"Magic Majka sięgnął po drugie zwycięstwo" - doniósł serwis eurosport.yahoo.com po sukcesie polskiego kolarza z ekipy Tinkoff-Saxo na 17. etapie Tour de France. Hiszpańska agencja EFE nazwała zaś Majkę "królem gór".

Zagraniczne serwisy podkreślają, że Polak samotnie dotarł na szczyt wzniesienia i zdecydowanie pokonał konkurencję. Zauważają również, że Majka poszedł w ślady Zenona Jaskuły, który triumfował na Pla d'Adet w 1993 roku.

Majkę wychwala także serwis internetowy dziennika "The Guardian". Polak doścignął na ostatnich kilometrach Giovanniego Viscontiego - zwycięzcę dwóch etapów Giro d'Italia - i po raz drugi triumfował na etapie Tour de France, po niedzielnej wygranej w Risoul. Do tego w piątek w Chamrousse był drugi, za liderem klasyfikacji generalnej Vincenzo Nibalim. Majka to prawdopodobnie największe objawienie tegorocznego TdF - czytamy na stronach brytyjskiej gazety.

Jej dziennikarze relacjonują także, jak Majka rywalizował z Joaquimem Rodriguezem o prowadzenie w górskiej klasyfikacji. Główni kandydaci do wywalczenia koszulki w grochy byli częścią pościgu za Wasylem Kirijenką, który uciekł we wcześniejszej fazie. Majka i Rodriguez wspinali się na każdy szczyt, jak gdyby od tego zależało ich życie. Na Pla d'Adet Polak pozbył się Hiszpana, a następnie wyprzedził Viscontiego, zgarnął całą pulę punktów i uzyskał przewagę, która może okazać się decydująca - podkreślają komentatorzy dziennika.

"The Guardian" zwraca też uwagę na dobrą formę całego zespołu Polaka. Dziesięć dni temu do ekipy Tinkoff-Saxo wkradła się depresja, ponieważ jej lider Alberto Contador miał wypadek i wycofał się z wyścigu. Jednak później jego asystenci - Michael Rogers, Nicolas Roche i Rafał Majka - wygrali trzy z czterech górskich etapów. To niesamowity powrót. Intrygujące są spekulacje, jak potoczyłaby się walka o triumf w Tour de France między prawie pewnym dziś zwycięstwa Nibalim a Contadorem - zauważa gazeta.

Wyczyn polskiego kolarza docenia także cyclingnews.com. Po całodziennej bitwie o punkty do klasyfikacji górskiej Majka wjechał solo na szczyt i zagarnął dla siebie koszulkę w grochy. To drugi z rzędu etapowy triumf rosyjskiej ekipy, która otwarcie przyznawała, że nie ma planu B po odpadnięciu Contadora - podkreśla serwis.

Hiszpańska agencja EFE nazywa zaś Majkę "królem gór". Szósty w minionym Giro d'Italia Polak powiększył swoją przewagę w klasyfikacji. Na końcowym podjeździe skutecznie odparł atak Viscontiego. Był najsilniejszy na ostatnim podjeździe i uniósł ręce w geście triumfu w tym samym miejscu, co jego rodak Jaskuła w 1993 roku. Gdy miał pewność, że na mecie będzie pierwszy, na ostatnich metrach puścił oko do kamery i minął linię w stanie euforii - relacjonują dziennikarze agencji.

Sam kolarz nie krył wielkiej radości z triumfu, ale też podkreślał zasługi swoich kolegów z ekipy. Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku i innych, które osiągaliśmy w ostatnich dniach. Moi koledzy z zespołu naprawdę ciężko pracowali dziś na mnie, szczególnie Nico (Nicolas Roche - przyp. red.), który mocno cisnął, żeby wprowadzić mnie na ostatni podjazd - zaznaczył Majka, cytowany przez cyclingnews.com.

Obecnie Polak zajmuje 52. miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de France, ze stratą 2:06.38 do Nibalego. Najlepszy z biało-czerwonych jest Michał Kwiatkowski (Omega-Pharma) - dwudziesty, 36.41 za liderem.

(edbie)