Czech Zdenek Stybar z ekipy Omega Pharma-Quick Step wygrał w Cieszynie trzeci etap kolarskiego Tour de Pologne. Żółtą koszulkę lidera zachował Włoch Moreno Moser z teamu Liquigas. Najlepszy z Polaków był Michał Kwiatkowski, który dojechał na metę jako czwarty.

Trzeci etap wyścigu rozpoczął się tak samo jak poprzednie: krótko po starcie nastąpiła ucieczka, nad którą pełną kontrolę miał peleton. Tym razem zaatakowali Japończyk Fumiyuki Beppu (Orica Greenedge) i Włoch Gabriele Bosissio (Utensilnord). Dołączył do nich po bardzo długim pościgu Mateusz Taciak z reprezentacji Polski. Przewaga trzyosobowej ucieczki najpierw urosła do 17 minut, a później szybko zaczęła topnieć.

Na dwóch podjazdach na Kubalonkę Mateusz Taciak zapłacił za wysiłek, który włożył w to, aby przez blisko godzinę samotnie ścigać Japończyka i Włocha. Wyraźnie osłabł, a po drugiej premii górskiej został doścignięty przez peleton. Beppu i Bossissio podzielili jego los trochę dalej, po lotnym finiszu w Ustroniu.

Niezwykle emocjonującą walkę kibice obejrzeli na trzech trudnych technicznie, liczących po 6,3 km rundach w Cieszynie. Na pierwszej niespodziewanie zaatakował poobijany na poprzednim etapie Marek Rutkiewicz. Na starcie w Kędzierzynie-Koźlu kolarz z Olsztyna był przygaszony, mówił, że czuje się fatalnie i chce tylko przejechać etap. Okazało się jednak, że odzyskał siły i w Cieszynie zaimponował walecznością. Do Rutkiewicza dołączyli Fin Jussi Veikkanen (FDJ) i Włoch Matteo Trentin (Omega Pharma-Quick Step). Rozpoczynając drugą rundę, trzech kolarzy miało 40 sekund przewagi. Na początku trzeciego okrążenia zostały im już tylko 22 sekundy i wtedy do jeszcze jednego ataku ruszył Rutkiewicz. Oderwał się od Fina i Włocha, za to dołączył do niego kontratakujący z czołówki Kolumbijczyk Sergio Montoya (Sky). Wydawało się, że ta dwójka razem dojedzie do mety, ale tuż przed rynkiem w Cieszynie Polaka i Kolumbijczyka dopędzili rywale. Rutkiewicz, który dzień wcześniej stracił szansę na wysoką lokatę wskutek kraksy w Opolu, znów mógł mówić o pechu. Do mety zabrakło mu 250 metrów.

Zwycięzca etapu, 26-letni Stybar, bardziej jest znany z wyścigów przełajowych. To on przełamał dominację Belgów w tej specjalności i sięgnął po tytuły mistrza świata elity w 2010 i 2011 roku.