„Z oglądu dokumentów wnioskuję, że tylko jeden dokument jest mojego autorstwa - dokument zabrany z mojego domu podczas rewizji” – informuje na swoim profilu na Facebooku Lech Wałęsa. Były prezydent zapoznał się w środę z materiałami z teczki TW „Bolka” odnalezionymi w willi generała Czesława Kiszczaka. Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że Wałęsa zakwestionował autentyczność dokumentów.

Lech Wałęsa przyznał w wywiadzie w TVN24, że wśród materiałów znajdujących się w archiwum IPN jest dokument jego autorstwa. Twierdzi, że to rękopis zabrany z jego domu podczas rewizji. Na tej kartce zapisałem, że oficer, który mnie aresztował i przesłuchiwał 19 grudnia, wymógł na mnie spotkanie 24 grudnia. Od razu czułem, że to podejrzana gra i napisałem kartkę na wypadek, gdyby coś się stało, gdyby po mnie ślad zaginął, żeby wiadomo było, którą drogą mnie poszukiwać - poinformował Wałęsa.

Były prezydent zakwestionował autentyczność pozostałych materiałów. Teczki te patrząc z boku maja dwa rożne widoczne kolory starzenia papieru. Ewidentnie też widać różnicę charakteru pisma. Specjaliści krajowi i zagraniczni nie będą mieli problemów uczciwego wykazania (pisownia oryginalna) - napisał Wałęsa na Facebooku.

Jest napisane pismem wyrobionym, o parę klas wyższym niż potrafił pisać Lech Wałęsa w 1970 roku - dodał mecenas Jan Widacki, pełnomocnik Lecha Wałęsy, przyznając, że materiały znajdujące się w archiwum IPN nie są autentyczne.

Instytut ma powołać niezwłocznie biegłego grafologa, by potwierdzić lub wykluczyć autentyczność podpisów Lecha Wałęsy pod materiałami zabezpieczonymi w domu gen. Kiszczaka. IPN ma już zgromadzony materiał porównawczy. To inne dokumenty z pismem Wałęsy z lat 70., czyli z czasu gdy miał być współpracownikiem SB. Materiał porównawczy był gromadzony od lutego, czyli od chwili ujawnienia teczki TW "Bolka".

Badania grafologiczne mogą potrwać pół roku.

Tymczasem pełnomocnik Wałęsy zapowiedział procesy cywilne za pomawianie byłego prezydenta, określając go mianem TW "Bolek". Jak mówił, pozwy w tej sprawie miałyby się pojawić dopiero po zakończeniu postępowania.

Nie przewiduje natomiast wznawiania procesu lustracyjnego, a to jest możliwe tylko na wniosek Lecha Wałęsy.

16 lutego prokuratorzy IPN dokonali przeszukania w domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku. Zabezpieczono tam wówczas sześć pakietów dokumentów, w tym teczkę personalną i pracy TW "Bolka". W środę Lech Wałęsa zapoznał się z tymi materiałami w archiwum IPN-u, konfrontując je z oryginałami.

(dp)