Teczka pracy i teczka personalna TW "Bolka" znalezione w domu generała Czesława Kiszczaka są wśród dokumentów ujawnionych w poniedziałek przez IPN. Na razie wgląd do materiałów mają jedynie dziennikarze i naukowcy. Od środy będzie to możliwe również w czytelniach w oddziałach i delegaturach IPN. Poniżej na bieżąco będziemy publikować materiały IPN.





W czwartek IPN informował, że w zabezpieczonych dokumentach, oprócz teczek pracy i personalnej jest też odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Materiały obejmują lata 1970-1976. Według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów eksperta archiwisty są one autentyczne. 

Według szefa IPN materiały jako "podlegające przekazaniu do Instytutu Pamięci Narodowej, zostały włączone do zasobu archiwalnego IPN i poddane archiwizacji". Podobna procedura ma być zastosowana również wobec pozostałych pięciu pakietów dokumentów zabezpieczonych w domu gen. Kiszczaka. Z informacji podanych przez IPN wynika, że teczka personalna TW "Bolka" zawiera 183 strony, zaś teczka pracy 576 stron. W poniedziałek dziennikarze i naukowcy opublikowane dokumenty mogli filmować oraz fotografować. 

W poniedziałek późnym popołudniem naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie przekazał prezesowi Instytutu Pamięci Narodowej drugą partię dokumentów zabezpieczonych 16 lutego 2016 r. w domu Kiszczaków. W komunikacie IPN ujawniono szczegółową zawartość tego pakietu. Znajduje się w nim m.in. częściowo wypełniony Zeszyt Pracy WSW należący do Czesława Kiszczaka i kolorowe kserokopie zdjęć, na których występują m.in.: Czesław Kiszczak, Wojciech Jaruzelski, Adam Michnik, ks. Henryk Jankowski, Lech Wałęsa i Bronisław Geremek. Dokumenty z drugiego pakietu zostaną upublicznione w środę 24 lutego. 

Archiwiści IPN nadali aktom z pierwszego z sześciu pakietów pochodzących z domu Czesława Kiszczaka sygnatury, opracowali technicznie te akta, podkleili rozdarcia i zeskanowali je. Akta oznaczono jako niezawierające informacji stanowiących tajemnice. Podzielono je na cztery jednostki archiwalne, z których najważniejsze to teczka osobowa i teczka pracy agenta SB "Bolka". Według IPN zabezpieczone akta są w dobrym stanie. Niemniej w najbliższych dniach planowane jest wykonanie dokładnej ekspertyzy konserwatorskiej, która wskazać może ewentualne zalecenia w zakresie profilaktyki przechowywania i zabezpieczenia dokumentów. Niepokojący jest szczególnie silny zapach dokumentów, będący prawdopodobnie wynikiem zakwaszenia papieru. Jeśli ekspertyza wykaże konieczność podjęcia działań konserwatorskich, zostaną one wykonane - tłumaczył w sobotę szef Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN Rafał Leśkiewicz. 

Lech Wałęsa komentuje

Były prezydent w sobotnim wpisie na mikroblogu napisał m.in.: "Oczekuję na fizycznych podrabiaczy tej prowokacji. Oczekuję na człowieka, który to umożliwił. Pytanie jest, czy od początku była to przygotowana prowokacja i ja się na to dałem nabrać. (...) Był Pan nie esbekiem, a kontrwywiadem". Z kolei we wcześniejszych, piątkowych wpisach na blogu podkreślał, że nie współpracował z SB, ale popełnił błąd, dał słowo "sprawcy" i nie może ujawnić prawdy. W późniejszym wpisie wskazał, że jako donosy mogły zostać wykorzystane jego odręczne notatki zarekwirowane podczas rewizji.

Głos w sprawie materiałów na temat TW "Bolka" Lech Wałęsa zabrał również w weekend podczas Balu Polonijnego w Miami. Podpisałem wiele, wiele, wielkich rzeczy, ale i podpisałem takie, z którymi mam dzisiaj problem - mówił. Podczas krótkiego wystąpienia żalił się, że musi się tłumaczyć ze swojej przeszłości. Podkreślał, że "rzeczy" podpisał w dobrej wierze. Mógłby się upierać, iż nie będzie rozmawiać z bandytami. Natychmiast dodał, że wówczas trwalibyśmy w podziale. Ja wybrałem rozmowy. Te rozmowy doprowadziły do wielkich sukcesów - zaznaczył Lech Wałęsa i dodał, że historia powinna rozstrzygnąć, która droga była właściwa.

LECH WAŁĘSA W MIAMI KOMENTUJE MATERIAŁY NA TEMAT TW"BOLKA"

W sobotę Jarosław Wałęsa, który był gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM powiedział, że nie rozmawiał z ojcem na temat materiałów znalezionych w domu generała Czesława Kiszczaka. Jak podkreślił, nie załatwia takich spraw przez telefon. Jak ojciec wróci do domu to porozmawiamy - dodał. Według Jarosława Wałęsy "mojego ojca czołga się przez naprawdę najgorsze łajno i to jest niewybaczalne. To jest chyba nasza przypadłość narodowa, że nie potrafimy szanować naszych bohaterów. Piłsudski przechodził przez to samo, w tej chwili mój ojciec przechodzi przez to samo. Może dopiero po śmierci ojca postawimy mu kilka zasłużonych pomników". 

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ Z JAROSŁAWEM WAŁĘSĄ

(ug, dp)