Nie dojdzie do prezydenckiej debaty Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego, do której kandydatów zaprosiły na 2 lipca TVN, TVN24, Onet i WP. Jak wyjaśniły redakcje we wspólnym oświadczeniu: udziału w debacie odmówił prezydent Andrzej Duda.

O zaproszeniu kandydatów do debaty stacje telewizyjne TVN i TVN24 oraz portale Onet i WP poinformowały w poniedziałek: dzień po pierwszej turze wyborów prezydenckich.

Debata planowana była na czwartek, 2 lipca, o godzinie 19:25, a poprowadzić ją mieli: Monika Olejnik (TVN24), Grzegorz Kajdanowicz (TVN/TVN24), Marek Kacprzak (Wirtualna Polska ) i Andrzej Stankiewicz (Onet).

"Debata odbędzie się wedle precyzyjnie ustalonych zasad. O kolejności odpowiedzi na pytania, zabierania głosu w podsumowaniu czy też miejscu w studiu decydować będzie losowanie. Formuła debaty przewiduje pytania dziennikarzy, riposty, wzajemne pytania, pytania od widzów oraz wolne oświadczenia kandydatów" - podkreślał wówczas Onet.

Organizatorzy debaty w zaproszeniu do niej zaznaczyli również, że sygnał debaty zostanie udostępniony nieodpłatnie "wszystkim innym zainteresowanym mediom", a także, że dyskusja transmitowana będzie na Facebooku, Twitterze i YouTubie.

Rafał Trzaskowski zareagował natychmiast: "Chciałem debaty, chcę debaty, będę na debacie!"

Jeszcze tego samego dnia chęć udziału w dyskusji potwierdził publicznie Rafał Trzaskowski.

"Ja stawiam sprawę jasno: chciałem debaty, chcę debaty, będę na debacie!" - pisał kandydat Koalicji Obywatelskiej na Twitterze.

Rzecznik sztabu Andrzeja Dudy mówi o "dyktacie" i zaprasza na debatę do TVP

Na antenie TVN24 do sprawy odniósł się natomiast wówczas rzecznik sztabu wyborczego prezydenta Adam Bielan.

"Pan prezydent jest pierwszym polskim prezydentem, który już dwukrotnie brał udział w debacie przed pierwszą turą, dotąd żaden z jego poprzedników nie zjawił się na takich debatach. Pamiętamy sytuację pięć lat temu, kiedy Bronisław Komorowski odmówił. Pan prezydent wziął udział w debacie zarówno 6 maja, jak i kilka dni przed pierwszą turą (mowa o debacie zorganizowanej 17 czerwca przez TVP - przyp. RMF). Jest gotowy również spotkać się na debacie" - zapewniał Bielan, dorzucając jednak natychmiast, że "akurat w czwartek mamy duże spotkanie z mieszkańcami w województwie lubuskim".

Poinformował wtedy również, że w drodze do studia widział zaproszenie od TVP na debatę, która miałaby odbyć się w poniedziałek 6 lipca.

"W czwartek jesteśmy w województwie lubuskim, mamy duże spotkanie z mieszkańcami. W poniedziałek (6 lipca) będziemy na debacie w telewizji publicznej w Końskich, czekamy na Rafała Trzaskowskiego, mam nadzieję, że pan Rafał Trzaskowski będzie również" - ogłosił.

Dopytywany natomiast, czy prezydent zgodziłby się wziąć udział w debacie w innym niż 2 lipca terminie, odparł, że tego nie wie.

"Nie rozmawiałem z panem prezydentem na temat innego terminu. Pan prezydent jest teraz cały czas w trasie" - podsumował wówczas Adam Bielan.

Później do kwestii debaty 2 lipca odniósł się również w rozmowie z Wirtualną Polską.

"To dyktat i my się na to nie zgadzamy. Myślę, że formuła zaproponowana przez TVP jest najbardziej uczciwa. Tam pytać będą mieszkańcy, a nie dziennikarze dogadani z jednym lub drugim sztabem" - komentował.

Andrzej Duda: "Pan Trzaskowski chce sobie organizować debatę pod ochroną zagranicznych mediów"

We wtorek do sprawy odniósł się za pośrednictwem Twittera sam prezydent.

"Czas już skończyć z tą debatą o debacie. Debata powinna być dla wszystkich, a nie dla wybranych. Uważam, że trzy największe telewizje powinny się porozumieć, zrobić wspólnie debatę i doprosić inne media. To skończy debatę o debacie, niepotrzebne spekulacje i wzajemne oskarżenia" - napisał Andrzej Duda.

To stanowisko powtórzył dzień później w czasie wizyty w wielkopolskim Złotowie.

Stwierdził wówczas m.in., że zawsze chętnie bierze udział w debacie, która odbywa się na uczciwych zasadach ustalonych ze wszystkimi, "a nie, proszę państwa, że jakaś jedna prywatna telewizja pana Trzaskowskiego podaje termin debaty i nakazuje się stawić".

"Okazuje się, że pan Trzaskowski chce sobie organizować debatę pod ochroną zagranicznych mediów. Ja się na to nie zgadzam. Dlaczego polskie media mają być gorzej traktowane? Dlaczego ma być gorzej traktowany Polsat, dlaczego ma być gorzej traktowana TVP?" - dopytywał Andrzej Duda.

Ponadto stwierdził: "Mam nadzieję, że będziemy mieli w Polsce normalną, uczciwą debatę organizowaną przez wszystkie wielkie telewizje, do której będą mogły się dołączyć inne media i będą mogły to na równych prawach transmitować. Mam nadzieję, że będziemy mieli taką debatę, bo ona się wszystkim Polakom należy. Z góry zapowiadam: absolutnie wezmę w takiej debacie udział".

Debaty nie będzie. Odmówił Andrzej Duda

W tej chwili wiadomo już, że debata 2 lipca, do której zaprosiły kandydatów TVN, TVN24, Onet i WP, nie dojdzie do skutku.

We wspólnym oświadczeniu redakcje zaznaczają m.in.: "Zrobiliśmy wszystko, aby planowana debata była jak najbardziej demokratyczna, transparentna, niefaworyzująca żadnego z kandydatów, a jednocześnie po raz pierwszy zorganizowana w sposób, który umożliwiał obejrzenie jej zarówno w telewizji, jak i w internecie przez praktycznie każdego mieszkańca Polski i każdego wyborcę wśród Polonii".

"Zaproszenie na debatę było jednocześnie zaproszeniem sztabów do dyskusji na temat wszystkich jej szczegółów i zasad. Niestety sztab Andrzeja Dudy odmówił uczestnictwa w tych rozmowach i ostatecznie poinformował nas, że ich kandydat nie weźmie udziału w debacie. Tym samym z przykrością informujemy, że jutrzejsza debata nie może się odbyć" - podsumowują redakcje.