W najnowszych przedwyborczych spotach telewizyjnych Donald Trump atakuje Hillary Clinton za skandal z mailami w Departamencie Stanu, przywołując postać skompromitowanego Anthony'ego Weinera, męża jej najbliższej asystentki, Humy Abedin. „Dekady kłamstw, zacierania dowodów i skandali zapędziły w końcu do narożnika Hillary Clinton. FBI znowu prowadzi śledztwo w jej sprawie, od kiedy jej maile zostały znalezione na laptopie zboczeńca Anthony'ego Weinera” - słychać zza kadru głos komentujący serię zdjęć Weinera.

W najnowszych przedwyborczych spotach telewizyjnych Donald Trump atakuje Hillary Clinton za skandal z mailami w Departamencie Stanu, przywołując postać skompromitowanego Anthony'ego Weinera, męża jej najbliższej asystentki, Humy Abedin. „Dekady kłamstw, zacierania dowodów i skandali zapędziły w końcu do narożnika Hillary Clinton. FBI znowu prowadzi śledztwo w jej sprawie, od kiedy jej maile zostały znalezione na laptopie zboczeńca Anthony'ego Weinera” - słychać zza kadru głos komentujący serię zdjęć Weinera.
W najnowszych przedwyborczych spotach telewizyjnych Donald Trump atakuje Hillary Clinton za skandal z mailami w Departamencie Stanu /CRISTOBAL HERRERA /PAP/EPA

FBI wznowiło dochodzenie w sprawie używania przez Clinton prywatnego serwera mailowego do służbowej korespondencji w Departamencie Stanu. Nowe maile agenci znaleźli w komputerze Weinera w trakcie odrębnego śledztwa prowadzonego w związku z wysyłaniem przez niego swoich nagich zdjęć do nieletnich dziewcząt.

Weiner był kongresmenem z Nowego Jorku, uchodził za wschodząca gwiazdę w Partii Demokratycznej i nawet kandydował na burmistrza tego miasta, ale jego kariera załamała się po odkryciu jego ekshibicjonistycznych postępków.

Ogłoszenie sponsorowane przez kampanię Trumpa i wyemitowane w czwartek kończy się stwierdzeniem przez narratora: Hillary nie może przewodzić krajowi będąc obiektem kryminalnego śledztwa.

Podobny spot sztab republikańskiego kandydata nadał także w środę.

Trump prowadził w czwartek kampanię najpierw na Florydzie, gdzie w południe (czasu lokalnego) odwiedził Jacksonville. Krytykował tam m.in. te sondaże, które pokazują, że w kraju i w kluczowych stanach "wahających się" wciąż prowadzi Clinton, chociaż z mniejszą przewagą niż tydzień temu - przed ogłoszeniem o wznowieniu śledztwa.

Niektóre sondaże pokazują, że Trump wysunął się nieznacznie na czoło, choć z przewagą na ogół w granicach błędu statystycznego (3-4 procent). Na 5 dni przed wyborami kandydat GOP wydaje się płynąć na wznoszącej fali.

W czwartek deklaracje poparcia Trumpa złożyli dwaj czołowi politycy republikańscy, którzy dotychczas dystansowali się od niego.

Potrzebujemy, aby nowy prezydent, Donald Trump, był najpotężniejszym republikaninem w Ameryce - oświadczył przywódca republikańskiej większości w Senacie, Mitch McConnell. Senator długo zachowywał milczenie na temat partyjnego kandydata do Białego Domu po ujawnieniu taśm z jego wulgarnymi i seksistowskimi wypowiedziami i oskarżeniach o napastowanie seksualne.

Tego samego dnia największy rywal nowojorskiego miliardera do nominacji prezydenckiej, senator Ted Cruz, powiedział, że już zagłosował na niego i zależy mu, aby Trump został prezydentem. Cruz pojawił się w telewizji obok kandydata GOP na wiceprezydenta Mike'a Pence'a i oświadczył, że wbrew temu, co podają media, Republikanie są zjednoczeni wokół Trumpa.

Na przedwyborczej konwencji GOP w Cleveland w lipcu Cruz wygłosił przemówienie, w którym ani razu nie wymienił Trumpa. Został wybuczany przez delegatów i oskarżony o zdradę.

Po wiecu w Jacksonville, Trump poleciał swym samolotem do Karoliny Północnej, kolejnego stanu, który może zadecydować o wyniku wyborów. Spotkał się tam ze swymi zwolennikami w Concord i Selmie. Następnego dnia planuje wizyty w aż trzech stanach: New Hampshire, Ohio, i Pensylwanii.

Z analiz sondaży i kalkulacji głosów elektorskich wynika, że Trump musi zwyciężyć niemal we wszystkich stanach "wahających" się, aby wygrać wybory. Clinton jest w lepszej sytuacji, gdyż ma solidne poparcie w kilku wielkich stanach, jak Kalifornia, Illinois i Nowy Jork, dające dużą liczbę głosów elektorskich.


(j.)