"Zawodnicy naprawdę słuchają i wierzą w to, co mówi im Igor Zacharkin. Widzą, jak mentalnie wspiera ich Wiaczesław Bykow. Jest chęć do pracy" - tak atmosferę w polskiej kadrze hokejowej opisuje Mariusz Czerkawski, który będzie team leaderem naszej ekipy na MŚ Dywizji IB w Doniecku. Pytany o klucz do sukcesu w meczu z Ukrainą, mówi: "Nie możemy łapać kar i musimy być skuteczniejsi od Ukraińców. A jeśli będziemy mieć bramkarza-bohatera, to wszyscy wyjdziemy z tego pojedynku bohatersko".

Zobacz również:

  • "Na arenie międzynarodowej trzeba grać ponad swoje siły, ponad swoje możliwości. Chodzi o to, aby człowiek pokonywał samego siebie w trudnych momentach. To jest właśnie charakter" - mówili trenerzy polskiej kadry hokejowej Igor Zacharkin i Wiaczesław Bykow na konferencji prasowej, zorganizowanej kilka dni przed rozpoczęciem MŚ Dywizji IB w Doniecku. Pod wodzą rosyjskich szkoleniowców polscy hokeiści powalczą o awans na zaplecze Elity. więcej

Maciej Jermakow: Jest pan wewnątrz reprezentacji, widzi pan, jak drużyna się zmienia, co się tam dzieje. Co zmieniło się w naszej kadrze, od kiedy pracę z nią zaczął znakomity rosyjski duet?

Mariusz Czerkawski: Przede wszystkim chęć zawodników do sporej pracy. Tutaj nikt nie narzeka, że ma za dużo ciężarów na grzbiecie albo za dużo pracuje. Oczywiście nigdy nie można za dużo pracować, żeby nie przesadzić, ale z tym doświadczeniem i umiejętnościami, jakie ma duet Zacharkin-Bykow, nie spodziewałbym się z ich strony większych błędów. Błędy mogą być jedynie w tym, jak zawodnicy byli przygotowywani od lat, jak są prowadzeni, jak trenują w klubach.

Ten duet wniósł dużo i w zespole widać chęć, zapał i poświęcenie, które widziałem już za czasów Petera Ekrotha, który przyszedł ze Szwecji. Później niestety to się wszystko urwało, a teraz rzeczywiście widać zmianę. Ci trenerzy mają doświadczenie, nie można im już zarzucić: A skąd się ten trener wziął? Może nie do końca jest taki wspaniały? Tutaj każdy ma - można powiedzieć - "zamkniętą buzię", bo teraz już dziury w całym nie możemy szukać.

Trenerzy Zacharkin i Bykow dotarli się z zawodnikami, ta współpraca wygląda tak, jak powinna?

Współpraca jest na bardzo dobrym poziomie, zawodnicy naprawdę słuchają, wierzą w to, co mówi Zacharkin, widzą, jak mentalnie wspiera ich Bykow, jak z nimi rozmawia. Gdyby na co dzień w klubach mogli pracować z takimi trenerami, to w zupełnie innym miejscu byśmy dzisiaj stali.

Wierzy pan, że mistrzostwa świata w Doniecku będą pierwszym krokiem do tego, żeby polski hokej wreszcie się odrodził? Bo nie oszukujmy się, na razie jest kiepsko.

Mam nadzieję, że to będzie pierwszy krok, oczywiście. To by na pewno było pokazanie przejścia na trochę inny poziom. Ale nie zapominajmy, że Ukraina jest faworytem i że to nie będzie coś naturalnego. A z drugiej strony, jeżeli przegramy z Ukrainą, to co? Już nie będzie tego pierwszego kroku? Ten krok został już zrobiony i mam nadzieję, że będzie kontynuowany. Mam nadzieję, że niezależnie od tego, czy wygramy, czy nie, będziemy szli naszą drogą - rozwoju młodzieży, rozwoju dyscypliny. I jeżeli tak będziemy działać, to rzeczywiście będzie to szło w lepszym kierunku.

Co jest kluczem, jeżeli chodzi o mecz z Ukrainą? Jak grać, żeby wygrać?

Przede wszystkim musimy grać mądrze, a więc na pewno nie łapać kar. Oczywiście trudno jest nie łapać kar, jeżeli jest się czasami wolniejszym albo technicznie troszeczkę słabszym, bo wtedy wyciągasz kij, łapiesz za rękę, niestety podetniesz czasami nogę, bo inaczej napastnik cię ominie - i tu się zaczyna problem. Z drugiej strony jest przygotowanie fizyczne, a mecz z Ukrainą będzie ostatnim w turnieju. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać.

Ważna będzie skuteczność. Nie będziemy raczej mieć więcej oddanych strzałów niż Ukraińcy, więc nasza skuteczność musi być o wiele większa. Kluczowe znaczenie będzie też mieć to, jak zabroni bramkarz - bo jeżeli będziemy mieć bramkarza-bohatera, to wszyscy wyjdą z tego pojedynku jako bohaterzy.