Są pewne tematy, których lepiej w towarzystwie nie poruszać. Częściej kłócą, niż godzą, szczególnie nas, Polaków. Mowa oczywiście o polityce, religii, pieniądzach i chorobach. O tych ostatnich rozmawiać nie należy również z przyczyn estetycznych. Dobrze pamiętać także i o tym, by w towarzystwie nie zadawać pewnych pytań, które działają jak ostrzał artyleryjski w górach. Lawina gotowa...

Co ci się dzieje po? To pytanie, które usłyszała moja przyjaciółka, gdy odmówiła zjedzenia pewnej potrawy. Chwilę wcześniej, dopytywana przez towarzyszy stołu o powody (dodajmy, że to pytanie też nie powinno paść) wytłumaczyła, że ma uczulenie na paprykę. “Myślę, że wolelibyście nie znać szczegółów" - odpowiedziała. I tak jest w rzeczywistości. Przy jedzeniu w ogóle lepiej nie rozmawiać o chorobach, uczuleniach, infekcjach, zapaleniach, ranach itd. Mnie osobiście przestałoby smakować...

Czy jesteś w ciąży?
Z tym pytaniem lepiej się wstrzymać... Czasem brzuszek jest skutkiem złej diety, nie zaś zapowiedzią przyszłego macierzyństwa. Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby jedna czy druga kobieta potraktowała takie pytanie jak poważny afront. Co więcej, przez wiele osób dopatrywanie się ciąży może być odebrane jako zbytnie zainteresowanie czyimś życiem intymnym.

Jak się czujesz? Kiedy rozwiązanie? (i inne pytania o losy ciąży). O to najczęściej pytamy przyszłe mamy. Taka nadmierna troska sprawia, że panie w ciąży czują się jak żywe inkubatory. Zamiast o samopoczuciu, zdrowiu i wychowaniu dzieci czasem można pogadać po prostu o filmach, książkach, muzyce, gotowaniu, podróżach, sposobach spędzania czasu wolnego itd. Co więcej, zdarza się, że możemy zapytać o termin porodu kobietę, która dopiero co poroniła swoje dziecko (takie przypadki znam z opowieści moich znajomych). Co takie pytanie może wywołać nie trudno się domyśleć... 

Co ci było? Takie pytanie często możemy usłyszeć w pracy, po dłuższej nieobecności spowodowanej chorobą. Nie powinno nas to zajmować. Co więcej, nikt nikomu nie musi przedstawiać historii swojej choroby. W niektórych podręcznikach do savoir-vivre’u zwraca się uwagę, by podczas rozmowy w gronie znajomych nie wypowiadać pod niczyim adresem komentarzy w stylu: “cieszę się, że już wróciłeś do zdrowia". Powoduje to bowiem, że adresat takich słów czuje się zobowiązany do wytłumaczenia niewtajemniczonym, na co chorował. Nic nie stoi jednak naprzeciwko temu, by powiedzieć to zainteresowanemu gdzieś na osobności, w cztery oczy. Na pewno będzie to dla niego i miłe i ważne.

Czym się zajmujesz? Moi znajomi zauważyli kiedyś, że pytanie o pracę i życie zawodowe jest dziś jednym z najczęstszych i, wydawałoby się, najbardziej podstawowych, jakie zadaje się nowo poznanej osobie. Niesie z sobą jednak pewne niebezpieczeństwa... Współcześnie, jak być może nigdy wcześniej, na jednym wydarzeniu towarzyskim mogą spotkać się z sobą właściciel firmy, dyrektor instytucji, artysta, pracownik hipermarketu, lekarz, fryzjer i pracownik naukowy uniwersytetu. Całkiem prawdopodobne, że nie będą ich diametralnie różnić ani strój, ani doświadczenia, ani sposób mówienia. Dopiero wymienienie stanowisk czy branż, w których się pracuje, może doprowadzić do powstania pewnego dysonansu. Wszyscy wiemy bowiem, że jedne zawody uznawane są za bardziej prestiżowe od innych, w jednych zarabia się więcej, w innych mniej. Nie to powinno jednak wpływać na komfort naszych spotkań.

Gdzie byłeś na wakacjach? Co dostałaś na Boże Narodzenie? Jakim jeździsz samochodem? Gdzie kupiłaś tę sukienkę? Jakiej marki jest ta marynarka? Jeśli takie pytanie miałoby doprowadzić do wyraźnego porównania, a przez to do zaakcentowania różnic w stanie posiadania, to lepiej z niego zrezygnować. W zasadzie to łagodniejsza forma pytania o wysokość zarobków. A takiego, jak pamiętamy, w naszym kręgu kulturowym nie należy zadawać (będzie się za to zdarzać a USA i nie będzie tam traktowane jako faux pas).

Ile miałaś wcześniej partnerów? Z iloma kobietami spałeś? Takie pytanie nie powinno paść ani na pierwszej randce, ani na żadnej kolejnej. Wydaje się, że własną przeszłość miłosno-łóżkową lepiej przemilczeć i na to samo pozwolić obecnemu partnerowi.

Dlaczego nie masz męża? Dlaczego jeszcze się nie ożeniłeś? Dlaczego jesteś sam/sama? Z jednej strony tego typu pytania mogą zdradzać zbyt duże zainteresowanie czyimś życiem prywatnym. Cóż, nic nam do tego, nawet jeśli jesteśmy starszymi, stroskanymi o los młodej generacji ciotkami. Nikt też nie musi się tłumaczyć, że nie spotkał jeszcze tej jedynej albo że po prostu nikogo nie chce. Tym bardziej nie powinniśmy takich pytań zadawać tym osobom w naszym otoczeniu, które “podejrzewamy" o homoseksualność.

W podsumowaniu powiedzmy krótko: nie należy zadawać pytań, które mają drugie dno, w których kryje się coś, co albo dotyczy czyjejś prywatności, czyjejś intymności, albo co odwołuje się do tematów, których w towarzystwie nie poruszamy. Dzięki temu nigdy nie przyprawimy kogoś o dyskomfort.

A jakie niefortunne pytania Państwo usłyszeli lub zadali? Dobrego weekendu!