W 2017 roku wciąż istnieje w Polsce skrajna bieda. Wolontariusze Szlachetnej Paczki wyruszają, by ją odkrywać. Docierają do konkretnych ludzi i poznają ich historie. Wysłuchują tych, których nikt nie chce słuchać. Z każdą odwiedzaną rodziną przeprowadzają pogłębiony wywiad. Pytają o przeszłość, o teraźniejszość i o marzenia. Gromadzą nieporównywalny z niczym materiał, będący źródłem wiedzy o tym, jak wygląda dziś polska bieda. Raport o biedzie jest zapisem tego, czego się dowiedzieli.

Osiem milionów Polaków doświadcza ubóstwa i wykluczenia społecznego, a w skrajnej biedzie żyje w Polsce tyle samo ludzi, ile mieszka w Warszawie. Nie stać ich na realizację nawet tych potrzeb, których niezaspokojenie prowadzi do biologicznego wyniszczenia - to jedne z wielu szokujących informacji z Raportu o biedzie, sporządzonego przez Szlachetną Paczkę. Autorzy wskazują także, że wiele gospodarstw domowych, w których żyją osoby starsze, muszą wydawać na leki średnio prawie 500 zł miesięcznie. W co siódmym polskim gospodarstwie domowych z powodu braku pieniędzy osoby rezygnują z wykupywania lekarstw albo leczenie zębów. 

Luksusem dla wielu pozostaje łazienka, ogrzewana toaleta (nie drewniany wychodek), czy też dach, który nie przecieka. Prawie 2 miliony Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie może sobie tylko pomarzyć o lodach z cukierni, kawie z sieciówki czy bilecie do kina w centrum dużego miasta. Skrajne ubóstwo to nie metafora. Rodziny wydają mniej niż to niezbędne dla realizacji tylko tych potrzeb, których nie da się odłożyć na później. 

Niekiedy wystarczy się urodzić

Czasem by wpaść w biedę, wystarczy się urodzić. Jak wynika z raportu Szlachetnej Paczki, w 2016 roku trwałego ubóstwa doświadczało 13 proc. Polaków poniżej 18. roku życia. Zagrożony ubóstwem lub wykluczeniem społecznym jest co czwarty młody Polak (24 proc. osób w wieku 0-17 lat). 

Poważnym problemem jest też niskiego stopnia wykształcenia i idącego za tym wykluczenia. Rodzice co trzeciego dziecka-podopiecznego Akademii Przyszłości nie mają wysokiego wykształcenia, przez co nie są w stanie go wspomóc w nauce. Aż trzy z każdych czterech rodzin włączonych do Szlachetnej Paczki mają niską świadomość swoich umiejętności i mocnych stron oraz doświadczają wykluczenia edukacyjnego.

>>> PRZECZYTAJ RAPORT O BIEDZIE W POLSCE

W ubóstwo wpadają także osoby, które próbują rozpocząć samodzielne życie. Cztery na dziesięć osób próbujących życia "na swoim" czuje się osamotnione. Tyle samo nie ma odpowiedniego wzorca i nie wie, jak wejść w dorosłe życie. Co czwarta taka osoba żyje za mniej niż 200 zł miesięcznie. Tylko 43 proc. pracuje.

Praca też nie oznacza dobrobytu. Jak wynika z raportu, co czwarty Polak pracuje na umowie tymczasowej, ale nawet wśród zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin, co dwudziesta osoba jest narażona na biedę. 15 proc. pracujących w pełnym wymiarze i 25 proc. pracujących w niepełnym wymiarze doświadcza deprawacji materialnej, czyli nie może trzech lub więcej potrzeb uznawanych za standard. Są to m.in. ogrzewanie mieszkania, terminowa spłata rat czy tygodniowy wypoczynek raz w roku.

Raport zwraca także uwagę na istnienie tzw. "biednych pracujących", czyli osób, które posiadają pracę, ale nie są w stanie się z niej utrzymać.

Historie, które nie powinny mieć miejsca

Pani Irena mieszka z synem w starym, zniszczonym domu. Oboje chorują. Pan Marek od dziesięciu lat nie jest w stanie podjąć pracy. Marzy o tym, żeby jeszcze kiedyś założyć nowe, świeże ubranie. Żyją za 1017 zł miesięcznie. Pani Irena zapytana, co chciałaby dostać na święta jako upominek, odpowiada: "Maść Voltaren".

Pani Ludwika ma 77 lat i choć z mężem rozstała się dawno temu, do dziś zostały jej po nim "pamiątki". Ślady bicia na twarzy, źle zrośnięte złamania, koszmarne wspomnienia. Jedyną radością jej życia był syn, którego sama wychowywała. Gdy zmarł przedwcześnie 15 lat temu, zgasła w niej ostatnia nadzieja. Dziś pani Ludwika nie ma nawet prawa do emerytury. Żyje za 533 zł miesięcznie (zasiłek pielęgnacyjny i z MOPS-u). Nie stać jej na ogrzewanie, ani na podstawowe środki czystości. Gdyby nie sąsiedzi, nie miałaby co jeść.

Trzy rodziny  - ludzi, myszy karaluchów - mieszkają w jednym pokoju i mikroskopijnej kuchni. Nie mają łazienki, więc kąpią się w misce. Do niedawna była też czwarta rodzina, ale na szczęście szczury już się wyniosły. Gdy Zosia miała urodziny i chciała zaprosić do domu koleżanki, mama musiała jej wytłumaczyć, że to jednak nie najlepszy pomysł.

Mikołaj ma 10 lat i marzy o lunecie. Chciałby móc podziwiać gwiazdy. Na razie podziwia swojego tatę. Pan Piotr zrezygnował z kariery, by zająć się swoją mamą. Pani Felicja ma alzheimera i wymaga całodobowej opieki. W małym mieszkaniu tłoczą się w piątkę. Zdarza się, że pieniędzy brakuje im nawet na jedzenie.

To zaledwie niewielki procent wszystkich żyjących w ubóstwie. Bieda jest bowiem wciąż realnym problemem w Polsce. 

Światełko w tunelu

Szlachetna Paczka po raz pierwszy ruszyła w 2001 roku. Był to tragiczny moment w historii Polski. W drugiej połowie lat 90. XX wieku wielu Polaków zostało zdegradowanych. 4 miliony ludzi żyło w skrajnym ubóstwie. Miało problemy z tym, żeby zdobyć pieniądze na jedzenie, na środki czystości, na mieszkanie.

Polska była także wówczas krajem dość podzielonym. Ludzie, którzy się "dorobili" nie chcieli się dzielić. Z PRL-u wynieśli przekonanie, że pomaganie biednym to obowiązek państwa. Cierpieli także na "syndrom dorobiewiczostwa" - "Ja się dorobiłem, ty nie. Widocznie ci się nie chciało, jesteś gorszy".

Kiedy dla Polaków otwarły się granice Unii Europejskiej, nastąpiła duża zmiana. Wielu ludzi wyjechało. Zaczęli pracować, zarabiać, okazało się, że nie są gorsi. 

Raport o biedzie powstał nie z powodu historii, która się wydarzyła, ale z powodu historii, która się tworzy. Nie chodzi w niej jedynie o to, kim ludzie są, ale kim mogą się stać. I to jest prawdziwy wymiar tego raportu. Nie nędza, ale nadzieje - mówi pomysłodawca Szlachetnej Paczki, ksiądz Jacek Stryczek.

Organizatorzy Szlachetnej Paczki dodają, że potrzebna jest zmiana podejścia społeczeństwa do życia. Etos pracowitości, uczenia się, otwartości drugiego człowieka i współpracy z nim - to jest główne źródło przychodów. To drugi człowiek daje pracę, to drugi człowiek kupuje usługę lub produkt. Paczka daje więc sobie dziesięć lat - w tyle chcą zmienić kulturę Polaków. A co dalej? Zobaczymy.

>>> Nie bądź obojętny. I Ty możesz pomóc SZLACHETNEJ PACZCE!

(az)