Szokujące kulisy wymiany informacji między Służbą Więzienną a policją. Chodzi o zboczeńca z Grudziądza, który tuż po wyjściu z więzienia po ponad 4-letniej karze za pedofilię, miał brutalnie zgwałcić 9-letniego chłopca. Informacja o tym, że wychodzi z więzienia wciąż „dociera” do policji. W dodatku tradycyjną pocztą.

Szokujące kulisy wymiany informacji między Służbą Więzienną a policją. Chodzi o zboczeńca z Grudziądza, który tuż po wyjściu z więzienia po ponad 4-letniej karze za pedofilię, miał brutalnie zgwałcić 9-letniego chłopca. Informacja o tym, że wychodzi z więzienia wciąż „dociera” do policji. W dodatku tradycyjną pocztą.
Bartosz K. (C) doprowadzany na salę Sądu Rejonowego w Grudziądzu /Tytus Żmijewski /PAP

Policja nie miała żadnej informacji o wyjściu z więzienia bezwzględnego przestępcy. Nie miała, mimo że Służba Więzienna twierdzi, iż taką wiadomość przekazała. Nie dostaliśmy żadnego  sygnału. Dzień po zdarzeniu, 3 października, skontaktowaliśmy się z Zakładem Karnym w Sztumie. Usłyszeliśmy, że Bartosz K. opuścił zakład 2 października i że zostaliśmy - my jako policjanci - powiadomieni o tym - mówi Marzena Solochowicz-Kostrzewska, oficer prasowy policji w Grudziądzu.

Wczoraj policja poprosiła Zakład Karny w Sztumie o szczegółowe dane dotyczące przekazania informacji o wyjściu na wolność Bartosza K. Prośbę o przekazanie szczegółów funkcjonariusze wysłali faksem. Także faksem, tego samego dnia, przyszła odpowiedź. Dostaliśmy faks, że informacja została wysłana 2 października, pocztą. W poniedziałek, do godziny 15, korespondencja nie wpłynęła do Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu - mówi Solochowicz-Kostrzewska. Przyznaje, że nie wie, co dokładnie jest w korespondencji z Zakładu Karnego. Dodaje też, że choć policjanci nie mogliby podjąć żadnych formalnych działań wobec mężczyzny, to najpewniej nie przeszliby obojętnie obok informacji o jego wyjściu z więzienia. Bartosz K. to bowiem postać bardzo dobrze znana kryminalnym z Grudziądza. Niewątpliwie gdybyśmy wiedzieli, byśmy - w cudzysłowie - może przywitali pana na dworcu. Chyba dla zabezpieczenia, profilaktycznie byśmy z nim porozmawiali. Oczywiście nie zatrzymując go - stwierdziła Solochowicz-Kostrzewska. 

Służba Więzienna - która ma obowiązek poinformować policję o wyjściu skazanych mających zaburzenia preferencji seksualnych - nie przeczy, że taki właśnie był obieg informacji. Nie widzi w tym jednak niczego niestosownego, a całą sytuację tłumaczy przepisami. Administracja jednostki penitencjarnej nie może wysłać takiego zawiadomienia do policji, jeśli nie ma pewności, że ta osoba opuszcza jednostkę. W momencie, kiedy ta osoba jest zwalniania, generuje się właściwy wydruk systemu elektronicznego i ten właśnie wydruk jest wysyłany do właściwej komendy policji - tłumaczył mjr Robert Witkowski z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku. Zakład Karny wiedział jednak wcześniej, ze Bartosz K. będzie kończył swoją karę. Mimo to, Służba Więzienna twierdzi, że nie mogła zareagować inaczej. Jaki więc jest sens stosowania takich przepisów? Nie będę komentował przepisów prawa. Służba Więzienna jest od tego, aby realizować prawo, a nie komentować zapisy ustawowe - ucina temat Witkowski. Przyznaje jednak, że w przekazywanej nieskutecznie korespondencji, była informacja o tym, że Bartosz K. zamierza po wyjściu z więzienia udać się właśnie do Grudziądza. Tak miał powiedzieć wcześniej strażnikom więziennym.

Służba Więzienna: Przepisy trzeba będzie doprecyzować

Służba Więzienna przyznaje jednak, że przepisy dotyczące przekazywania informacji trzeba będzie doprecyzować. Niestety czasem jest tak, że musi się wydarzyć coś dramatycznego, tak jak ta sytuacja, z której już teraz wyciągamy wnioski - podkreśla Witkowski. Przepisy trzeba będzie doprecyzować. Już o tym rozmawiamy  - zapewnia. Prawdopodobnie w bardzo nieodległym czasie wprowadzimy obowiązek równoległego informowania za pomocą innego środka komunikacji - mówi. 

Brutalnie zgwałcił 9-latka

Bartosz K. opuścił więzienie w Sztumie w piątek. Tego samego dnia około godziny 14 Zakład Karny wysłał list do policji. Także tego samego dnia 31-latek miał brutalnie zgwałcić 9-letniego chłopca. Według policji w Grudziądzu wcześniej widział się jeszcze ze swoim znajomym. Jak mówią policjanci, mężczyznę udało się szybko zatrzymać między innymi dlatego, że dziecko precyzyjnie opisało swojego oprawcę. Policja miała go namierzyć dzięki kamerom monitoringu. 

(mal)