Piłkarze Chelsea Londyn i Benfiki Lizbona zmierzą się w finale Ligi Europejskiej 15 maja w Amsterdamie. Drużyna z Anglii wyeliminowała FC Basel, wygrywając 3:1 i 2:1, natomiast portugalski zespół był lepszy od Fenerbahce Stambuł. W pierwszym meczu przegrał 0:1, ale w drugim odrobił straty i pokonał rywali 3:1.

"The Blues" jesienią odpadli z Ligi Mistrzów w fazie grupowej - jako pierwszy w historii obrońca trofeum - i Pucharu Anglii. Szybko stracili także szansę na wywalczenie mistrzostwa kraju. Liczą się jeszcze w rywalizacji o trzecie miejsce w Premier League, które daje bezpośredni awans do kolejnej edycji Champions League. Dlatego podopieczni Hiszpana Rafaela Beniteza upatrują szansy na trofeum w Lidze Europejskiej.

Londyńczycy zwyciężyli w Bazylei 2:1 i przed rozpoczęciem rewanżu byli w bardziej komfortowej sytuacji niż rywale. Dlatego szwajcarska drużyna, pierwszy przedstawiciel tego kraju w półfinale europejskich pucharów od 35 lat, od samego początku meczu musiała rzucić się do zdecydowanych ataków. I rzeczywiście, już w pierwszej minucie bliski szczęścia był Marco Streller, którego strzał minął bramkę strzeżoną przez Petra Cecha o kilkanaście centymetrów.

Później jednak do głosu doszli gospodarze. W dziewiątej minucie Frank Lampard trafił w słupek, a dobitkę Nigeryjczyka Victora Mosesa wyłapał Yann Sommer. Kilka minut później szwajcarski golkiper popisał się efektowną interwencją po strzale Hiszpana Fernando Torresa.

Z czasem więcej klarownych okazji stwarzali sobie goście. Tuż przed przerwą jedną z takich szans wykorzystał Egipcjanin Mohamed Salah i Bazylea niespodziewanie prowadziła w Londynie 1:0. Do awansu potrzebowała jednak jeszcze jednego trafienia.

Na początku drugiej połowy zimny prysznic gościom zafundował Torres. Po akcji Belga Edena Hazarda na bramkę uderzył Lampard. Jego strzał obronił Sommer, ale odbił piłkę wprost pod nogi Hiszpana, który wbił ją do pustej siatki. Kilkadziesiąt sekund później chwilę zwątpienia Bazylei wykorzystał w podobnych okolicznościach Moses - strzał Torresa zablokował jeden z obrońców, ale przy dobitce Nigeryjczyka z bliska defensywa i bramkarz nie mieli żadnych szans.

W 59. minucie wszystko było już jasne. Kapitalnym uderzeniem w okienko bramki Sommera popisał się Brazylijczyk David Luiz i było już 3:1. Do awansu drużyna z Bazylei potrzebowała w tym momencie trzech goli.

Londyńczycy oddali później inicjatywę ambitnie grającym gościom. Zespół ze Szwajcarii nie był już jednak w stanie zmniejszyć strat, choć Cech miał sporo pracy, a raz uratowała go poprzeczka. Kilkoma efektownymi interwencjami popisał się także Sommer.

Cardozo zapewnił awans Benfice

W drugim wczorajszym meczu Benfica szybko odrobiła straty z pierwszego meczu w Stambule, gdzie Fenerbahce wygrało 1:0. W rewanżu już w dziewiątej minucie bramkarza drużyny z Turcji pokonał Argentyńczyk Nicolas Gaitan.

Jednak w 22. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Fenerbahce za zagranie ręką jednego z obrońców. Jedenastkę wykorzystał doświadczony Holender Dirk Kuyt. Decyzja arbitra wywołała protesty zawodników gospodarzy, którzy domagali się odgwizdania pozycji spalonej zanim doszło do przewinienia w polu karnym.

W 35. minucie znów z gola cieszyli się piłkarze z Lizbony. Na listę strzelców wpisał się Paragwajczyk Oscar Cardozo i gospodarze do awansu potrzebowali już tylko jednego trafienia. Upragniona bramka padła w 66. minucie. Wówczas piłka przypadkowo dotarła do ustawionego w polu karnym Cardozo, a ten trafił po raz drugi tego dnia, ustalając wynik spotkania na 3:1.

Benfica jest trzecią drużyną z Portugalii, która awansowała do finału Ligi Europejskiej. W sezonie 2010/11 po trofeum sięgnął zespół FC Porto, który w decydującym meczu w Dublinie pokonał Sporting Braga 1:0.

Tegoroczny finał odbędzie się 15 maja w Amsterdamie.

(MRod)