Ranny został jeden ukraiński żołnierz, o kilku ofiarach informują władze samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy – to bilans niespokojnej nocy w tym kraju. W Donbasie wciąż dochodzi do sporadycznej wymiany ognia.

W nocy władze samozwańczych republik na wschodzie kraju poinformowały o kolejnym ostrzale i dwóch ofiarach po swojej stronie. Ukraińskie siły operacyjne donoszą z kolei o dokładnie 80 ostrzałach ze strony separatystów, w których ranny został jeden żołnierz.

Jak informują agencje - teraz w Donbasie dochodzi do sporadycznej wymiany ognia.

W niedzielę separatyści 80 razy naruszyli zawieszenie broni, w tym 72 razy z wykorzystaniem uzbrojenia zakazanego przez porozumienia mińskie - czytamy w komunikacie sztabu Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy

Od początku bieżącej doby zarejestrowano osiem przypadków złamania rozejmu.

Ukraińska minister o prowokacjach w Ługańsku

Według ministerstwa obrony Ukrainy w niedzielę wieczorem przeciwnik przeprowadził ostrzał kontrolowanego przez separatystów Ługańska z wykorzystaniem ciężkiego uzbrojenia. Wiceminister Hanna Malar oceniła, że to kolejna prowokacja, mająca na celu oskarżenie sił ukraińskich o otwarcie ognia.

Przewodniczący Medżlisu (samorządu) Tatarów krymskich Refat Czubarow napisał na Facebooku, że na anektowanym przez Rosję Krymie zaobserwowano kolumny rosyjskiego sprzętu wojskowego zmierzające w stronę granicy administracyjnej z obwodem chersońskim. W kolumnie zauważono wyrzutnie rakietowe - dodał we wpisie opublikowanym nocą z niedzieli na poniedziałek.

"Tak intensywnego ostrzału na wschodzie nie było od wielu lat"

Jak relacjonują wysłannicy RMF FM do Kijowa, Mateusz Chłystun i Piotr Bułakowski relacjonują, że wśród mieszkańców nie widać szczególnego zaniepokojenia. Codzienne życie Ukraińców w stolicy kraju toczy się spokojnie.

Ukrainie praktycznie od ośmiu lat uczestniczy w mniej lub bardziej zamrożonym konflikcie. Dlatego tutaj ciężko wyczuć tę atmosferę paniki, jakiegoś takiego dynamicznego popłochu - tego nie ma, bo oni są do tego przyzwyczajeni - tłumaczy były konsul RP we Lwowie Jakub Herold w rozmowie z Mateuszem Chłystunem i Piotrem Bułakowskim.

Jak zauważa jednak, mimo, że na Ukrainie wojna trwa od ośmiu lat, ostatnie wydarzenia są największym zaostrzeniem konfliktu od kilku lat. Trzeba powiedzieć, że jest to najniebezpieczniejsza sytuacja od wielu, wielu lat. Tak intensywnego ostrzału na wschodzie nie było od wielu lat - mówi Herold specjalnym wysłannikom RMF FM w Kijowie.

Kolejni żołnierze przy granicy z Ukrainą. Celem Moskwy ma być także Charków, Odessa i Chersoń

Ameryka informuje tymczasem o zwiększeniu liczby żołnierzy po stronie rosyjskiej o kolejne 30 tysięcy. Firma Maxar udostępniła kolejne zdjęcia satelitarne, na których widać, że w Rosji w pobliżu granicy z Ukrainą pojawiło się wiele nowych miejsc rozmieszczenia w terenie czołgów, sprzętu i żołnierzy.

Amerykański Departament Stanu i ambasada USA w Moskwie wydała w niedzielę ostrzeżenie o zagrożeniu zamachami w centrach handlowych i innych miejscach publicznych w Rosji. Resort powołał się na niesprecyzowane doniesienia medialne.

Bloomberg informuje, że Stany Zjednoczone poinformowały sojuszników, że celem rosyjskiej inwazji mogą być oprócz Kijowa także inne miasta. Wnioski przekazane przez USA mają się opierać na danych wywiadowczych, m.in. analizie rodzajów i ilości rosyjskich sił i uzbrojenia w pobliżu granic z Ukrainą oraz ich gotowości do ataku z kilku kierunków. Na liście celów ma być Charków, Odessa i Chersoń.

Rozmówcy Bloomberga nie uściślili, jaki charakter mógłby mieć ewentualny atak lub jakie cele stawia sobie w takim scenariuszu Władimir Putin.