Polscy piłkarze pokonali Mołdawię w meczu eliminacji MŚ 2014! W 33. minucie spotkania rzut karny pewnie wykorzystał Kuba Błaszczykowski, a w 81. minucie Jakub Wawrzyniak podwyższył wynik na 2:0!

Trener Waldemar Fornalik doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że mecz z Mołdawią trzeba wygrać, dlatego w wyjściowym składzie wystawił dwóch napastników - obok Roberta Lewandowskiego znalazł się Marek Saganowski, który zastąpił pauzującego za czerwoną kartkę Ludovica Obraniaka. Z kolei słabo spisującego się w meczu z Czarnogórą Kamila Grosickiego zastąpił Adrian Mierzejewski, który w Podgoricy zdobył drugą bramkę dla biało-czerwonych.

Ofensywnie ustawiona reprezentacja Polski z dużym animuszem rozpoczęła mecz we Wrocławiu. Pierwszą groźną sytuację biało-czerwoni stworzyli już w 5. minucie. Niestety najpierw dośrodkowanie Mierzejewskiego wybili mołdawscy obrońcy, a później wrzutka Piszczka trafiła na głowę Saganowskiego, który strzelił wprawdzie mocno, ale nad bramką. Rywale dość szybko odpowiedzieli. Po faulu Glika piłkę ustawił sobie Suvorov, który jest znany z doskonałego wykonywania rzutów wolnych. I potwierdził to, znakomicie strzelając w okienko polskiej bramki. Na szczęście na miejscu był Tytoń, który wyciągnął się jak struna i przeniósł piłkę nad bramkę.

Kolejne minuty to duża przewaga Polaków, którzy jednak nie potrafili przedrzeć się przez zasieki przeciwnika. A mołdawski mur obronny naprawdę robił wrażenie. Próbował Mierzejewski, wrzucając piłkę do Lewandowskiego, pod pole karne rywala zapędził się nawet Wawrzyniak, ale nie przyniosło to skutku. Każda kolejna minuta bez bramki frustrowała piłkarzy i kibiców. Tymczasem Mołdawianie przekonali się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, i sami zaczęli atakować. Najpierw ostrożnie, może nawet bojaźliwie, ale z czasem kilka razy zagrozili bramce Tytonia, a strzał Suvorova był naprawdę bardzo niebezpieczny.

Kiedy mecz układał się dla Polaków coraz gorzej, uśmiechnęło się do nich szczęście. W 33. minucie Błaszczykowski rozegrał piłkę z Piszczkiem, ten wpadł w pole karne, gdzie zahaczył go Patras i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Błaszczykowski i pewnym, mocnym strzałem w prawy róg bramki pokonał Namasco. Kilka chwil później mógł być remis, bo Polacy po raz kolejny zaspali w obronie, ale potężne uderzenie Patrasa w ostatniej chwili zablokował Wasilewski.

W 42. minucie Polacy wyszli z dobrą kontrą, ale Wawrzyniak niedokładnie podał do Lewandowskiego. Chwilę później ta niewykorzystana sytuacja mogła się zemścić. Po błędzie Glika w naszym polu karnym znalazł się Picusceac, który strzelił z pierwszej piłki tuż obok słupka. Mieliśmy sporo szczęścia, bo Tytoń tylko odprowadził piłkę wzrokiem.

Do przerwy 1:0, ale to nie była dobra połowa w wykonaniu Polaków. Schodzących do szatni piłkarzy żegnały gwizdy kibiców.

Po pierwszej połowie z gry Polaków niezadowoleni byli nie tylko kibice, ale też Waldemar Fornalik. Selekcjoner zdecydował się na zmianę - zdjął z boiska Saganowskiego, a wprowadził Waldemara Sobotę. Dość odważne posunięcie, bo pomocnik Śląska w reprezentacji jest nowicjuszem.

Na początku drugiej części gry mieliśmy jeszcze nadzieję, że biało-czerwoni wreszcie pokażą, na co ich stać, ale werwy wystarczyło im znów na kilka pierwszych minut. Efektowna była zwłaszcza akcja z 52. minuty, kiedy Mierzejewski wypuścił w uliczkę Błaszczykowskiego, ten odegrał do środka pola karnego, ale piłkę przechwycili Mołdawianie.

Niedokładności Polaków i przechwytów Mołdawian było coraz więcej. Z każdą minutą narastały gwizdy widzów na stadionie we Wrocławiu. Biało-czerwoni - zamiast atakować i skupić się na podwyższeniu wyniku - musieli radzić sobie w obronie z coraz odważniej poczynającymi sobie rywalami. W pewnym momencie Wasilewski musiał uciec się do brutalnego faulu, byle tylko przerwać akcję przeciwnika. W efekcie zobaczył żółtą kartkę. Kilka razy gimnastykować się musiał Tytoń, który na szczęście grał dużo lepiej niż w meczu z Czarnogórą.

W 70. minucie piłkę wyprowadzali Mołdawianie, ale przejął ją Mierzejewski, podał do Lewandowskiego, który teatralnie upadł w polu karnym. Sędzia nie dał się nabrać. Chwilę później Mierzejewski zszedł z boiska. Fornalik zdecydował się zamienić najlepszego z polskich piłkarzy w tym meczu na Artura Sobiecha. Napastnik Hannoveru tuż po wejściu na murawę miał okazję do zdobycia gola, ale jego mocny strzał z dystansu obronił Namasco. Kibice ożywili się w 73. minucie, kiedy piłkę z rzutu rożnego przedłużył Glik, a Wasilewski z bliska wbił ją do siatki. Niestety sędzia odgwizdał spalonego.

Kolejną zmianę wymusiła kontuzja Borysiuka, w jego miejsce Fornalik wprowadził Krychowiaka.

Im bliżej końca, tym mocniej naciskali Polacy. Sobota strzelił w poprzeczkę, Lewandowski z ostrego kąta potężnie uderzył, ale w ręce bramkarza. Sytuacji było coraz więcej, aż wreszcie w 81. minucie Błaszczykowski dośrodkował z lewego skrzydła, a Wawrzyniak piękną główką podwyższył na 2:0!

Kilka chwil później także głową strzelał Sobiech, ale obok bramki. Takiej gry oczekiwali kibice, bo w końcu rozległy się oklaski. Nasi kadrowicze grali szybko, żywiołowo, efektownie. W 84. minucie piłkę rozegrało trio z Dortmundu, po strzale Piszczka futbolówka zatrzepotała w siatce, ale sędzia znów zauważył spalonego.

Pod koniec meczu wigor odzyskali Mołdawianie, ale Tytoń okazał się bardzo pewnym punktem polskiego zespołu. Tym meczem chyba wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie na dłużej. Bardzo dobry mecz rozegrali także Mierzejewski i Błaszczykowski, wreszcie w ofensywie walczył Piszczek. Ale ten fragment dobrej gry w drugiej połowie to za mało, byśmy ze spokojem mogli myśleć o dalszej części eliminacji. Jest zwycięstwo, ale jest także mnóstwo rzeczy do poprawienia.

Składy drużyn:

Polska: 22-Przemysław Tytoń - 26-Łukasz Piszczek, 27-Marcin Wasilewski, 2-Kamil Glik, 14-Jakub Wawrzyniak - 16-Jakub Błaszczykowski, 6-Ariel Borysiuk, 7-Eugen Polanski, 18-Adrian Mierzejewski - 23-Marek Saganowski, 9-Robert Lewandowski.

Mołdawia: 1-Stanisław Namasco - 2-Igor Armas, 3-Victor Golovatenco, 5-Petru Racu, 6- Alexandru Epureanu - 7-Serghei Covalciuc, 8-Alexandru Gatcan, 9-Igor Picusciac, 21-Stanislav Ivanov - 16-Alexandr Suvorov, 18-Arthur Patras.

W meczu z Czarnogórą był remis

Dla obu reprezentacji spotkanie we Wrocławiu było drugim w eliminacjach MŚ 2014. Mołdawianie rozgrywki rozpoczęli słabo, przegrywając w ubiegły piątek w Kiszyniowie z Anglią 0:5. Polacy natomiast po niezłym występie zremisowali w Podgoricy z Czarnogórą 2:2.

Mimo to na przedmeczowej konferencji prasowej selekcjoner reprezentacji Waldemar Fornalik ostrożnie wypowiadał się na temat szans w starciu ze znacznie niżej notowanym rywalem. Tonujemy trochę nastroje, mówiące o liczbie strzelonych rywalom goli, bo Mołdawianie pokazali już, że potrafią się bronić. Każde zwycięstwo nas zadowoli. (…) Anglicy w wygranym 5:0 meczu z Mołdawią też musieli się momentami bronić i musimy się do tego przygotować - mówił dzień przed spotkaniem.