"Oczywiście wina działaczy Legii jest bezwzględna. Ale pan delegat UEFA chyba dobrze wiedział, kto może grać, a kto nie może, skoro szybko po meczu powiedział to działaczom Celtiku? Dlaczego nie powiedział: Słuchajcie, ten zawodnik nie powinien grać?" - mówi RMF FM Roman Kosecki po decyzji UEFA o ukaraniu warszawskiej Legii walkowerem za rewanżowy mecz z Celtikiem Glasgow w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Kara oznacza, że to Szkoci awansują do 4. rundy rozgrywek. "Panowie załatwili sytuację przy zielonym stoliku i tyle. Nie liczą się z nikim" - podsumowuje.

Patryk Serwański: W tym momencie bardziej jest panu smutno czy bardziej jest pan zły, że Legii przytrafił się taki głupi błąd, który na tym poziomie organizacyjnym przytrafić się nie powinien?

Roman Kosecki: Jedno i drugie. Wszyscy chyba lubimy, jak sytuacja jest wyjaśniona na boisku, a nie przy zielonym stoliku. Tutaj mam niestety wrażenie, że sprawa została rozstrzygnięta przy zielonym stoliku. Dziwna niemoc pana delegata...

Oczywiście wina działaczy Legii jest bezwzględna. Ale pan delegat chyba dobrze wiedział, kto może grać, a kto nie może, skoro szybko po meczu powiedział to działaczom Celtiku. Pytam więc, gdzie on był przed meczem? Informowanie nie jest może jego zadaniem, ale dlaczego nie powiedział: "Słuchajcie, wydaje mi się, że ten zawodnik nie powinien grać"? A pan delegat od razu, kiedy mecz się skończył, i poleciał do Celtiku.

Oczywiście błąd Legii - taka sytuacja nie może się przytrafiać profesjonalnemu klubowi.

Rozumiem wkurzenie zawodników, to jest wstrzymanie kariery wielu chłopców, którzy świetnie się zapowiadali, świetnie zagrali ten dwumecz, mieli duże nadzieje - to się na pewno odbije na karierach niektórych i również na rozwoju polskiej piłki, bo uważam, że Legia jest w dobrej formie i gdyby mogła grać w LM, to byłoby też z korzyścią dla reprezentacji Polski, selekcjoner miałby większy wybór zawodników, którzy grają na najwyższym poziomie. Jest to czarny dzień nie tylko Legii Warszawa, ale także polskiej piłki nożnej.

Legia cały czas będzie w pucharach, jest jeszcze czwarta runda eliminacji Ligi Europejskiej. Ale z punktu widzenia byłego sportowca: czy teraz tym chłopakom będzie łatwo się zmobilizować?

Myślę, że to są profesjonaliści. Oczywiście, że jakoś się to odbije, na pewno będzie dyskusja, przypuszczam, że w świat poleci kilka słów, parę butów. Wkurzeni tym będą wszyscy. No ale za chwilę trzeba grać mecz. Dobrze, że jeszcze przed pucharami jest mecz ligowy, bo to będzie takie pierwsze przetarcie sportowe. A później trzeba po prostu zacisnąć zęby i udowodnić, że jest się dobrym zespołem.

Szkoda, głupota i niedopilnowanie. Ale z drugiej strony - mówiliście, że parę lat temu był taki przypadek i drużynę dopuszczono, ukarano ją finansowo. Tutaj bezwzględnie zespół wyrzucono. Jakoś ciągle jesteśmy na straconej pozycji.

Myśli pan, że na decyzję UEFA mogła wpłynąć niezbyt dobra opinia o kibicach Legii? Legia miała sporo przejść z UEFA...

UEFA niech się może zajmie sobą. Tą decyzją - według mnie - sama popsuła sobie wizerunek. Oczywiście prawo jest prawem, pewne rzeczy trzeba robić, trzeba ich dopilnować, ale UEFA załatwiła sprawę przy zielonym stoliku. Skoro kilka lat temu miała miejsce taka sytuacja i zespół dopuszczono, ukarano tylko jakąś kwotą, a tu nagle decyduje się w inny sposób, bo to jest Celtic... Ciągle jesteśmy trochę na straconej pozycji, nie wiem, czy to przez brak szacunku?

Jestem zniesmaczony tą decyzją UEFA. Panowie załatwili sytuację przy zielonym stoliku i tyle. Nie liczą się z nikim.

(edbie)