Przed Sądem Okręgowym w Płocku rozpoczął się dziś kolejny proces ws. uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Stawiło się czterech z pięciu oskarżonych, w tym Jacek K., bliski znajomy porwanego. To jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych w Polsce. Wiele jej wątków wciąż pozostaje niewyjaśnionych.

Krakowski oddział Prokuratury Krajowej sporządził akt oskarżenia wobec pięciu osób, m.in. bliskiego znajomego i wspólnika Krzysztofa Olewnika - Jacka K., któremu zarzucono m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym i porwaniu Olewnika. Identyczne zarzuty przedstawiono także Eugeniuszowi D., ps. Gienek.

Aktem oskarżenia objęto też Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca. Zarzucono mu m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł. Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono również dwóm innym oskarżonym, w tym Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia oraz Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił z krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej do Sądu Okręgowego w Płocku pod koniec czerwca 2021 r. 

W płockim Sądzie Okręgowym stawiło się czterech z pięciu oskarżonych, w tym Jacek K. Nie stawił się Mikołaj B. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż miejscem jego pobytu może być Afryka.

Sąd zdecydował o rozpoczęciu procesu mimo nieobecności Mikołaja B. Prokurator złożył wcześniej wnioski m.in. o kontynuowanie postępowania oraz o tymczasowe aresztowanie Mikołaja B.

Na rozprawie w płockim Sądzie Okręgowym stawił się jako oskarżyciel posiłkowy Włodzimierz Olewnik, ojciec Krzysztofa Olewnika. Po części proceduralnej i organizacyjnej rozpoczęło się odczytywanie aktu oskarżenia.

Jak wynika z wokandy, wyznaczono 40 terminów rozpraw. 

Jacek K. nie przyznał się do winy

Podczas rozprawy Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów. Absolutnie nie przyznaję się - oświadczył. Ocenił przy tym, iż zarzuty wobec niego są absurdalne.

Krzysztof Olewnik był moim przyjacielem. Kochałem go, jak brata. Robiłem wszystko, żeby go uwolnić - powiedział przed sądem. Odmówił jednocześnie składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Sąd odczytał część wyjaśnień Jacka K., które składał on w śledztwie, a następnie ogłosił przerwę w rozprawie do 1 kwietnia. Wcześniej Jacek K. wniósł o dołączenie do akt sprawy wyników badania wariografem, które na jego zlecenie przeprowadził biegły sądowy. Zadeklarował przy tym, że jest gotów poddać się takiemu badaniu jeszcze raz, jeżeli zdecyduje o tym sąd.

Tajemnicze porwanie syna przedsiębiorcy z Drobina

25-letni Krzysztof Olewnik, syna Włodzimierza, przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem, został porwany w nocy z 26 na 27 października 2001 r. ze swojego domu w Świerczynku pod Drobinem. Kilka godzin wcześniej odbyło się tam spotkanie towarzyskie, w którym oprócz Olewnika uczestniczyli m.in. policjanci z Płocka i Jacek K., przyjaciel 25-latka. To właśnie on, jak ustalono później, jako pierwszy dotarł do domu Krzysztofa Olewnika po rozmowie z Włodzimierzem Olewnikiem, który przekazał mu, że jest zaniepokojony brakiem kontaktu z synem.

Po porwaniu śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Sierpcu. Postępowanie to zostało następnie objęte nadzorem Prokuratury Okręgowej w Płocku. W październiku 2002 r. akta sprawy wraz z wnioskiem o przedłużenie śledztwa przekazano do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, a miesiąc później trafiły do stołecznej Prokuratury Okręgowej. W późniejszym okresie postępowanie prowadziły kolejne jednostki, w tym Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, a następnie ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.

Rodzina Olewników wielokrotnie interweniowała w sprawie prawidłowości prowadzonego śledztwa i działań policji. W sierpniu 2004 r. Włodzimierz Olewnik i jego córka Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa Olewnika, spotykali się z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych i administracji Ryszardem Kaliszem. W sierpniu 2005 r. rodzice Krzysztofa Olewnika zaapelowali do organizacji i instytucji związanych z walką z przestępczością i obroną praw człowieka, a także do parlamentarzystów, rządu i mediów o pomoc w związku z uprowadzeniem ich syna. W tym samym czasie Włodzimierz Olewnik zwrócił się z podobnym apelem do ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Na ówczesnym etapie śledztwa w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika działała powołana przez Komendanta Głównego Policji specjalna grupa operacyjna składającą się z policjantów z Płocka i Warszawy.

Po porwaniu Krzysztofa Olewnika sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. przekazano im 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. 

Jak się później okazało, Krysztof Olewnik został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). 

Jak doszło do przełomu w śledztwie?

W listopadzie 2005 r. zatrzymano i aresztowano Sławomira Kościuka pod zarzutem udziału w uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika. W styczniu 2006 r. ujęto i aresztowano Wojciecha Franiewskiego, pod tym samym zarzutem. Wcześniej istotne zeznania dla postępowania złożył Piotr Skwarski, ps. Skwara, który m.in. obciążył Sławomira Kościuka.

W październiku 2006 r. Sławomir Kościuk po przedstawieniu mu ekspertyzy należącego do niego włosa zabezpieczonego na miejscu porwania, przyznał się do udziału w uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika, a także do przetrzymywania go i zabicia. Jako inspiratora porwania i zabójstwa wskazał Wojciecha Franiewskiego. Ujawnił następnie miejsce ukrycia zwłok Krzysztofa Olewnika.

Na dalszym etapie śledztwa doszło do zatrzymania i aresztowania Roberta Pazika, jak się później okazało, drugiego z zabójców Krzysztofa Olewnika oraz pozostałych członków grupy przestępczej, którą według ustaleń śledczych kierował Franiewski. W sprawie pojawił się też wątek osoby, z którą miał się on wiele razy kontaktować - jej tożsamości nigdy nie ustalono.

Zwłoki Krzysztofa Olewnika odnaleziono dopiero w 2006 r. W listopadzie tego roku, po przeprowadzonej wcześniej sekcji zwłok, na Cmentarzu Zabytkowym w Płocku odbył się pierwszy pogrzeb Krzysztofa Olewnika. Drugi, na tej samej nekropolii, odbył się w czerwcu 2010 r. po przeprowadzonej pół roku wcześniej ekshumacji ciała do badań DNA w celu ponownej identyfikacji.

Jak wyglądał pierwszy proces?

Pierwszy proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób.

Sąd skazał wtedy dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił.

W śledztwie ustalono, że Krzysztof Olewnik był więziony przez porywaczy ze szczególnym udręczeniem. Podczas porwania i w trakcie przetrzymywania przez porywaczy był dotkliwie bity. Przetrzymywano go m.in. w garażu przykutego do ściany łańcuchami, a także w betonowej studni na nieczystości. Mężczyzna został uduszony, po wcześniejszym skrępowaniu rąk i nóg oraz nałożeniu mu foliowego worka na głowę.

Z aktu oskarżenia wynika, iż członkowie grupy, którym postawiono 66 zarzutów, działali szczególnie bezwzględnie. Aby zdobyć pieniądze na utrzymanie więzionego Krzysztofa Olewnika, dokonywali m.in. napadów i rozbojów. Jeden z oskarżonych polewał swą ofiarę wrzątkiem.

Trzech sprawców porwania Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed procesem - w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r. Śledztwa w sprawie ich śmierci zostały umorzone.

Ślady krwi w domu Olewnika

Gdy śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika prowadziła Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, mimo sporządzenia aktu oskarżenia wobec grupy Franiewskiego, nadal badano tam okoliczności sprawy, uwzględniając m.in., iż we wcześniejszym postępowaniu nie wykryto wszystkich osób odpowiedzialnych za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika. 

W maju 2008 r. śledztwo zostało przeniesione do Gdańska, a tamtejsza prokuratura zdecydowała się wtedy na nowo zweryfikować dotychczasowe ustalenia i przeprowadzić powtórną analizę akt i dowodów. Powtórzono też niektóre ekspertyzy i zlecono nowe, jak również przesłuchano ponownie większość osób związanych ze sprawą i jeszcze raz przeszukano istotne dla śledztwa miejsca. Efektem tych działań było m.in. znalezienie w domu Krzysztofa Olewnika nieznanych wcześniej śladów biologicznych, w tym śladów krwi.

W 2018 r. zapadła decyzja, aby śledztwo, w którym weryfikowano okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, przenieść z Pomorskiego do Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Podjęto ją w związku z wnioskiem pokrzywdzonych - rodziny Krzysztofa Olewnika - o dokonanie ponownej analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Uznano przy tym, że dokonanie takiej czynności "w niezwykle złożonym podmiotowo i przedmiotowo postępowaniu, aby miało realną wartość poznawczą, wymaga zaangażowania podmiotu dotychczas niezwiązanego z przedmiotem postępowania".

Sprawę badała sejmowa komisja śledcza

W latach 2009-2011 r. sprawę uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika badała sejmowa komisja śledcza. Jej raport, liczący 234 strony, opisuje dzieje sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika od strony działań policji, prokuratury i służby więziennej. W dokumencie wskazano m.in. liczne uchybienia w działaniach policjantów i prokuratorów. Przedstawiono również zalecenia, w tym m.in. dotyczące pragmatyki operacyjno-śledczej w sprawach o porwania oraz zmian w szkoleniach i strukturach policji oraz prokuratury. Postanowiono, że w raporcie nie będzie osobnej listy policjantów i prokuratorów winnych zaniedbań.

Nie wierzę, by skazanym już sprawcom porwania i zabójstwa mego syna nikt nie pomagał, nie nadzorował ani ich nie finansował - oświadczył Włodzimierza Olewnik na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej w kwietniu 2011 r. na zakończenie jej prac.

W 2019 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ocenił, że w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika władze Polski są odpowiedzialne za serię poważnych błędów policji, które doprowadziły do jego śmierci. Trybunał uznał, że Polska powinna wypłacić 100 tys. euro rodzinie w związku z zabójstwem i porwaniem.