Wywalczenie Pucharu Niemiec - to ostatnia misja Jurgena Kloppa w roli trenera piłkarzy Borussi Dortmund. Misja niezwykle trudna, bo na drodze do finału stanie wieczorem Bayern Monachium.

Niemiecka prasa podgrzewa emocje, pisząc, że Klopp dwa razy był bardzo bliski porzucenia BVB na rzecz Monachium: po zwolnieniu z Bayernu Juergena Klinsmanna i przed przyjściem obecnego szkoleniowca - Pepa Guardioli. Ile w tym prawdy, nie wiadomo; Klopp na przedmeczowej konferencji nie chciał tego komentować.

Pewnym jednak jest, że wieczorny mecz w Monachium będzie dla niego najważniejszym w całym sezonie. Borussia już dawno straciła szansę walki o czołowe miejsce w Bundeslidze, a z Ligą Mistrzów pożegnała się w 1/8 finału, po dwumeczu z Juventusem. Dla odchodzącego po sezonie trenera Puchar Niemiec jest więc ostatnią szansą na trofeum z Borussią. I chwilę po tym, gdy ogłosił rozstanie z klubem z Zagłębia Ruhry, opowiadał, że to jego cel na najbliższe tygodnie.

Cel niezwykle trudny do spełnienia, bo po drugiej stronie staje Bayern, który dopiero co zapewnił sobie trzeci z rzędu tytuł mistrza Niemiec. Biorąc pod uwagę potencjał na przestrzeni całego sezonu - w Niemczech nie ma lepszej drużyny od tej prowadzonej przez Pepa Guardiolę. Ale półfinał Pucharu Niemiec to tylko jedno spotkanie, a w takim może zdarzyć się wszystko.

Czy Borussię będzie stać na jeszcze jeden zryw pod wodzą Kloppa? Czy będzie to smutny koniec wielkiej drużyny? Bo odejście charyzmatycznego szkoleniowca spowoduje też najprawdopodobniej sprzedaż kilku kluczowych zawodników, jak Hummelsa czy Gundogana. Działacze liczą, że kolejne trofeum mogłoby ich przekonać do pozostania w Dortmundzie. Mimo wszystko wydaje się to mało prawdopodobne, podobnie zresztą jak myśl, że Dortmund będzie dziś świętował w Monachium.

(es)