Pisarz zginął 20 września 1939 roku przy moście granicznym w Kutach nad Czeremoszem od kul czerwonoarmistów. Nie było to więc samobójstwo, jak próbowały to twierdzić niechętne mu osoby.

Pisarz zginął 20 września 1939 roku przy moście granicznym w Kutach nad Czeremoszem od kul czerwonoarmistów. Nie było to więc samobójstwo, jak próbowały to twierdzić niechętne mu osoby.
Aktorzy Grażyna Barszczewska i Roman Wilhelmi w scenie z filmu "Kariera Nikodema Dyzmy" / CAF /PAP

Jednym z najpopularniejszych pisarzy okresu międzywojennego był Tadeusz Dołęga-Mostowicz. Urodził się on w 1898 roku w majątku ziemskim Okuniewo (dziś: Białoruś). Był synem zamożnego prawnika. Dzieciństwo spędził w rodzinnym dworku. Nauki pobierał w Wilnie, a następnie w Kijowie. Jako kawalerzysta walczył z bolszewikami w 1920 roku.

Po wojnie znalazł się bez środków życia, bo wspomniany majątek znalazł się poza polskimi granicami. Natura obdarzyła go łatwością pisania. Został więc dziennikarzem w Warszawie, publikując liczne felietony. Sympatyzował z chadecją, krytykował Józefa Piłsudskiego, a zwłaszcza jego przewrót majowy. W 1927 roku został uprowadzony przez osobników uzbrojonych w pałki, wywieziony do jednej z podwarszawskich wsi i brutalnie pobity. Wrzucony do dołu na bezludziu cudem ocalał.

Parę lat później rozpoczął swoją działalność pisarską. Stał się autorem wielu powieści, w tym "Znachora", "Kariery Nikodema Dyzmy", "Ostatniej brygady", "Doktora Murka" i "Pamiętnika pani Hanki". Powieści te, napisane przystępnym i barwnym językiem, były pełne sensacji i szybkich zwrotów akcji, a przy tym zawierały trafną krytykę współczesnego świata, zwłaszcza elit politycznych. Dlatego też cieszyły się ogromnym powodzeniem i przynosiły pisarzowi duże dochody. Kilka z tych powieści doczekało się też ekranizacji filmowych, co jeszcze bardziej przyczyniało się do jego popularności.

Z chwilą wybuchu II wojny światowej znów został żołnierzem. Otrzymał rangę kaprala-podchorążego. Wraz z wycofującym się wojskiem polskim znalazł się w pogranicznych Kutach nad Czeremoszem. Gdy rząd polski wraz prezydentem Ignacym Mościckim przekroczył most, udając się przez Rumunię do Francji, to on pozostał po polskiej stronie, angażując się w prace porządkowe.

Przez pierwsze dni panował tutaj względny spokój. Zamęt wywołały dopiero czołgi radzieckie, które 20 września wjechały do miasta, blokując dalszą przeprawę przez Czeremosz. Przytaczam relację naocznego świadka, Mirosława J. Wiechowskiego:

"Do miejscowości Kuty, położonej przy granicy polsko-rumuńskiej, wkroczyli Sowieci: najpierw czołgi, później piechota. Przywitali ich kwiatami żydowscy i ukraińscy »milicjanci«, czyli lokalne szumowiny, które uzyskały broń z grabieży na uchodzących do Rumunii Polakach. Żydzi mieli na rękawach opaski ma się rozumieć czerwone, a Ukraińcy niebiesko-żółte. Niektórzy »milicjanci« powłazili na czołgi i ściskali się z czołgistami. Natychmiast też oznajmili Sowietom, że przed chwilą, w kierunku granicy z Rumunią, odjechał polski ciężarowy samochód wojskowy. Jeden z czołgów ruszył w pościg - a nie mogąc dogonić samochodu ostrzelał go z broni maszynowej.

Zabity został kwatermistrz polskiej jednostki wojskowej, stacjonującej już w Rumunii, której wiózł on zakupione w Kutach produkty żywnościowe. Owym kwatermistrzem był Tadeusz Dołęga -Mostowicz, chluba polskiej literatury".

Nie było to więc samobójstwo, jak próbowały to twierdzić po wojnie osoby niechętne pisarzowi. Jego ciało zostało pochowane w grobowcu ormiańskiej rodziny Ohanowiczów na miejscowym cmentarzu, a w 1978 roku ekshumowano je, by pochować na Powązkach w Warszawie.

Po wojnie nastąpiły kolejne ekranizacje jego powieści. Powstały wówczas takie znane dzieła filmowe jak serial "Kariera Nikodema Dyzmy", w którym rolę tytułową znakomicie zagrał, wręcz na nagrodę Oskara, Roman Wilhelmi, a także film "Znachor" z doskonałymi kreacjami Anny Dymnej i Jerzego Bińczyckiego oraz serial "Doktor Murek" z Jerzym Zelnikiem w roli tytułowej.