Sevilla FC po raz trzeci w historii triumfowała w Lidze Europejskiej. Do rozstrzygnięcia pojedynku hiszpańskiej ekipy z Benficą Lizbona w Turynie potrzebne były rzuty karne. Po 120 minutach gry było 0-0. Sevilla wygrała w karnych 4-2. Przyszłoroczny finał LE rozegrany zostanie na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Na występie w finale, który odbywał się w Turynie, bardzo zależało piłkarzom Juventusu. Ostatecznie zawodnikom "Starej Damy" nie było dane zagrać w meczu przed własną publicznością, gdyż w półfinale lepsza była Benfica.

W 1962 roku klub z Lizbony po raz drugi triumfował w Pucharze Europy, by za chwilę zwolnić trenera Belę Guttmanna. Ten na odchodne powiedział, że bez niego Benfica już nigdy nie zostanie triumfatorem europejskiego pucharu.

Klątwa Guttmanna trwa. Od tamtej pory drużyna ze stolicy Portugalii siedem razy grała w finale i zawsze przegrywała. Tak było i w środowy wieczór.

Początek i koniec pierwszej połowy należał do graczy Benfiki. Portugalczycy rozpoczęli z dużym impetem. Największą ochotę do gry wykazywał Miralem Sulejmani, który dwiema szarżami "wywalczył" dwie żółte kartki dla obrońców Sevilli. Problem w tym, że skrzydłowy z Lizbony w drugim ze starć nabawił się urazu barku i szybko opuścił boisko.

Akcje Portugalczyków straciły na szybkości, a do głosu doszła Sevilla. Tu błyszczał Ivan Rakitić, który kilka razy rozpoczynał składne akcje hiszpańskiej ekipy, ale za każdym razem brakowało strzału wieńczącego dzieło.

Rakitić był tak pewny siebie, że nawet spróbował strzału z połowy boiska, ale uderzenie było bardzo niecelne.

W doliczonym czasie gry pierwszej połowy piłkarze Benfiki stworzyli więcej zagrożenia pod bramką Beto niż przez całe 45 minut. Najpierw w sytuacji sam na sam z bramkarzem Sevilli znalazł się Maxi Pereira, ale uderzył zbyt lekko w golkipera, który instynktownie odbił piłkę. Poradził sobie także ze strzałem Rodrigo.

Zanim sędzia wysłał piłkarzy do szatni Nicolas Gaitan wpadł w pole karne Sevilli, gdzie był przytrzymywany przez Federico Fazio, ale niemiecki sędzia Felix Brych uznał, że faulu nie było.

Piłkarze z Hiszpanii nie obudzili się w przerwie i zaraz po niej powinni stracić bramkę, ale udało się im zablokować trzy strzały z bliska w wykonaniu Limy i Rodrigo. W odpowiedzi Jose Antonio Reyes minimalnie chybił po pięknym podaniu Rakiticia.

Mecz się rozkręcił. Z obu stron przez chwilę sunęła akcja za akcją, ale bramek wciąż nie było.

W 84. minucie Lima kapitalnie uderzył zza pola karnego, ale bramkarz Sevilli efektownie wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później Ezequiel Garay w dobrej sytuacji główkował nad bramką. Benfica mocno przycisnęła w końcówce, ale bramki nie zdobyła i potrzebna była dogrywka.

W 102. minucie Rakitić podał cudownie, a Carlos Bacca popędził z piłką na bramkę Benfiki i uderzył... obok niej! To mogła być piłka meczowa.

W serii jedenastek gracze Sevilli nie pomylili się ani razu, a decydującego karnego wykorzystał Kevin Gameiro. Ze strony Benfiki jedenastki zmarnowali Oscar Cardozo i Moreno Rodrigo. Ich niepewne strzały obronił Beto!

Sevilla zdobyła puchar po raz trzeci, a po drodze do niego wyeliminowała Śląsk Wrocław.