Do wyborów wewnętrznych w Platformie przygotowano 42 648 pakietów do głosowania - dla każdego ze zweryfikowanych już, a więc aktywnych członków partii. Prawie 2300 nawet ich nie odebrało. Ważne głosy oddało ledwo 20 142 członków. Na przewodniczącego głosowało 16 028 z nich - ledwo 37,58 proc. całej PO.

Trudno się dziwić powściągliwości w okazywaniu radości wybranego w ten sposób szefa partii. Oficjalnie podane wyniki wyborów pomijają skalę tych, którzy mimo że są członkami Platformy nie pofatygowali się nawet, żeby kliknąć myszką, zaznaczając w odpowiedniej rubryce jedno z dwóch nazwisk, czy choćby odebrać pakiet do głosowania.

Oficjalnie zakomunikowane dane mówią, że Donalda Tuska poparło 79,58 proc głosujących (16 028 głosów), Jarosława Gowina - 20,42 proc. (4 114 głosy).

To dane odniesione jednak tylko do tych, którzy oddali głosy ważne. Wśród wszystkich oddanych głosów Tusk miał bowiem poparcie tylko 73,52 proc., a Gowin - 18,87 proc.

Prawie 8 proc. członków Platformy, 1 658 osób - oddało głosy nieważne. Być może to wyborcy wielkiego w tych wyborach nieobecnego, Grzegorza Schetyny.

Oficjalnie podana frekwencja wyborcza wyniosła 51,12 proc. Zastanawiająco wysoka liczba głosów nieważnych każe jednak rozważyć, czy nie należałoby owych 1 658 głosów z niej wyłączyć. Ile osób statystycznie może u licha pomylić się, mając do zaznaczenia jedno nazwisko z dwóch? Być może głosy te oddano z błędami rozmyślnie, po to, by w istocie nie wziąć w wyborach udziału. Gdyby tak było, po wyłączeniu głosów świadomie oddanych jako nieważne, frekwencja w wyborach wyniosłaby nie 51,12, ale 49,57 proc.

Tak czy inaczej, decydując się na wybory bezpośrednie Platforma Obywatelska ujawniła, że co drugiego jej aktywnego członka kompletnie nie obchodzą wybory szefa partii, a przywództwo Donalda Tuska wspiera ledwo 37,58 procent jej członków. Jak na szefa ugrupowania rządzącego - słabo.

Fakt, że jego konkurenta, Jarosława Gowina popiera tylko 9,64 proc. wszystkich członków partii, choć to wynik nie dwu, a jednocyfrowy - to chyba słaba pociecha...