Marcin Gortat podpisał właśnie najwyższy kontrakt w karierze. Należą mu się ogromne gratulacje. Systematycznie, od lat pracował na swój status. Najpierw trafił do NBA, teraz podczas podpisywania nowej umowy miał już wiele atutów. Statystyki, umiejętności, charakter. Gortat pracuje teraz na swoją przyszłość. Warto pamiętać, że wiele gwiazd sportu nie potrafi o tym pamiętać. Badania pokazują, że 5 lat po odejściu z NBA 60 procent zawodników traci majątek.

Oczywiście część zawodników nie zarabia "kokosów" - daleko im do statusu wielkich milionerów, ale nie da się ukryć, że zarabiają powyżej średniej. Są też jednak krezusi, którzy potrafią roztrwonić gigantyczne majątki. Lista grzechów bogatych sportowców - nie tylko tych z NBA - nie jest zaskakująca.

Nietrafione inwestycje (czasami po prostu pechowe), hazard, alkohol, drogie rezydencje, których nie można potem utrzymać. Kosztowne hobby ( 15 samochodów w garażu), życie ponad stan, szalone imprezy. To tylko kilka przykładów. Majątek traciły największe gwiazdy sportu, choćby Mike Tyson. Były bokser obecnie łapie się każdej fuchy - nieprzypadkowo wystąpił choćby w serii filmów "Kac Vegas" - w końcu każda kasa się przyda i to facetowi, który w trakcie kariery zarobił według szacunków blisko 400 milionów dolarów! Bankructwo musiał ogłosić na przykład Scottie Pippen - gwiazdor Chicago Bulls z ery Michaela Jordana. Charles Barkley z kolei przepuścił sporą część majątku w kasynach.

Trudno czasami oczekiwać, by młody człowiek 20-25 letni znał wartość pieniądza, szczególnie kiedy zarabia kosmiczne pieniądze. Ilość sportowych biedaków, którzy kiedyś mieli wszystko daje jednak do myślenia. Na szczęście są też pozytywne przykłady ludzi, którzy sportową karierę zamienili później na dostatnie, spokojne życie. Umiejętnie inwestuje David Beckham, nie słychać o kłopotach wielu innych, co przecież miałoby miejsce, gdyby powinęła im się noga. Nawet w polskich realiach można zapewnić sobie dobrobyt, ale nie wszyscy młodzi o tym myślą. Nie wszyscy zdążą na czas z finansowymi refleksjami...