RMF: Czy apel komisji śledczej o zawieszenie pełnienia obowiązków przez Roberta Kwiatkowskiego, prezesa TVP, sprawdzenie jego billingów, komputerów to jest coś, co - według pana - pozwoli na wyświetlenie sprawy Rywina?

Adam Michnik: Nie chciałbym komentować decyzji komisji, ale mnie się wydaje, że jest to dowód, że mamy do czynienia z determinacją działań, które mają na celu wyjaśnienie wszystkich aspektów tej sprawy.

RMF: A nie jest pan zdziwiony tą jednogłośną determinacją wszystkich, nie tylko przedstawicieli opozycji ale i SLD?

Adam Michnik: To było wręcz na wniosek posła SLD, pana Lewnadowskiego. Jestem tym bardzo pozytywnie zaskoczony.

RMF: Czy objęcie takim postępowaniem Włodzimierza Czarzastego sprawiłoby Panu jeszcze większą radość?

Adam Michnik: Nie, no wie pan, ja nie chciałbym występować w roli człowieka, któremu sprawia radość, że ktokolwiek ma kłopoty. Natomiast wydaje mi się, że w tej sprawie nie powinno być żadnych tabu i wszystkie okoliczności towarzyszące uchwaleniu ustawy, przygotowaniu projektu, wszystko to powinno być wyświetlone jako kontekst tej ponurej afery.

RMF: Wielokrotnie mówił pan podczas przesłuchań, że ortodoksyjnie unika pan wymieniania nazwisk osób zamieszkanych w tę sprawę. Na wczorajszym przesłuchaniu wielokrotnie jednak pojawiały się dwa nazwiska: sekretarza Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Włodzimierza Czarzastego i prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego. Jeszcze w sobotę ich nie było. Co się stało?

Adam Michnik: Te nazwiska pojawiły się w odpowiedzi na pytania członków komisji. Mianowicie, członkowie komisji zacytowali mi złożone w prokuraturze zeznania pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego, które mnie wydały się oburzające. Pan prezes prostował, że były niewłaściwie zinterpretowane, a dzisiaj zacytowano mi zeznania pana Czarzastego, które wydały mi się cyniczne i bezczelne, ponieważ pan Czarzasty ironizował i oburzał się faktem, że ja nagrałem przestępczą propozycję Lwa Rywina na magnetofon, natomiast nie oburzało go, że z taką propozycją, powołując się na szefa rządu, przyszedł do mnie. To mnie do głębi oburzyło, dlatego że wydawało mi się, że w tej sprawie wszyscy przyzwoici ludzie w Polsce powinni być zgodni. Wreszcie, po wtóre zadano mi pytanie o to, kto był obrońcą tego projektu ustawy o radiofonii i telewizji, która wywołała tak dużo kontrowersji wśród mediów prywatnych. Ja na to pytanie odpowiedziałem zgodnie z moją wiedzą, że wielokrotnie na ten temat wypowiadali się z wielkim zaangażowaniem pan prezes Robert Kwiatkowski i pan Włodzimierz Czarzasty, sekretarz KRRiT.

RMF: Czy to są te ryby, które w dziennikarskim śledztwie już, już były w sieci według pańskich słów?

Adam Michnik: Tego potwierdzić nie mogę, a gdybym potwierdził to bym złamał swoje własne zasady, które sobie narzuciłem. Żadnych insynuacji, żadnych sugestii, domysłów, tylko fakty,

RMF: Wiele osób zastanawia się dlaczego nie badał pan spraw takimi, jakimi one wyglądały jeszcze niedawno. Przecież ustawę medialną przygotowała KRRiT, której sekretarzem jest Czarzasty, popierała ją TVP, której prezesem jest Kwiatkowski, ale zaostrzył tę ustawę rząd, którego szefem jest Leszek Miller?

Adam Michnik: Te sprawy sporu o ustawę opisywaliśmy obszernie i wielostronnie, więc trochę nie rozumiem skąd pańskie pytanie, że myśmy się tym nie zajmowali?

RMF: Podczas przesłuchań wymieniał pan 3 robocze hipotezy tłumaczące działanie Lwa Rywina. Pokrótce: działał w imieniu grupy, chciał zostać szefem Polsatu i zdobyć 17 milionów dolarów. Sprawa była prowokacją nastawioną na skompromitowanie Agory -to druga koncepcja. Po trzecie, Rywin wykorzystał sposobność do autokreacji. Dlaczego tak skwapliwie omija pan nazwisko premiera Millera w tych koncepcjach?

Adam Michnik: No nie, dlatego że ja ustaliłem, że pan premier Miller nie miał z tym literalnie nic z tym wspólnego. Ja to po prostu ustaliłem i ....

RMF: Ustalił to pan to w rozmowie z premierem? On powiedział, że „nie, nie miałem z tym nic wspólnego” i koniec?

Adam Michnik: Udowodnił mi natychmiast, że na żadnych rybach nie był. I doprowadził do konfrontacji, gdzie oszustwo Lwa Rywina się rozpadło jak domek z kart. No w jaki inny sposób człowiek niewinny może udowodnić swoją niewinność? Gdybym ja był na miejscu szefa rządu, to bym postąpił dokładnie tak samo. Pan prawdopodobnie też.

RMF: Niezależnie od tego czy było coś na rzeczy czy nie – można by dodać.

Adam Michnik: Nie, nie, tutaj nie było nic na rzeczy. Ja jestem o tym najgłębiej przekonany.

RMF: Ale przyzna pan, że Lew Rywin mógł onieśmielony nieco spuścić z tonu, kiedy Leszek Miller postawił go przed panem i skonfrontował was? W obecności premiera Millera już nie uchodziło mu mówić o tym, zwłaszcza, że został nagrany.

Adam Michnik: Ja myślę, że gdyby Lew Rywin rzeczywiście miał umocowania od szefa rządu, to nigdy szef rządu by nie dopuścił do takiej sytuacji, ale najważniejsze jest to, że ja zakładam uczciwość ludzką. Ja zakładam, że każdy z premierów III Rzeczpospolitej był uczciwy i nieskorumpowany. Ja muszę mieć żelazne dowody, żeby w tej sprawie zmienić zdanie. Pamięta pan na pewno obrzydliwe oskarżenia formułowane pod adresem premiera Buzka przez niektórych posłów.

RMF: I owszem, ale czy wierząc w uczciwość ludzką nie żałuje pan teraz, że był pan dość pobłażliwy dla tych, których nazywa pan dzisiaj umownie „pampersami lewicy”?

Adam Michnik: Wie pan, zawsze wolę, żeby mnie krytykowano za to, że dla kogoś byłem zbyt pobłażliwy niż, że byłem zbyt nienawistny, mściwy, okrutny, zbyt fanatyczny. Ja się raczej tego boję, mam temperament fanatyka, to już poglądy musze mieć liberalne.

RMF: Dlaczego, skoro półroczne śledztwo dziennikarskie nie pozwoliło wyłapać tych ryb, które już, już były w sieci, teraz obiecuje pan, że w ciągu roku to się uda?

Adam Michnik: Ja myślę, że jesteśmy dzisiaj w innym miejscu, mamy większą wiedzę i dzisiaj dużo bardziej prawdopodobne jest, że pewne solidarności środowiskowe pękną, że ci ludzie, którzy pewną wiedzę mają zaczną z nami rozmawiać.

RMF: Dziękuje za rozmowę.