Śledczy wyjaśniają okoliczności śmierci 71-latki z miejscowości Lusowo pod Poznaniem. Ciało kobiety zostało znalezione po interwencji sąsiadów, których zaniepokoił fakt, że nie widzieli jej od kilku dni. Zwłoki były pozbawione głowy - potwierdza poznańska prokuratura.

Marta Mróz z biura prasowego poznańskiej policji powiedziała Polskiej Agencji Prasowej, że ciało kobiety znaleziono po tym, jak drzwi do jej lokalu otworzyli strażacy. Wcześniej sąsiedzi zaalarmowali służby, że od wielu dni nie widzieli sąsiadki.

Podjęto decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. Po wejściu do lokalu ujawniono zwłoki kobiety. Ciało było poważnie okaleczone - podała.

Jak powiedział w rozmowie z RMF FM Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, głowa kobiety była oddzielona od korpusu. O okolicznościach śmierci będzie można powiedzieć więcej po jutrzejszej sekcji zwłok. 

Od momentu zgonu, według wstępnych ocen specjalistów z zakresu medycyny sądowej, minęło około czterech dni. Stan rozkładu zwłok nie tłumaczy, czemu doszło do oddzielenia się głowy od reszty ciała - powiedział z kolei rzecznik wielkopolskiej policji młodszy inspektor Andrzej Borowiak w rozmowie z portalem TVN24.

Portal dodaje, że w mieszkaniu nie było śladów, które wskazywałyby, że doszło do włamania. Nic też - według ocen policjantów - nie zniknęło.

W pomieszczeniu był pies. Na tym etapie nie chcemy przesądzać, czy mógł on przyczynić się do uszkodzenia ciała 71-latki - podkreśla Borowiak.

Wskazał także, że na tym etapie policjanci nie wykluczają żadnej z wersji.

Czekamy na wyniki pracy medyków sądowych. Zbadają oni między innymi mechanizm, który doprowadził do oddzielenia głowy od ciała. Na tej podstawie będziemy wiedzieć, czy zwłoki zostały uszkodzone ostrym narzędziem, na przykład nożem, czy też przyczynić się do tego mogły zwierzęta lub gryzonie - mówił TVN24 policjant.