Były prezydent USA George W. Bush przyznał, że wtargnięcie zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol obserwował wraz z żoną "z niedowierzaniem i przerażeniem". "To przyprawiający o mdłości i łamiący serce widok. Tak kwestionuje się wyniki wyborów w republice bananowej, a nie w naszej demokratycznej republice" - stwierdził.

Bush stwierdził, że jest "przerażony lekkomyślnym zachowaniem niektórych przywódców politycznych od czasu wyborów". "Gwałtowny atak na Kapitol i zakłócenie konstytucyjnie nakazanego posiedzenia Kongresu został przeprowadzony przez ludzi, których pasje zostały podsycone przez kłamstwa i fałszywe nadzieje" - ocenił.

"Powstanie może wyrządzić ogromne szkody naszemu narodowi i jego reputacji. W Stanach Zjednoczonych fundamentalnym obowiązkiem każdego obywatela jest wspieranie rządów prawa" - napisał Bush. Zwrócił się też do osób rozczarowanych wynikami wyborów prezydenckich. 

"Nasz kraj jest ważniejszy niż polityka w tej chwili. Pozwólmy wybranym przez naród osobom wypełniać swoje obowiązki i reprezentować nas w spokojnych i bezpiecznych warunkach" - apelował były prezydent.