Media w Portugalii i Hiszpanii wyśmiewają przesądy władz, piłkarzy i kibiców Benfiki Lizbona, którzy wierzą w klątwę dawnego trenera Beli Guttmanna. Wskazują, że środowa porażka z Sevillą w finale Ligi Europejskiej to efekt błędów taktycznych i lekkomyślności.

Był to ósmy z rzędu przegrany finał Benfiki w międzynarodowej rywalizacji. Hiszpańska "Marca" przypomina, że środowisko Benfiki za bardzo wierzy w przesąd o rzekomym zaklęciu legendarnego trenera z Węgier, który w 1961 i 1962 r. poprowadził "Orły" do triumfu w Pucharze Europy. Szkoleniowiec później miał powiedzieć, że Benfica już nigdy nie zdobędzie europejskiego trofeum i na razie ma rację.

W artykule zatytułowanym "Beto Guttmann" gazeta odnotowuje, że lizbończyków zatrzymał w Turynie ich rodak - Beto, który podczas serii rzutów karnych obronił uderzenia Oscara Cardozo i Rodrigo, kończąc tym samym z marzeniami Benfiki o trzecim triumfie w europejskich pucharach.

Z kolei "Mundo Deportivo" przypomina, że duchowego wsparcia rywale z Sewilli szukali w miejscu rozgrywania finału. Odnotowuje, że władze andaluzyjskiego klubu, z jego prezesem na czele, w przeddzień meczu udały się do podturyńskiej miejscowości, w której urodził się ksiądz Jan Bosko. Ich modlitwy i wstawiennictwo miejscowego świętego okazały się skuteczne - napisał hiszpański dziennik.

Tymczasem portugalskie media zwracają uwagę na błędy niemieckiego arbitra Felixa Brycha prowadzącego finał. Sędzia przyłożył rękę do porażki Orłów. Miał trzy okazje, by w regulaminowym czasie gry podyktować jedenastkę dla Benfiki, ale tego nie zrobił - ocenili dziennikarze stacji telewizyjnej RTP.

Również prasa zwraca uwagę na błędne decyzje sędziów. Gazety cytują byłego angielskiego piłkarza Gary'ego Linekera, który zakwestionował poprawność pierwszego obronionego przez Beto karnego. System z pięcioma arbitrami obserwującymi rzuty karne nie działa. Bramkarz Sewilli wyraźnie wyszedł przed linię przed strzałem Cardozo. Ten karny powinien zostać powtórzony - powiedział Lineker.

Tymczasem lizboński dziennik "Publico" jako przyczynę porażki wskazał złą taktykę oraz lekkomyślność we wcześniejszych meczach LE. To nie była wina Beli Guttmanna. Przypomnijmy sobie, że gdyby w półfinałowym meczu z Juventusem Enzo Perez, Lazar Markovic i Salvio nie otrzymali kartek, które wyeliminowały ich z udziału w finale, Benfica byłaby w środę silniejsza - odnotowano.

(fg)