska:

15:45