Marek Gróbarczyk będzie szefem nowego resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej w rządzie Beaty Szydło. W rządzie Jarosława Kaczyńskiego był już ministrem gospodarki morskiej.

Marek Gróbarczyk będzie szefem nowego resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej w rządzie Beaty Szydło. W rządzie Jarosława Kaczyńskiego był już ministrem gospodarki morskiej.
Marek Gróbarczyk /PAP/Marcin Bielecki /PAP

Marek Gróbarczyk ma 47-lat. Urodził się w Nowym Sączu. Pytany przez PAP przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, skąd u mieszkańca południa Polski pomysł studiów w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni i pracy na morzu, mówił, że nie jest wyjątkiem. Wielu młodych ludzi z Podkarpacia, Beskidów, Małopolski wyjeżdżało po maturze na Wybrzeże, by tu studiować nawigację bądź na wydziałach mechanicznych akademii morskich, czy to w Gdyni czy w Szczecinie. To m.in. tęsknota za światem, a w moich czasach tak naprawdę jedyne okno na świat  - wspominał Marek Gróbarczyk. Tuż po studiach pływał na statkach zagranicznych armatorów. Opłynął niemalże całą kulę ziemską. Później osiadł na lądzie. Tłumaczy, że wymusiła to sytuacja rodzinna. "Odgrażał" się jednak, że jeszcze kiedyś wróci na morze.

Marek Gróbarczyk jest absolwentem Wydziału Eksploatacji Siłowni Okrętowych gdyńskiej uczelni. Ukończył także studia podyplomowe w Akademii Rolniczo-Technicznej w Bydgoszczy, kierunek telekomunikacja cyfrowa.

Marek Gróbarczyk deklarował, że celem jego formacji "jest odbudowanie ministerstwa gospodarki morskiej, a także zajęcie się w odpowiedni sposób rozwojem portów i żeglugi, odbudową rybołówstwa i przemysłu stoczniowego". Podkreślał, że bez odbudowy i rozwoju gospodarki morskiej trudno mówić o rozwoju gospodarczym całego kraju.

Reaktywacja gospodarki morskiej - według PiS - ma się opierać na odbudowie pięciu komplementarnych elementów branży: przemysłu stoczniowego, narodowych przewoźników morskich, rybołówstwa, polityki portowej i rozwoju szkolnictwa morskiego.

Gróbarczyk zapewniał wcześniej, że PiS przygotowało rozwiązania finansowe, które mają służyć odbudowie przemysłu stoczniowego, choć nie podawał szczegółów. Wymieniał budżet państwa, rynki kapitałowe i partnerstwo publiczno-prywatne.

Budżet państwa tylko i wyłącznie musi tutaj reagować w postaci wszelkiego rodzaju zachęt inwestycyjnych, gwarancji państwowych oraz rozwiązań legislacyjnych, które będą ułatwiały odbudowywanie się tej branży - podkreślał nowy minister. 

(mn)