"Nie obawiam się uzależnienia od Zdenka Ondraska. Mam innych zawodników i liczę na kolektyw i na to, że ten kolektyw będzie dalej funkcjonował. Chcę podkreślić, że jest to naprawdę początek sezonu i te kilka meczów mieliśmy rzeczywiście dobrych. Było kilka bardzo ciekawych momentów, ale to dopiero początek. Dopiero minęło siedem kolejek, a trzydzieści przed nami i do tych trzydziestu się przygotowujemy” - mówi w rozmowie z RMF FM trener Wisły Kraków Maciej Stolarczyk. Wisła od początku sezonu bardzo o dobrze spisuje się w Ekstraklasie i po 7 kolejkach zajmuje drugie miejsce tuż za Lechią Gdańsk. W sobotę o 20:30 zagra u siebie z liderem tabeli.

"Nie obawiam się uzależnienia od Zdenka Ondraska. Mam innych zawodników i liczę na kolektyw i na to, że ten kolektyw będzie dalej funkcjonował. Chcę podkreślić, że jest to naprawdę początek sezonu i te kilka meczów mieliśmy rzeczywiście dobrych. Było kilka bardzo ciekawych momentów, ale to dopiero początek. Dopiero minęło siedem kolejek, a trzydzieści przed nami i do tych trzydziestu się przygotowujemy” - mówi w rozmowie z RMF FM trener Wisły Kraków Maciej Stolarczyk. Wisła od początku sezonu bardzo o dobrze spisuje się w Ekstraklasie i po 7 kolejkach zajmuje drugie miejsce tuż za Lechią Gdańsk. W sobotę o 20:30 zagra u siebie z liderem tabeli.
Trener Wisły Kraków Maciej Stolarczyk /Stanisław Rozpędzik /PAP

Arkadiusz Grochot, RMF FM: Co Pan zrobił Wiśle Kraków, że ona tak dobrze gra? Pod koniec poprzedniego sezonu Wisła nie zachwycała. W składzie było dużo zagranicznych piłkarzy, najlepszy strzelec Carlitos, odszedł do Legii Warszawa. A teraz osłabiona Wisła jest wiceliderem Ekstraklasy. Jaki czynnik wpłynął na to, że Wisła tak dobrze prezentuje się od początku sezonu?

Maciej Stolarczyk, trener Wisły Kraków: Przechodziłem obok klubu i tylko do niego zaszedłem (śmiech). Zostałem zaproszony i zastałem ludzi, którzy są pasjonatami, są oddani i chcą dać impuls temu klubowi. Bardzo się cieszę z tego, że takich ludzi spotkałem, współpracowników, piłkarzy, kibiców, którzy licznie przychodzą na mecze. Jest to zbiór czynników, które się złożyły na siebie.

A jaki czynnik na boisku zdecydował o tym, że Wisła tak dobrze się prezentuje w tych pierwszych meczach?

Trudno mi powiedzieć. Jednego czynnika tutaj nie mogę wymienić, ale chcę podkreślić bardzo dobrą pracę zawodników na boisku. To dzięki ich pracy takie są efekty.

Wisła jest bardzo skuteczna w tym sezonie, przynajmniej na początku, w siedmiu meczach zdobyła 12 bramek. Który z zawodników decyduje na boisku o tym, że ta gra ofensywna tak dobrze wygląda?

To, na co kładę nacisk w mojej drużynie, to właśnie gra ofensywna. W ataku nie zrzucam odpowiedzialności na jedną osobę, tylko jest to rzecz, która spoczywa na całym zespole. Podobnie jest z defensywą. W ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław interwencja Marcina Wasilewskiego i Macieja Sadloka zapobiegła utracie bramki. To pokazuje, że cały zespół w działaniach ofensywnych i defensywnych jest mocno zależny od siebie.

W ofensywie trudno nie wyróżnić Zdenka Ondraska, który ma już 6 bramek na koncie. Czy nie boi się pan, że Wisła w ofensywie uzależniła się od tego zawodnika i kiedy Ondrasek się "zatnie", to Wisła przestanie strzelać bramki?

Czas pokaże, ja nie chce teraz sobie robić przypuszczeń, ale Zdenek rzeczywiście jest w świetnej formie, ciężko sobie na to zapracował. Oczywiście sztuką jest utrzymywanie takiej formy. Podobnie jest w kwestii pozostałych zawodników, którzy osiągnęli wysoką dyspozycję.

Nie, nie obawiam się uzależnienia od Ondraska. Mam innych zawodników, na których liczę i tak jak mówiłem wcześniej, liczę na kolektyw i na to, że ten kolektyw będzie dalej funkcjonował. Chcę podkreślić, że jest to naprawdę początek sezonu i te kilka meczów mieliśmy rzeczywiście dobrych. Było kilka bardzo ciekawych momentów, ale to dopiero początek. Dopiero minęło 7 kolejek, a 30 przed nami i do tych 30 się przygotowujemy.

W którym miejscu jest teraz Wisła patrząc na jej potencjał, na kadrę, na aktualną formę? Czy to drugie miejsce jest adekwatne do tego, jakie Wisła zajmuje w ligowej hierarchii?

Takich dywagacji to już w ogóle nie rozważam, bo zajmuje to miejsce, na które sobie zapracowała. Tak to sumarycznie jest w piłce, że czasami, niekoniecznie wygrywa ten, który ma więcej sytuacji. Po prostu ten, który strzeli więcej bramek wygrywa i taka jest piłka.

My pomimo tego miejsca, które w tej chwili zajmujemy, mamy 4 punkty do dziewiątego miejsca, 3 punkty do pierwszego. To wszystko jest naprawdę bardzo płynne. Nie przykładam do tego zbyt dużej wagi.

A jaki jest cel drużyny na ten sezon? Z którego miejsca po sezonie będzie pan zadowolony?

To powiem dopiero po sezonie. Naszym celem jest teraz mecz z Lechią Gdańsk i to jest nasz główny cel. Później będą kolejne i tak do tego podchodzimy. Zdając sobie sprawę, że przed nami jeszcze długi sezon.

Od początku sezonu widać w Wiśle jedną zmianę - jest więcej Polaków w podstawowym składzie. Robi to pan celowo, zmusiła pana do tego sytuacja kadrowa?

W porównaniu do zeszłego sezonu kadra mocno się zmieniła. Odeszło grono zawodników, którzy stanowili o sile Wisły. Teraz to się zmieniło, wydaje mi się, że proporcje są dobre. Dla mnie nie ma znaczenia czy w podstawowym składzie gra Polak, czy zawodnik z zagranicy, ale ważną kwestią dla mnie jest to żeby zawodnik, który przychodzi do nas do ligi, był zawodnikiem, który podnosi poziom zespołu i robi różnicę. To jest kluczowe i takich zawodników mam w swoim zespole. Mam zawodników zarówno młodych i mam zawodników doświadczonych, od których młodzież może się uczyć, także myślę, że te proporcje są w porządku.

A czy kadra na rundę jesienną jest już zamknięta? Czy państwo jeszcze szukają jakichś zawodników, którzy nie mają klubu?

W piłce nigdy się nie mówi, że kadra jest zamknięta, bo różne są sytuacje w futbolu i na takie jesteśmy gotowi. Oczywiście proces selekcji i dobierania nowych zawodników to jest dłuższa droga. Chociaż czasami bywa też tak, że w niektórych przypadkach, trafia się "okazja", kiedy zawodnik jest niezadowolony w swoim klubie, rozwiązuje kontrakt, jest wolny, chce odejść za wszelką cenę. To jest inna sytuacja niż taka czysto skautingowa, kiedy się dłużej obserwuje zawodnika. W tej chwili mamy zamknięte okienko transferowe i na dzień dzisiejszy koncentruję się na tych zawodnikach, których mam.

Chciałem się dopytać o sprawę Patryka Małeckiego, który w ostatnich dniach okienka transferowego odszedł do Spartaka Trnawa. Małecki sezon zaczął w podstawowym składzie, dopiero od meczu z Lechem Poznań usiadł na ławce. Czy o jego wypożyczeniu zdecydowały względy czysto sportowe, czy miał znaczenie jego trudny charakter?

Patryk zgłosił chęć zmiany klubu i na to przystaliśmy. Patrykowi najwidoczniej potrzebny był taki bodziec, nowy impuls do pracy i z niego skorzystał. Tutaj nie było innych względów pozasportowych, ja sobie chwalę współpracę z Patrykiem, nie miałem z nim żadnego problemu. Podchodził profesjonalnie do tego co robił i nie miałem z nim żadnych kłopotów.

Chciałem jeszcze dopytać o Pawła Brożka, który od jakiegoś czasu trenuje z drużyną. Czy jest taka możliwość, że podpisze kontrakt z Wisłą i wróci do gry?

Paweł jest objęty indywidualnym programem treningowym. Ma rozpisany swój program i tutaj musimy położyć nacisk na inne elementy, ale jeszcze dajmy sobie chwilę czasu na odpowiedź na to pytanie.

Czy jest możliwe, że już z Lechią będzie brany pod uwagę do gry w Wiśle Kraków?

To czas pokaże. Na razie nie chcę tego jeszcze jednoznacznie określać.

W ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław, Wisła mimo tego, że wygrała, miała trochę problemów z defensywą. Sam pan po meczu przyznał, że Śląskowi należała się bramka. Czy pan już wie, co zawiodło w tamtym meczu? Wie pan, co trzeba poprawić?

Tak, wiem. Wiem co nie funkcjonowało w tamtym meczu. To były elementy, nad którymi pracowaliśmy w tym tygodniu. Ten tydzień był troszeczkę mocniejszy, jeśli chodzi o trening, bo za chwilę czeka nas seria meczów, oprócz Lechii Gdańsk mamy Pogoń Szczecin w piątek i za chwilę mamy Puchar Polski znowu z Lechia Gdańsk.

Teraz w przerwie reprezentacyjnej mieliśmy więcej czasu na to, żeby popracować nie tylko nad elementami związanymi z organizacją gry, ale też nad elementami fizycznymi. Był to mocniejszy tydzień w wykonaniu naszych zawodników i pracowaliśmy nad tym, co nie wychodziło w meczu ze Śląskiem. Na efekty zapraszam na mecz z Lechią Gdańsk i mam nadzieję, że na ten mecz przyjdą kibice bardzo głodni piłki, po tej dwutygodniowej przerwie na reprezentację. Ale też bardzo ochoczo będą nas wspierać w tym pojedynku z Lechią, z liderem, z zespołem, który do tej pory nie przegrał meczu, ale każda seria kiedyś się kończy.

Lechia Gdańsk jeszcze w tym sezonie nie przegrała, straciła tylko 3 bramki. Pan wziąłby remis z Lechią Gdańsk w ciemno, czy będzie pan próbował grać o pełną pulę?

Zawsze gramy o pełną pulę i przed meczem z remisu nie byłbym zadowolony. Bardzo szanuję to, co robi Lechia do tej pory, to co robi trener Stokowiec, rzeczywiście widać tutaj dobrą pracę, którą wykonali od poprzedniego sezonu, kiedy walczyli o utrzymanie i mieli nieciekawy okres w swoim klubie. Teraz mają moment, kiedy rzeczywiście grają bardzo dobrze, bardzo efektownie, zdobywają punkty, nie przegrali meczu. To naprawdę drużyna z dużym potencjałem, z reprezentantami kraju.  To bardzo ciekawy zespół, ale z kolei dla mnie i dla mojej drużyny najistotniejsze jest to, co my zrobimy, w jaki sposób my będziemy realizowali plan, który mamy na ten mecz.

Wspomniał pan też o Pucharze Polski, gdzie waszym przeciwnikiem też jest Lechia Gdańsk. Czy będzie pan odpuszczał te rozgrywki, czy Wisła będzie próbowała zajść jak najdalej w pucharze?

Zawsze Wisła będzie starała grać o zwycięstwo, obojętnie w jakim zestawieniu personalnym. Oczywiście nie zawsze się to uda, ale do każdego meczu w ten sam sposób będziemy podchodzili.

Kiedy patrzy pan na aktualną Wisłę Kraków i porównuje do tej drużyny, w której pan grał, to myśli, że obecna Wisła jest w stanie nawiązać wynikami do Wisły sprzed dekady?

To trudne pytanie, bo są to zupełnie dwa inne zespoły, inne momenty w klubie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że klub obraca się w innym budżecie, to jest kluczowe. Budżet to jest jeden z czynników, który mówi o oczekiwaniach i poziomie sportowym. Nie ma co ukrywać, że te największe kluby z ogromnymi budżetami, to są też wartości przede wszystkim poszczególnych piłkarzy, których mają u siebie na ławce. Mamy skromniejszy budżet niż wtedy, kiedy ja reprezentowałem Wisłę.

Nie wyznaczamy sobie jakiegoś dalekosiężnego celu, bo zdajemy sobie sprawę, że zespół zmienił swoje oblicze, zmienił personalia i musimy codziennie pracować na to, żeby być coraz lepszym.

Patrząc na kadrę, którą pan ma dzisiaj, czy widzi pan jakiś zawodników, którzy w przyszłości mogą stać się objawieniami Ekstraklasy?

Na pewno mam takich zawodników w swoich szeregach, a przykładów można mnożyć. Chociażby Rafał Pietrzak, który w poprzednim sezonie grał w rezerwach Zagłębia Lubin, a w tej chwili gra w pierwszej reprezentacji. Także to jest dla mnie i dla wszystkich piłkarzy motywacja do pracy. To pokazuje, że można w tak krótkim czasie wskoczyć na ten najwyższy poziom. Wszystko oczywiście dzięki swojej pracy i dzięki temu, że jest się profesjonalnym, sumiennym i w pełni oddanym temu, co się robi.