​Jesteś właścicielem samochodu terenowego, autobusu czy ciężarówki? Może się do Ciebie zgłosić wojsko. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, armia nasiliła akcję aktualizowania spisów pojazdów, które mogą być przejęte w ramach powszechnej mobilizacji.

Są dwie grupy osób, które mogą się spodziewać kontaktu wojskowych komend uzupełnień lub władz samorządowych. Jedni, to ci, których pojazdy mają dawne przydziały mobilizacyjne. Muszą się liczyć na przykład z telefonem od WKU, czy dany pojazd wciąż mają i w jakim jest stanie. Część właścicieli takich samochodów, sprzedała je i  - wbrew obowiązkowi - nie poinformowała o tym, dlatego wciąż widnieją w wojskowych spisach. W związku z uzupełnianiem tych spisów, z kontaktem - tym razem gmin - muszą się liczyć właściciele samochodów osobowych z napędem na cztery koła, SUV-ów, ciężarówek i autobusów. Władze samorządowe mogą wydać decyzję o nałożeniu na ich pojazdy obowiązku mobilizacyjnego.

Z czym to się wiąże? Ustawa przewiduje, że właściciel takiego samochodu musi być gotowy na wezwanie sprawdzające od wojska maksymalnie 3 razy w roku na 48 godzin. Możliwe jest też wezwanie na tygodniowe ćwiczenia - raz w roku. Właściciel musi utrzymywać pojazd w takim stanie technicznym, w jakim została wydana decyzja o obowiązku mobilizacyjnym. Nie można na przykład obniżać zawieszenia, czy dokonywać innych przeróbek, które mogą sprawić, że auto będzie mniej użyteczne dla armii.

Sprzedaż takiego pojazdu także wiąże się z obowiązkami. Trzeba poinformować o tym gminę, by wykreślić samochód z wojskowych rejestrów. Są jednak także przywileje. Za korzystanie z takich samochodów armia płaci właścicielowi - to kwoty sięgające do kilkuset złotych na dobę. Odpowiada też za każde uszkodzenie pojazdu, także w czasach wojny. Wojskowi zwracają uwagę, że za cywilne samochody zniszczone podczas działań wojennych, które nie zostały zmobilizowane, ich właściciele nie dostaną żadnych odszkodowań.

Wojsko jest zbyt słabo wyposażone

Ponad dwie trzecie badanych uważa, że wojsko jest niewystarczająco wyposażone w sprzęt, niemal połowa jest za pełnym uzawodowieniem armii, ale zwiększa się poparcie dla poboru. Ponad jedna trzecia jest zainteresowana ochotniczą służbą w obronie cywilnej - to wyniki najnowszego sondażu CBOS na temat obronności.

Badanie przeprowadzono 19-25 sierpnia metodą wywiadów bezpośrednich na liczącej 980 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych.

(MRod)