Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej ukarała reprezentację Brazylii. Canarinhos muszą zapłacić dwa tysiące dolarów za to, że nie przyszli na dwie pomeczowe konferencje. "To nie koniec kar" - zapowiada Ary Graca, szef FIVB.

Nałożyliśmy na razie karę finansową, bo tak wynikało z regulaminu. Za jednorazowy bojkot konferencji jest tysiąc dolarów grzywny. Nie wyobrażam sobie jednak, by miał to być koniec, bo zachowanie trenera Bernardo Rezende oraz jego podopiecznych jest nie do zaakceptowania - powiedział szef FIVB, Ary Graca. 

Broniący tytułu Brazylijczycy są wściekli, bo - mimo wygrania grupy w 2. rundzie mundialu - zostali potraktowani jak drużyna, która zajęła trzecie miejsce. Musieli przenieść się z Katowic do Łodzi i grać dwa dni z rzędu - najpierw z Polską (2:3), a później z Rosją (3:0). Nie godzimy się na takie traktowanie. To jest skandaliczne - grzmiał Rezende.

Według FIVB, skandaliczne było zachowanie Brazylijczyków po przegranym meczu z Polską. Rzucenie mokrym ręcznikiem w delegata FIVB, pokazanie środkowego palca polskiemu dziennikarzowi, obraźliwe słowa w kierunku przedstawicieli biura prasowego, brak przejścia zawodników przez tzw. strefę mieszaną - tego wszystkiego nie możemy zaakceptować - Graca.

Jakie dokładnie zostaną wyciągnięte konsekwencje, jeszcze nie wiadomo. Musimy przeanalizować wszystkie raporty i dokumenty. Decyzja zostanie podjęta prawdopodobnie w ciągu dwóch najbliższych tygodni - powiedział Graca.

Brazylijczycy w sobotę o godz. 16.40 zmierzą się w katowickim Spodku z Francją w półfinale mistrzostw świata. W drugim wystąpią Polacy i Niemcy.