Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie od dawna domaga się awansowania do stopnia generała śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego oraz degradacji do stopnia szeregowego generała Wojciecha Jaruzelskiego. Byłoby to symboliczne podsumowanie epoki PRL i wyraziste pokazanie Polakom, kto był w naszej najnowszej historii wiernie służącym Rzeczypospolitej bohaterem, a kto jej zdrajcą na służbie Kremla.

Kiedy czytam ostatnie informacje o przywróceniu innemu z komunistycznych zaprzańców, generałowi Czesławowi Kiszczakowi, emerytury w wysokości około 8,5 tysiąca złotych, myślę sobie, że taka degradacja sługusów Moskwy powinna objąć większe grono osób i to nie tylko ze względów etyczno-historyczno-politycznych, ale także ekonomicznych.

Gdyby generałowie, a także niżsi stopniami oficerowie, którzy całe życie pomagali sowieckim okupantom zniewalać swoich rodaków zostali zdegradowani, automatycznie utraciliby również prawo do wysokich emerytur i rent, które wywołują powszechne oburzenie społeczne. Pozyskane w ten sposób pieniądze mogłyby zaś zostać przekazane na świadczenia tego typu wypłacane byłym działaczom opozycji antykomunistycznej, którzy często cierpią dzisiaj biedę mimo wielkich zasług dla idei niepodległości.

Może trzeba więc podjąć działania w tym kierunku, zanim nie jest jeszcze za późno?