Tomasz Skory: Czy pan się domyśla jak na ataki na Afganistan zareaguje Baza Osamy bin Ladena?

Krzysztof Karolczak: Niestety nie. Być może mam za małą wyobraźnię. Na pewno można spodziewać się jakiejś akcji natomiast na czym ona będzie polegać – trudno jest dociec, tym bardziej, że scenariusz z 11 września już nie może się powtórzyć. Oni będą musieli wymyślić coś nowego.

Tomasz Skory: Część obserwatorów, również pan, spodziewa się, że kontratak będzie równie nietypowy jak atak na Pentagon i WTC, ale nie będzie taki.

Krzysztof Karolczak: Mam nadzieję, że nie będzie taki bo gdyby był taki sam, to oznaczałoby to, że służby wywiadowcze różnych państw już na pewno się skompromitowały.

Tomasz Skory: To otwiera pole do czarnych domysłów, dotyczących broni masowego rażenia, broni biologicznej, chemicznej. Czy terroryści mogą mieć dostęp do takiej broni?

Krzysztof Karolczak: Mogą. Takie scenariusze trzeba również brać pod uwagę, ale nie należy popadać w przesadę – nie należy budować piramidy strachu. To mogą być zamachy, które nie pociągną za sobą ofiar – na przykład zamach na sieci informatyczne, chodziłoby o to, by zdestabilizować porządek, ład. Można to osiągnąć poprzez wprowadzenie wirusa do komputerów.

Tomasz Skory: Ale z tym sieci radzą sobie dość sprawnie po jakimś czasie.

Krzysztof Karolczak: No właśnie – po czasie. Hakerzy do tej pory w ramach dowcipu włamywali się do serwerów Pentagonu, CIA czy FBI, zmieniając strony tytułowe, czy jakieś informacje.

Tomasz Skory: Czy fundamentaliści islamscy mają jakieś schematy działania? Czy można przypisać im jakiś sposób działania w podobnej sytuacji?

Krzysztof Karolczak: Takie pytanie trzeba by było zadać ekspertom od terroryzmu, którzy sami są wyznawcami Allacha. Trzeba wczuć się w terrorystę.

Tomasz Skory: Europejczyk, chrześcijanin nie ma na to szansy?

Krzysztof Karolczak: Na pewno jest mu bardzo trudno. Ja próbuje to zrobić, ale sposób mojego wychowania, powoduje że pewne sprawy mi się w głowie nie mieszczą a okazuje się, że mieszczą się ludziom z innej kultury.

Tomasz Skory: Każdy zamach terrorystyczny sprzed 11 września był poprzedzony lub zamknięty przyznaniem się do tego zamachu którejś z grup terrorystycznych. Dlaczego do zamachu na WTC nie przyznał się do tej pory nikt?

Krzysztof Karolczak: Skala tego zamachu, nawet nie zamachu ale liczby ofiar, przerosła oczekiwania samych zamachowców.

Tomasz Skory: Ale jeśli za zamachem stałby bin Laden, to on by się przyznał.

Krzysztof Karolczak: Właśnie. On się nie przyznał.

Tomasz Skory: On stoi z boku i twierdzi: „Bóg pobłogosławił grupę śmiałych muzułmanów, którzy zniszczyli Amerykę”. Tylko tyle. To nie jest przyznanie się.

Krzysztof Karolczak: być może należy wierzyć bin Ladenowi. Mogli to zrobić ludzie z Bazy ale on sam mógł o tym nie być poinformowany.

Tomasz Skory: A może to jest nowa taktyka, obliczona na dezorientację służb zwalczających terroryzm, które przez to, że grupy się przyznawały się do zamachów miały orientację na co daną grupę stać?

Krzysztof Karolczak: Być może. Tak czy tak głównym podejrzanym jest bin Laden, więc on nie ma nic do stracenia. On mógłby się przyznać, ale się nie przyznaje.

Tomasz Skory: Czy bin Ladenowi pomogą inne grupy terrorystyczne – hiszpańska ETA, irlandzka IRA?

Krzysztof Karolczak: Nie sądzę. Jeśli ktokolwiek pomagałby, to raczej z tego samego grona, czyli właśnie ktoś spośród fundamentalistów islamskich

Tomasz Skory: Tylko oni?

Krzysztof Karolczak: Myślę, że tak.

Foto: Marcin Wójcicki RMF