Przegraliśmy swoją szansę na własne życzenie - tak podsumował wybory na Białorusi jeden z liderów opozycji Wincuk Wiacziorka podczas rozmowy z reporterem RMF FM. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oceniła, że Białorusi bardzo daleko do wolnych wyborów".

Wincuk Wiacziorka: Niestety, niestety, teraz juz chyba można i trzeba o tym mówić: brak jedności sił opozycyjnych, który był dość widoczny już od wiosny tego roku. Rozłamy, do których się przyczyniła częściowo też zmiana polityki europejskiej odegrała ze swojej strony fatalną rolę. Bo gdyby była jedność, gdyby był jedyny kandydat, to wtedy ogólne nastroje i te społeczne i te w komisjach byłyby zupełnie inne. Nie byłoby też rozłamów taktycznych i strategicznych w tym też dotyczących akcji ulicznych, a widzimy teraz że takie rozłamy były i są.

Krzysztof Zasada: Jak pan sadzi, czy uda się znów zjednoczyć opozycję? Bo skoro wyniki namacalne są takie, że połowy głosów nie zebrał Łukaszenka czy to może coś zmienić?

Wincuk Wiacziorka: No przynajmniej w Mińsku. Nie mogę mówić o regionie szkłowskim skąd pochodzi, czy o Mohelowszczyźnie w ogóle, ale co się tyczy Mińska i większych miast, to bez wątpienia nie mamy innego wyboru. W warunkach dyktatury musimy być zjednoczeni, a nie tworzyć sztuczne koalicje według kwestii ideologicznych i kopiować - nie wiem - parlamenty europejskie, do czego, znów powtarzam, nakłaniali niektórzy doradcy europejscy, że zamiast jednej koalicji stwórzcie kilka i tak dalej. To jest błędna polityka i chyba teraz trzeba wybierać inne zachowanie. Łukaszenka jeszcze raz potwierdził, że się nie reedukuje. Nie wiem czy Polacy mają takie powiedzonko, ale po białorusku jest takie powiedzenie "Można długo karmić wilka, ale on i tak będzie patrzył w stronę lasu" i wszystkie te próby reedukowania Łukaszenki żeby zaczął patrzeć w stronę Europy zakończyły się krachem.

Krzysztof Zasada: Czy pana zdaniem pomysł wyjścia ludzi na ulicę może znaleźć zwolenników i czy to jest ta droga, która może pójść Białoruś?

Wincuk Wiacziorka: Gdybyśmy mieli jednego jedynego kandydata, to bez wątpienia tak i jestem jak najbardziej pewien, że zdecydowana większość ludzi, jak i liderów była nastawiona pokojowo. To o czym teraz spekuluje władza, to były prowokacje.