"Gdzie są nasze książki" - pytali bułgarscy pisarze, którzy zorganizowali niecodzienny protest pod oknami gabinetu premiera. Czytają własne utwory, domagając się wznowienia pomocy finansowej dla publicznych bibliotek.

Wiec kończy miesięczną kampanię na rzecz wsparcia bibliotek publicznych, zorganizowaną przez stowarzyszenia pisarzy, tłumaczy, wydawców, artystów. Pod petycją o wsparcie finansowe bibliotek podpisało się ponad 25 tys. osób.

Bez książek nie może być postępu, naród niepiśmiennych ignorantów nie ma miejsca w Europie - grzmiał pisarz Kalin Terzijski, który jest jednym z dwunastu laureatów tegorocznej literackiej nagrody Unii Europejskiej. Bułgarzy coraz mniej czytają. 50 proc. młodych jest analfabetami funkcjonalnymi, nie jest w stanie zrozumieć sensu dłuższego tekstu - dodał. Będziemy czytać; może nas usłyszą - zapowiedział.