Marcin Gortat jest już wolnym zawodnikiem. Oznacza to, że czeka na oferty od klubów najlepszej koszykarskiej ligi świata NBA. Gdzie może zagrać Polak?

Po bardzo udanym sezonie w Washington Wizards, gdzie Gortat rzucał średnio 13 punktów, miał prawie 10 zbiórek na mecz i był jednym z liderów wracającej do play-offów drużyny, polski center będzie mógł przebierać w ofertach. Na rynku nie ma bowiem zbyt wielu centrów, a już tych bez kontraktów można policzyć na palcach jednej ręki. Z tego względu będę musiał być przepłacony, co oczywiście wcale mi nie przeszkadza - mówi bez ogródek Gortat.

Polak celuje w kontrakt warty 10 milionów dolarów za sezon, ale porównywalni do niego zawodnicy dostają nawet i o 6 milionów dolarów więcej. Pytanie więc, czy Gortat będzie kierował się tylko pieniędzmi, czy też względami sportowymi. Washingotn Wizards, w którym obecnie występuje, zaoferują mu umowę bliższą niższemu pułapowi, niż wyższemu, ale zgodnie z prawem NBA - jako jedyni mogą zaproponować pięcioletni kontrakt.

Większe pieniądze Gortat mógłby zarobić w Los Angeles Lakers, Cleveland Cavaliers, czy w przebudowywanym Miami Heat. Pytanie tylko, jaka byłaby tam rola polskiego centra. Niezłe finansowo oferty mogłyby też złożyć słabsze kluby, ale Gortat nie jest nimi zainteresowany. Jestem na takim etapie swojej kariery, że nie mogę sobie pozwolić na grę w słabej drużynie, nie łapiącej się do play-offów - podkreśla jedyny Polak w NBA.

To wszystko każe przypuszczać, że Gortat najprawdopodobniej zostanie w Waszyngtonie, bo po pierwsze - w tej drużynie jest gwiazdą, po drugie - cały czas jest ona rozwojowa, po trzecie - może mu zaproponować nie najwyższy, ale najdłuższy gwarantowany kontrakt, prawdopodobnie ostatni w jego zawodowej karierze w NBA. Wszystko jednak wyjaśni się w ciągu najbliższych dwóch tygodni.