Na Podhalu dawniej istniało wiele zwyczajów i wierzeń związanych z Wielkim Piątkiem. Jednym z nich było mycie w "nieośpiewanej" wodzie - czyli zaczerpniętej przed świtem z potoku, przed porannym śpiewem ptaków. O tych tradycjach opowiedział nam Krzysztof Trebunia-Tutka, znany muzyk podhalański i regionalista.

O niezwykłej podhalańskiej tradycji opowiedział Krzysztof Trebunia-Tutka w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim. Jak mówił znany muzyk, "rano, jeszcze przed śpiewem ptaków szło się do potoka i nabierało wody z prądem rzeki".

To było ważne, żeby właściwie tę wodę nabrać. Co dzielniejsi od razu myli się w tej wodzie "nieośpiewanej" w potoku. Ale przeważnie przynoszono właśnie taką wodę do domu i wrzucano do niej pieniądz - wspomina. Jak zaznacza, "często mówiono taki tekst":

Ludzie wierzyli, że nie tylko hartują ciało, ale symbolicznie obmywają się z grzechów, bo przychodzi czas wyjątkowy, kiedy wszyscy będą chcieli się poprawić, kiedy - po czasie postu, pokuty, nabożeństw - chcą być lepsi. I te święta pewnie wszystko zmienią, każdy będzie już porządny - zaznacza znany muzyk podhalański i regionalista.

Trebunia-Tutka podkreśla, że "w tym dniu post jest najostrzejszy w całym roku - chleb moczony w oleju lnianym, przeważnie maksymalnie dwa posiłki bez omasty". Garnki zostały wcześniej wymyte, wyparzone, czasem nawet wypalone, żeby tam grama tłuszczu nie zostało, ani nawet zapachu tłuszczu - dodaje.

Mówi, że wielkopostnymi potrawami są np. "grule z kapustą, bez omasty, gotowany bób".

Opracowanie: