„Trudne zadanie przed nim, tak jak przed panem Magierowskim, który z dużym zaangażowaniem starał się wytłumaczyć słabą prezydenturę Dudy. Teraz Krzysztof Łapiński będzie próbował tłumaczyć Polakom, dlaczego ta prezydentura jest tak słaba, bezkształtna, bez wyrazu. To trudne zadanie” – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Sławomir Neumann, komentując odejście Marka Magierowskiego z kancelarii prezydenta. Wiadomo już, że zastąpi go Krzysztof Łapiński. „Od wielu miesięcy w kuluarach Sejmu powtarzano, że pan poseł Łapiński nie ma najlepszych notowań w swojej partii, że liderzy PiS nie chcą widzieć go na listach partyjnych. Ale dostał szansę” – stwierdził szef klubu parlamentarnego PO. Zdaniem Neumanna, to sam Marek Magierowski podjął decyzję o swojej rezygnacji. „Myślę, że to było duże zaskoczenie dla wielu osób w PiS” - ocenił polityk PO. Neumann odniósł się także do obietnic wyborczych PO w polityce socjalnej, mówiąc: „Policzymy i pokażemy dokładnie (koszty - Red.) tych rozwiązań w kampanii wyborczej. Radziłbym, by rozmawiać o polityce społecznej, jako o całości. Wiemy mniej więcej, ile potrzeba dzisiaj pieniędzy”. "Nie chodzi nam o likwidację działań IPN-u, jako działalności historycznej, bo to chcieliśmy ją przenieść do PAN (...), a prokuratorów z pionu śledczego - do prokuratury. Dziś mamy coraz więcej przesłanek, by sądzić, że CBA, zamiast zajmować się walką z korupcją, zajmuje się - tak jak policja polityczna - realizacją politycznych zleceń mocodawców z rządu PiS" – podkreślił następnie przewodniczący klubu PO.

Marcin Zaborski, RMF FM: Przewodniczący klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann w naszym studiu, dzień dobry.

Sławomir Neumann: Dzień dobry, witam.

Zmiany, zmiany, zmiany... Poseł Krzysztof Łapiński za Marka Magierowskiego. Jest nowy rzecznik w Pałacu Prezydenckim. Dobra zmiana?

Zobaczymy, trudne zadanie przed nim. Tak jak przed panem Magierowskim, który z dużym zaangażowaniem starał się wytłumaczyć tę słabą prezydentury Andrzeja Dudy. Teraz Krzysztof Łapiński będzie próbował tłumaczyć Polakom, dlaczego ta prezydentura jest taka słaba, bezkształtna, bez wyrazu...

Tak słaba, że aż prawie połowa Polaków chce na Andrzeja Dudę głosować, jak pan wie z sondaży? Ale co podpowiada panu polityczna intuicja, jeśli chodzi o powody tej zmiany? Skąd ta zmiana?

To może nie intuicja, raczej też taka informacja, która od wielu miesięcy w kuluarach Sejmu była powtarzana, że pan poseł Łapiński nie ma najlepszych notowań w swojej macierzystej partii, nie chcą go już liderzy PiS na listach partyjnych widzieć, więc...

I Łapiński postanowił podgryźć Magierowskiego.

Dostał szansę. Nie, myślę, że to Marek Magierowski sam zdecydował o odejściu i myślę, że to było duże zaskoczenie - pewnie dla wielu w obozie PiS, że dzisiaj ta decyzja została ogłoszona. Jakiś konflikt, który pewnie zaistniał czy to w kancelarii czy na linii kancelaria prezydenta - PiS. Myślę, że prędzej czy później dowiemy się, jaki był prawdziwy powód odejścia Marka Magierowskiego, a propozycja dla posła Łapińskiego to trudne zadanie, trudny przed nim czas. 


To a propos trudnych zadań i przyszłości - PO nie wierzy w możliwość powtórzenia sukcesu Marszu Europejskiego w Warszawie dokładnie sprzed roku?

Dlaczego nie wierzymy?

Bo w zeszłym roku na marszu pojawiło się, jak podawał ratusz stołeczny, 240 tys. ludzi, a w tym roku pan i Grzegorz Schetyna mówicie, że liczycie na 100 tys. ludzi. No to jest ponad połowę mniej. 2,5 raza mniej...

Wtedy, jeśli dobrze pamiętam, myśmy też planowali marsz na chyba 50 tysięcy. Teraz planujemy na 100 tysięcy.

Taka skromność w prognozie. 

Nie skromność, musimy zaproponować, składając wniosek o taką demonstrację, musimy podać też skalę tej demonstracji...

Czyli tych 100 tys. jest pan pewien?

Uważamy, że ok. 100 tys. ludzi pewnie jutro będzie w Warszawie, zachęcam...

A pamięta pan, jak Grzegorz Schetyna zapowiadał 500 tys., a nawet milion jeśli będzie trzeba.

Ale to nie ten moment. 

Jeszcze nie...

Nie ten moment. To jest ważny marsz, uważam, że też ważny etap obecnie w życiu politycznym, bo widać przecież te napięcia, które są w obozie rządzącym, i te pomysły, z których czasami udaje się nam te pomysły PiS-u odeprzeć i zmusić do wycofania się, więc ten marsz też jest ważny, bo kilka ważnych kwestii będziemy na nim poruszać.

To o pomysłach na przyszłość także porozmawiajmy. Panie przewodniczący, PiS pyta o te pomysły i o program PO. Pyta np. o IPN i CBA. No zatem: czy PO wciąż chce zlikwidować IPN i CBA?

Panie redaktorze, zapowiedzieliśmy taką dyskusję o IPN i CBA już ogłaszając program Platformy 2 października zeszłego roku...

I nic się nie zmieniło.

Mówiliśmy też o tym, żeby też to jasno wyjaśnić. Nie chodzi nam o likwidację działalności IPN-u jako działalności historycznej, bo to chcieliśmy przenieść do Polskiej Akademii Nauk, żeby historią zajmowali się historycy czy na uniwersytecie historią zajmowali się historycy, a prokuratorów z pionu  śledczego przenieść do prokuratury, żeby te śledztwa były toczone pod nadzorem prokuratury, żeby instytucja, która miała szczytny cel i ma wielkie zadania przed sobą, nie była wykorzystywana tak jak dzisiaj do celów politycznych. I tylko o to nam chodziło. Podobnie jest z CBA. Dzisiaj mamy coraz więcej przesłanek, żeby sądzić o tym, że CBA zamiast zajmować się korupcją, zajmuje się - tak jak policja polityczna - realizacją politycznych zleceń mocodawców z rządu PiS. I mówimy o tym, że trzeba zajmować się korupcją, trzeba ją ścigać, niech to robi policja w ramach Centralnego Biura Śledczego i prokuratura niezależna, a nie tak ustawione służby, które są tak naprawdę są na wyciągnięcie ręki dla polityków, którzy chcieliby korzystać ze służby w walce w walce politycznej.

A ktoś już policzył w Platformie Obywatelskiej: ile kosztowałyby obiecywane przez Grzegorza Schetynę trzynastki dla emerytów i rozszerzenie programu 500+?

Policzymy i pokażemy dokładne rozwiązania w kampanii wyborczej...

A to nie jest tak, że liczy się zanim się coś obiecuje?

Policzymy i pokażemy, mówimy o polityce społecznej i radziłbym, żebyśmy rozmawiali o polityce społecznej jako o całości...

Ale ja właśnie o tym rozmawiam panie przewodniczący...

Nie, pan mówi o dwóch pomysłach...

Jeśli pan mówi: policzymy, to znaczy, że pan przyznaje: do tej pory nie policzyliśmy tego...

Nie, wiemy mniej więcej ile teraz potrzebuje każdy, naprawdę każdy jest w stanie policzyć, ile to jest pieniędzy...

Czyli jeśli powiem, że to jest 35 mld złotych na te dwa pomysły, to się bardzo pomylę?

To nie jest problem... Tak, pomyli się pan.

Bardzo?

Tak, bardzo. Ponieważ jeżeli pokażemy to rozwiązanie, jakie ono jest w szczegółach, jakie niesie konsekwencje budżetowe, ale też jak zmienimy politykę prospołeczną, prorodzinną, podatkową - to będzie musiało być w całości rozpatrywane. 

To ile to będzie? Proszę pani Krystynie w Mławie, panu Zbyszkowi w Pułtusku, panu Markowi w Wągrowcu powiedzieć: ile pieniędzy trzeba byłoby znaleźć w budżecie, żeby te dwa projekty zrealizować?

Jeszcze raz powiem: pozwoli nam Pan, że pokażemy cały program dotyczący polityki społecznej, z wszystkimi wyliczeniami, jak przyjdzie na to czas...

Ja na to panu pozwolę, ale pytanie, czy nasi słuchacze na to panu pozwolą i zrozumieją to, że pan nie chce odpowiedzieć na to pytanie...

Jestem przekonany, że kiedy będzie kampania wyborcza i będziemy rozliczani z naszych obietnic i pokażemy te wyliczenia, to nie będą to czcze słowa, tylko wyliczenia...

Ale Grzegorz Schetyna nie mówił o tym w kampanii wyborczej, tylko mówił o tym w Sejmie, z mównicy sejmowej, przy okazji dyskusji o wotum nieufności dla rządu...

Mówimy o kierunkach polityki propospłecznej, prorodzinnej czy senioralnej, o których mówi Platforma, o kierunkach... Szczegóły tych rozwiązań będziemy pokazywać krok po kroku. Najpierw pokażemy rozwiązania dotyczące samorządu, bo mamy kampanię samorządową,  potem pokażemy rozwiązania dotyczące polityki europejskiej i Polski w Europie, bo mamy kampanię europejską, a na koniec pokażemy całościowy program odbudowy Polski po PiS-ie... Politykę regionalną, senioralną, prorodzinną...

O konkretach rozmawiajmy, bardzo proszę. Grzegorz Schetyna mówi: "Chcemy urealnić emerytury". Pytam prof. Rzońcę, głównego ekonomistę PO, o to - w tym studiu  tydzień temu - i słyszę, że urealnić, to znaczy urealnić... Proszę wybaczyć, ale ja nie rozumiem i obawiam się, że też są inni, którzy nie rozumieją. 

Postaram się pomóc. 

To ja podpowiem, czego konkretnie oczekujemy - i nasi słuchacze, i ja. Czy "urealnić" to znaczy podwyższyć wiek emerytalny?

Niech pan pozwoli, to wyjaśnię. Mamy dzisiaj sytuację, że drastycznie obniżono wiek emerytalny. Uderza to absolutnie nie tylko w rynek pracy, ale też w te wskaźniki demograficzne, które determinowały tę decyzję o podniesieniu wieku emerytalnego. Wchodzi to teraz w życie. Musimy zobaczyć, jakie to skutki. Czy to będą tak duże skutki, jak przewidujemy, czy będą to skutki rzeczywiście w jakiś sposób... Będzie jakaś poduszka znaleziona przez rząd, który dzisiaj już widzi, że zrobił błąd i szuka rozwiązań, które by zatrzymały tych ludzi na rynku pracy, a nie skazywały ich na niską emeryturę. Zobaczymy po roku czy dwóch, jaki wiek emerytalny musiałby być wiekiem adekwatnym do tego, żeby emerytura była emeryturą godną.

To teraz ja dopytam. W deklaracji programowej PO zapisaliście: "Należy utrzymać wydłużony wiek emerytalny". Czy to jest zapowiedź: wracamy do 67 lat dla kobiet i mężczyzn?

Nie ma prostych powrotów.

Wydłużony wiek to jest wydłużony wiek, panie pośle.

Zrobiliśmy wielką reformę, która miała ochronić polskich emerytów, dać im większe emerytury. Oczywiście, dłużej trzeba było pracować. Ale nie da się uciec od dłuższej pracy. I musimy dzisiaj znaleźć inny sposób, aby w debacie publicznej, także z partnerami społecznymi, przekonać... Bo naszym błędem było to, że nie przekonaliśmy...

Obawiam się, że ucieka pan trochę od odpowiedzi, ale rozmawiamy dalej na RMF24.pl...

Nie, ale podjęliśmy... Platforma podjęła ważną decyzję, ważną reformę. Podnieśliśmy wiek emerytalny. To nam nie przyniosło zwolenników, a raczej zaszkodziło. Ale podjęliśmy pełną, odpowiedzialną decyzję. 

Sławomir Neumann o sprawie caracali: W normalnym kraju po czymś takim premier wyrzuca z hukiem szefa MON

"W normalnym kraju premier wyrzuca ministra obrony narodowej po czymś takim z hukiem, a dzisiaj boją się wszyscy Antoniego Macierewicza w rządzie. Boi się go prezydent Duda, boi się go premier Szydło, rozumiem, że boi się go prezes Kaczyński, a Macierewicz siedzi i się śmieje. A jego ludzie buszują po dokumentach, robią kopie, wynoszą te dokumenty z kancelarii tajnej" - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Sławomir Neumann. "Nie wiem, czy posłowie, którzy byli dziś w MON, wszystkiego się dowiedzieli" - uznał szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Marcin Zaborski pytał też o delegata partii opozycyjnej do powstałej dziś komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. "We wtorek będzie posiedzenie kolegium klubu i wskażemy tę osobę. Będzie to prawnik" - stwierdził poseł, dodając, że PO nie uznaje konstytucyjności organu. "Jest to bolszewicka mentalność. Wyślemy tego człowieka po to, żeby pokazywał, na czym ta bolszewia polega. (...) Jeżeli zamkniemy tę komisję tylko dla PiS, to rzeczywiście ten sabat czarownic, który oni chcą tam urządzać, będzie tam trwał" - ocenił Neumann.