"Nic na ten temat nie wiem. Nawet jak będzie pan mnie przypalał to nic pan się nie dowie" - stwierdził pytany o rekonstrukcję rządu gość Porannej rozmowy w RMF FM Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury. "Na ten temat w mediach nie rozmawiamy" - podkreślił gość Roberta Mazurka. "Rolą ministra kultury jest m.in. przeciwdziałanie ostrym podziałom i konfliktom w społeczeństwie. Jeżeli ktoś pod pozorem uprawiania sztuki chce wprowadzać agresję, podziały, konflikty, awantury, obraża miliony ludzi w Polsce celowo to mnie się to nie podoba. Jeżeli mogę nie dać pieniędzy publicznych na taką działalność to nie daję" - oświadczył. „Nasze ugrupowanie od lat nieprzypadkowo świętuje w Krakowie, ponieważ nie chce mieć nic wspólnego z awanturami - kiedyś były awantury prowokowane przez ówczesne władze – wiele na to wskazuje - między innymi słynne nagrania, teraz z kolej jacyś inni szatani są tam czynni” – stwierdził w internetowej części rozmowy pytany o Marsz Niepodległości.

Robert Mazurek: Anegdota o Prokofjewie i Stalinie. Proszę pamiętać, bo pan zaczął i nie skończył.

Piotr Gliński: Opowiedziała mi wczoraj w Katowicach pani, która pracuje w telewizji. Robiła mi make-up i bardzo mile opowiadała w związku z konkursem Szymanowskiego, który ogłaszaliśmy wczoraj w Katowicach. Mówiła o Fitelbergu, bo za chwilę będzie konkurs imienia Grzegorza Fitelberga dyrygencki i to się skojarzyło z pewnym wydarzeniem sprzed lat.


Myślałem, że pan opowie, ale trudno, jak pan nie opowiada teraz to porozmawiajmy o czymś ważniejszym, o czymś co nie było, ale się wydarzy. Czyli rekonstrukcja rządu. Jak rozumiem, pan zostaje?

Nic na ten temat nie wiem.

Nie słyszał pan o rekonstrukcji rządu?

Nawet jak będzie pan mnie przypalał to nic panu nie powiem.

Ja nie będę pana przypalał.

Przepraszam państwa, ale niestety na ten temat w mediach nie rozmawiamy. 


Wy akurat może nie, towarzyszu Gliński, ale pańska partia cały czas o tym rozmawia. O niczym innym nie mówi. Rozumiem, że nie chce pan powiedzieć, czy będzie pan wicepremierem w rządzie Beaty Szydło, czy wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Proszę o następne pytanie.

Zadaję następne pytanie: Dwa lata w resorcie kultury już pan urzęduje. Zarządza pan tym ciałem. To zacznę dociekliwie. Tak jak pani Holecka z pytaniem z prezesem Kaczyńskim. Jakież to sukcesy pan odniósł? Co po panu zostanie?

Panie redaktorze, szanowni państwo. Powiesiliśmy wczoraj na stronie ministerstwa...

... kogoście powiesili?

Takie resume w telegraficznym skrócie, to co zrobiliśmy przez dwa lata. Trochę tego jest. Wiele nowych instytucji, decyzja o współprowadzeniach, dwa nowe konkursy muzyczne. Naprawdę można by wymieniać sporo. Sporo zmian prawnych np. powołanie Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków, czyli pierwszego mechanizmu pozabudżetowego, który będzie finansował ochronę zabytków.

I to po panu zostanie?

Mam nadzieję, że tak.

Na razie się pan kojarzy - proszę wybaczyć - z tym, co najgłośniejsze. A najgłośniejsze były pańskie zmiany personalne.

Może panu się kojarzy.

Mnie? Mnie to się pan akurat z czymś innym kojarzy.

... paru osobom, nie wiem... niechętnym, krytycznym.

Czyżby? Przez wiele miesięcy w gazetach, nawet na pierwszych stronach debatowano o tym, czy pan zmieni, czy pan nie zmieni, w końcu wymieniał pan dyrektora powstającego - a w zasadzie już teraz powstałego - Muzeum II Wojny Światowej. Tak samo było teraz przypomnę z szefową Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, czyli instytucji rozdzielającej pieniądze na produkcję filmową. Rozdzielił pan - też w atmosferze protestów - dwie instytucje m.in. Narodowy Instytut Audiowizualny...

... jak się przeprowadza korektę w polityce, a w demokracji tak jest, że jak się zmienia władza, to się jakieś korekty przeprowadza...

... to trzeba swoich na urzędy powsadzać.

To za tym idą zmiany personalne. W moim resorcie one są średnio-głębokie powiedziałbym. Bardzo wiele instytucji dalej jest prowadzonych przez dotychczasowych dyrektorów. Więc to nie jest najważniejsza sprawa. Państwowy Instytut Wydawniczy - umierająca firma na rynku, przekształcona w instytucję kultury. W tej chwili kwitnie. Polskie Wydawnictwo Muzyczne, podobna sytuacja.

Zaraz, zaraz. Jeszcze nie kwitnie.

Ma pan jakieś zastrzeżenia?

Na razie nie wydaje książek.

Jak nie wydaje? Co pan?

No nie. Dopiero zaczynają.

Nie, panie redaktorze.

Akurat tym się interesowałem. Pan się widocznie nie interesuje...

Co pan opowiada?

Bo pan jest zabiegany.

Z dyrektorem co tydzień prawie rozmawiam i dostaję na biurko nowe wydawnictwa PIW-u. Polskie Wydawnictwo Muzyczne, uratowane także, bo na skraju problemów finansowych, przekształcone w instytucję kultury. Nowy program: Dziedzictwo Muzyki Polskiej razem z narodowym Instytutem Fryderyka Chopina...

... a dlaczego doszło do takiego skandalu. Wymienił pan szefa Muzeum II Wojny Światowej? Pięciuset historyków...

Żadnego skandalu...

Naprawdę? Pięćset osób podpisało list otwarty przeciwko...

Widział pan tę ekspozycję?

Przeciwko zmianą wystawy... 

Widział pan tę ekspozycję?

Panie profesorze. Proszę ze mną nie polemizować...

To mam nadzieję, że powinien mi pan podziękować, że ta ekspozycja będzie także podlegała zmianą, bo...

Dlaczego pan nie przekonał tych 500 osób? Historyków?

Ekspozycja w polskim muzeum, która zrównuje polski ruch oporu w czasie II wojny z francuskim - w sensie ilościowymi i znaczenia - no jest po prostu kompromitująca. I taka, która chowa panią Irenę Sendlerową w rogu pokoju ekspozycyjnego za hydrantem, gdzie rotmistrz Pilecki jest pokazany przez 2 malutkie zdjęcia z legitymacji. Bądźmy poważni...

Bądźmy poważni. Ja nie będę z panem ministrem prowadził polemik. 500 osób podpisało się po tym listem, pan rozumiem uważa, że nie mieli racji. Kropka. Czy nie niepokoją pana - brata znanego reżysera - cały czas okrzyki i zarzuty, że jest pan de facto cenzorem, cenzorem w teatrze. Przypomnę, jak nie dał pan dotacji na festiwal Malta, bo tam będzie wystawiana "Klątwa".

A "Klątwa" według pana to to jest przedstawienie? Co to jest?

Chciałby pan ze mną przeprowadzić wywiad? Zapraszam serdecznie, kiedyś może się zamienimy miejscami.

Bo zadaje pan pytania, na które odpowiedzi są oczywiste.  

Ale to nie moje zarzuty. To zarzuty...

Rola ministra kultury...

... to zarzuty środowiska artystycznego, które cały czas mówi: Gliński to cenzor.

Rolą ministra kultury jest między innymi przeciwdziałanie ostrym podziałom i konfliktom w społeczeństwie. Jeżeli ktoś pod - no nie wiem - pozorem uprawiania sztuki chce wprowadzać agresje, podziały, konflikty, awantury, obraża miliony ludzi w Polsce - celowo, to mnie się to nie podoba i jeżeli mogę nie dać pieniędzy publicznych na taką działalność, to nie daję.

Nie żałuje pan tego, że...

Oczywiście, że nie. To jest, to był mój obowiązek. Po prostu.  

A za to pieniądze...

Chociaż jest to trudna decyzja, ale chciałbym państwu powiedzieć - w Polsce jest ponad 100 teatrów, nie wiem pewnie 1000 premier rocznie.

Aż tyle to nie, ale dobrze. Kilkaset...

Konflikt, czy to, o czym pan mówi - tak krytycznie - dotyczy 2-3 przypadków. No proszę państwa, naprawdę proszę o sprawiedliwy wyrok.

Dobrze wyrok zostanie wykonany. Po rozmowie. Najpierw o tym, o pańskich zapowiedziach. Kiedy został pan ministrem, kiedy przyszedł pan do nas po raz pierwszy, opowiadał pan wiele. Pan, pański zastępca Jarosław Selin, i w ogóle wszyscy, o tym jakie to teraz będą powstawały superprodukcje polsko-amerykańskie o największych polskich bohaterach historii. Dwa lata minęły i nie ma nawet konkretnego scenariusza skierowanego do realizacji.

Po pierwsze mówiłem, że chcemy to zrobić, a nie że będą powstawały.

A nie... "że będziemy robili". Tylko tak mówiłem, że chcemy...

A ile, według pana taka superprodukcja... przygotowanie takiej superprodukcji trwa?

Myślę, że ze 2 lata.

To sporo się pan myli.

Że można...

... sporo się pan myli.

Pozwoli pan, że dokończę? Że w ciągu dwóch lat można rozpocząć realizację.

Ale oczywiście myśmy rozpoczęli realizację.

Tak? A proszę, kto robi tę amerykańską superprodukcję?

I są one... są one na wstępnej fazie produkcji.  

Nie. Nie na wstępnej fazie produkcji, panie premierze, tylko na poziomie scenariusza cały czas pracujemy.

Dobrze. To panie redaktorze, to ja panu odpowiadam, jak jest...

To proszę opowiedzieć - proszę słuchaczom RMF powiedzieć, które to hollywoodzkie superprodukcje powstają teraz. 

(Wicepremier dopija kawę)

Kawa tak, pomaga. A teraz prosimy o odpowiedź. 

To mówię panu, że taka superprodukcja to jest wiele lat przygotowań.

Dobrze, w takim razie porozmawiajmy o tym, co zostało zrobione. Pańskie ministerstwo rozpisało konkurs scenariuszowy na polskie z kolei - nie amerykańskie filmy - tak się złożyło, że pierwszą nagrodę zdobył pański brat Robert Gliński za scenariusz "Sanatorium im. Gorkiego". Ale - to od razu przyznam tak: całą nagrodę, w całości, przekazał na cele dobroczynne.

Nie tylko nagrodę, bo Robert także zrezygnował ze stypendium przy pisaniu tego scenariusza - 50000 zł. No to było oczywiste, że prosiłem żeby - skoro już uczestniczył w tym konkursie, ja się nie zorientowałem, że on przystąpi - faktycznie, warunki konkursu nie eliminowały rodziny ministra ani urzędników ministerstwa kultury i tak dalej.

Dobrze, to jest znany reżyser, przecież nie można mieć do niego pretensji, że wystąpił w konkursie akurat.

Tak myślę. Z kolei jury konkursowe było dobrane dość pluralistycznie. Tam były osoby, które podpisują ciągle jakieś listy protestacyjne przeciwko mnie, także tak wypadło. Muszę przeprosić za brata, że akurat...

Że wziął i wygrał.

Tak.

Dobrze. Brat niech się broni sam, zwłaszcza, że to starszy brat, zdaje się, tak?

No tak.

To porozmawiamy o czym innym na koniec zupełnie. Dlaczego pan nie poszedł na Marsz Niepodległości?

Wie pan. Ja często mam ochotę i chyba raz uczestniczyłem, bo to traktuję jako marsz faktycznie patriotyczny, akurat takie a nie inne środowiska te marsze organizowały 11 Listopada i...

A dlaczego pan teraz nie poszedł?

Dlaczego nie poszedłem? Wróciłem do domu, akurat ten marsz się chyba rozpoczął. Ten marsz przechodzi daleko mojego domu, niedaleko Ronda Waszyngtona, ale spojrzałem w telewizji, któraś z telewizji pokazała ten nieszczęsny transparent białej sile, czy białej Europie. Ponieważ u mnie w rodzinie jest dużo miedzianowłosych osób, żona stwierdziła...


Rudych?

Żona stwierdziła, że to nie dla nas, bo to my jesteśmy "ruda siła", więc nie poszliśmy.

Gliński o Marszu Niepodległości: Kiedyś były awantury prowokowane przez władze, teraz inni szatani są tam czynni

"Nasze ugrupowanie od lat nieprzypadkowo świętuje w Krakowie, ponieważ nie chce mieć nic wspólnego z awanturami - kiedyś to były awantury prowokowane przez ówczesne władze - wiele na to wskazuje - między innymi słynne nagrania, teraz z kolej jacyś inni szatani są tam czynni" - tak skomentował rasistowskie hasła podczas Marszu Niepodległości w Warszawie minister kultury Piotr Gliński. Jak dodał w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM, "żartuje" z tej sytuacji. "W zasadzie, to jest dobra chyba reakcja na tego rodzaju idiotyczne hasła, które się pojawiają w marszu, który jest marszem polskich patriotów".

Robert Mazurek pytał swojego gościa również o to, czy Polska ma zamiar wykupić 20 hektarów ziemi w rodzinnej miejscowości marszałka Piłsudskiego na Litwie - część dawnej posiadłości jest obecnie na sprzedaż. "To ma niewiele wspólnego z marszałkiem" - ocenił wicepremier. "Wydaje nam się, że trzeba być ostrożnym wobec tej oferty" - uznał. Przypomniał, że w Sulejówku można zwiedzać muzeum Józefa Piłsudskiego.

Na koniec rozmowy minister kultury został zapytany o to, czy Pałac Kultury i Nauki w Warszawie mógłby zostać zburzony na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. "Nie mam nic przeciwko" - zadeklarował Gliński. "Tylko musielibyśmy szybko tam zbudować coś sensownego, bo ta dziura w mieście stoi pusta, bo jakoś włodarze Warszawy nie potrafią podjąć dobrych decyzji" - dodał.