"Jest źle, jest chaos. Jesteśmy u progu anarchii, a może już nawet ten próg przekroczyliśmy" - powiedziała o sporze w Sądzie Najwyższym Pierwsza Prezes SN Małgorzata Manowska, która była gościem Roberta Mazurka w Porannej rozmowie w RMF FM. "Ja zostałam powołana na stanowisko przez pana Prezydenta RP zgodnie z konstytucją i jestem pierwszym prezes i jestem sędzią SN" - zaznaczyła. Dodała, że "nie zdarzyło się nic takiego, co by anulowało czy unieważniało akt powołania".

Robert Mazurek rozpoczął rozmowę od pytania o to, czy Małgorzata Manowska uważa się za "paleosędziego" czy "neosędziego". Stwierdziła ona, że jest "neosędzią z 30-letnim stażem". Jestem po prostu sędzią - dodała.

"Te apele do mnie nie trafiają"

Dziennikarz zwrócił uwagę na to, że 37 sędziów Sądu Najwyższego nie uznaje Małgorzaty Manowskiej jako prezes SN, nazywa ją "osobą pełniącą funkcję pierwszego prezesa" i wzywa do ustąpienia.

W Polsce mamy wolność słowa. Ci sędziowie nie pierwszy raz różne oświadczenia składają. Spodziewałam się różnych ataków i nacisków środowiskowych, żebym zrezygnowała, żeby sędziowie może zrzekli się urzędu. Te apele do mnie nie trafiają. Nie gniewam się, mają prawo oświadczenia składać, natomiast apele do mnie nie trafiają - powiedziała w Porannej rozmowie w RMF FM.

Na pytanie o to, czy nikt z sędziów SN nie kieruje się tym apelem, stwierdziła: "Póki co nie, natomiast co przyszłość przyniesie - zobaczymy".

Ja nie widzę podstaw prawnych do tego, żeby nie orzekać, żeby powstrzymać się od orzekania. Powtarzam to niejednokrotnie: mamy art. 7 konstytucji RP, zasada legalizmu - "apelować można, wymuszać nie można" - zaznaczyła.

Kto ma rację?

Prowadzący rozmowę podkreślił, że w tym sporze prawnym ktoś musi mieć rację. Albo pani jest nieważnie powołana, albo ci sędziowie wszczynają burdę, tak czy owak jest źle - dodał.

Jest źle, jest chaos. Jesteśmy u progu anarchii, a może już nawet ten próg przekroczyliśmy - odpowiedziała Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego.

Ja zostałam powołana na stanowisko przez pana Prezydenta RP zgodnie z konstytucją i jestem pierwszym prezes i jestem sędzią SN. Nie zdarzyło się nic takiego, co by anulowało czy unieważniało akt powołania - mówiła.

Pytanie o przyjaźń z prezydentem

Robert Mazurek zapytał o to, czy powodem powołania Małgorzaty Manowskiej może być to, że jest przyjaciółką prezydenta.

Być może. Być może nie mają znaczenia mój dorobek, moje osiągnięcia. W ciągu 10 lat awansowałam od asesora do sędziego sądu apelacyjnego. To się zaczęło od 1994 roku - ta asesura - stwierdziła gość rozmowy. Jeżeli ktokolwiek uważa, że to kierowało panem prezydentem i KRS, to gratuluję samopoczucia - dodała.

Ja nie robię nic złego. Jeżeli ktoś uważa, że pan prezydent siada na kanapie i razem knujemy, to znaczy, że sądzi według siebie - jeżeli ja knuję, to inni muszą knuć - powiedziała prezes SN.

"Na prośbę sędziów"

Małgorzata Manowska zaprzeczyła, że przyjaźni się ze Zbigniewem Ziobrą. Poznałam pana ministra Ziobrę wtedy, gdy zostałam jego zastępcą w 2007 roku - zaznaczyła.

Jak pani trafiła do ministerstwa? - zapytał prowadzący Poranną rozmowę w RMF FM. Na prośbę sędziów, po to, żebym tam poszła i dopilnowała interesów sędziów - odpowiedziała.

Robert Mazurek zwrócił uwagę na to, że w 2016 roku Zbigniew Ziobro powołał Manowską na dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.

Po pierwsze na to stanowisko był konkurs, po drugiej w komisji konkursowej była jeszcze tzw. stara ekipa - podkreśliła. Jak dodała, "nie mieli powodu kierować się ewentualnymi sympatiami czy antypatiami pana ministra Ziobro".

Na pytanie o oskarżenia o upolitycznienie sądów powiedziała, że "takie wrażenie jest z obu stron". Sami sędziowie powinni się ogarnąć i zachowywać się bardziej powściągliwie, wstrzemięźliwie czy bezstronnie - stwierdziła.

Czy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami?

Robert Mazurek zapytał o to, czy zdaniem Małgorzaty Manowskiej Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński nadal są posłami.

Jako pierwsza prezes SN odpowiem: to nie jest mój problem. Niech się martwi pan marszałek Sejmu. Moim problemem było to, żeby sprawę osądził SN zgodnie z kompetencją przyznaną w ustawie - powiedziała. Jako prawnik odpowiem tak: w przypadku posła Macieja Wąsika nie ma żadnych wątpliwości, moim zdaniem - jest wyrok izby kontroli (dotyczący tego, że postanowienie o wygaszeniu mandatu jest nieważne - przyp. red.) - stwierdziła. Jej zdaniem "zostało (postanowienie - przyp. red.) wydane z uchybieniem prawa z przyczyn formalnych".

Nie będę rozwijać wątków, co się dalej stało, dlatego że tu powinna się wypowiedzieć Państwowa Komisja Wyborcza - mówiła.

Zdaniem Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, "PKW powinna wskazać, kto wchodzi na miejsce pana Macieja Wąsika". Ja cały czas będę powoływać się na art. 7 konstytucji - "moja chata z kraja". To nie jest moja kompetencja, żeby oceniać, czy ktoś jest posłem, czy nie. Jest wyrok Sądu Najwyższego - zaznaczyła.

Manowska: Nie bardzo wyobrażam sobie reset konstytucyjny

Coraz mniej, ale myślę, że tak - powiedziała w części internetowej Porannej rozmowy w RMF FM Małgorzata Manowska, zapytana o to, czy jej zdaniem jest możliwe porozumienie w sprawie KRS i tego, którzy sędziowie są powołani prawidłowo, a którzy nie. Ja jestem cały czas otwarta na rozmowę, może nie jak uzdrowić wymiar sprawiedliwości, ale jak usunąć przeszkody - dodała Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego.

Jej zdaniem, gdyby przyjrzeć się historii KRS, to również w przeszłości pojawiały wątpliwości dotyczące zasad działania Rady. Jeśli chodzi o powołania sędziowskie, to, jak spojrzałam na wyroki Trybunału Konstytucyjnego, poczynając gdzieś tam od lat dwutysięcznych z kawałkiem, jest chyba około sześciu, siedmiu wyroków Trybunału Konstytucyjnego, który uznaje rozwiązania Krajowej Rady Sądownictwa za niezgodne z konstytucją. Bo nie było prawa odwołania od uchwały Krajowej Rady Sądownictwa, bo nie było możliwości przeprowadzenia głosowania tajnego, bo kryteria wyboru sędziów były niezgodne z konstytucją. Gdyby tak spojrzeć na wadliwość Krajowej Rady Sądownictwa, to nie wiem, czy znalazłby się w tym kraju sędzia, który jest powołany w niewadliwej procedurze. Tylko, że sędziowie nie są od tego, żeby stwierdzać, kto jest sędzią, a kto nie jest sędzią - mówiła Manowska.

Manowska jest za to sceptyczna w sprawie "resetu konstytucyjnego". W rozmowie z Robertem Mazurkiem stwierdziła, że "nie bardzo sobie taki reset wyobraża". Podważanie kompetencji organów władzy publicznej nawet - możemy uznawać, czy dobrze czy niedobrze wybranych - jest po prostu psuciem państwa, jest rażącym naruszeniem zasady legalizmu, które doprowadza do chaosu takiego, jaki mamy teraz - mówiła o decyzji marszałka Sejmu, dotyczącej wygaszenia mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, która jej zdaniem podważa wyrok Sądu Najwyższego w tych sprawach.

Małgorzata Manowska krytycznie wypowiedziała się też na temat deklaracji dwóch sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Katarzyny Capałowskiej i Anny Kalabarczyk, które zwróciły się o cofnięcie nominacji, otrzymanej od neo-KRS. Strasznie mi to komunizmem śmierdzi - podsumowała decyzje obu sędziów Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego. Taka samokrytyka właśnie publiczna i prośba do ministra sprawiedliwości, a więc władzy wykonawczej, żeby delegował do sądu okręgowego. Skoro to jest takie bohaterstwo, to jest instytucja zrzeczenia się urzędu. I wystartuj jeszcze raz, poczekaj na ten KRS, który będzie "właściwy" - mówiła Manowska.

Opracowanie: