Belgijska kolarka Femke Van Den Driessche, która jest oskarżona o pierwszy oficjalnie potwierdzony przypadek dopingu technologicznego, zapowiedziała zakończenie kariery. 19-latka nie będzie się bronić na zaplanowanym na ten tydzień przesłuchaniu.

Belgijska kolarka Femke Van Den Driessche, która jest oskarżona o pierwszy oficjalnie potwierdzony przypadek dopingu technologicznego, zapowiedziała zakończenie kariery. 19-latka nie będzie się bronić na zaplanowanym na ten tydzień przesłuchaniu.
Femke Van Den Driessche /CTK Photo/Michal Cerveny /PAP/EPA

W styczniu podczas przełajowych mistrzostw świata do lat 23 w Heusden-Zolder wykryto silniczek ukryty w ramie roweru Van den Driessche. Ona sama zapewniała, że jednoślad należał do kogoś innego.

W wydanym w poniedziałek oświadczeniu Belgijka napisała, że koszt obrony przed komisją dyscyplinarną Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) jest zbyt duży, a "uniewinnienie jest niemożliwe". Zawodniczka zdecydowała się więc pożegnać z rywalizacją.

Od kilku lat w środowisku kolarskim krążyły pogłoski o silniczkach elektrycznych, które pomagają niektórym zawodnikom odnosić sukcesy. Z dopingu technologicznego miał korzystać m.in. Szwajcar Fabian Cancellara, ale nigdy nie znaleziono na to dowodów.

Do przepisów UCI wprowadzono już wcześniej kary za ewentualne oszustwo technologiczne: dyskwalifikację zawodnika, zawieszenie na minimum pół roku oraz grzywnę w wysokości do 200 tys. franków szwajcarskich.

(mn)