Gdyby w Ekstraklasie istniało biuro patentowe, to jego firmowe zagranie otrzymałoby specjalny certyfikat. Przez blisko 50 lat żaden zawodnik w polskiej lidze nie zdobył więcej bramek, a jeszcze dłużej nikt nie robił tego z taką łatwością. Tomasz Frankowski to kolejny kandydat w plebiscycie eurosport.interia.pl i RMF FM na polskiego piłkarza wszech czasów.

>>>ZAGŁOSUJ I WYBIERZ Z NAMI ORŁA WSZECH CZASÓW<<<

"Franek, Franek łowca bramek" - to chyba najpopularniejsza rymowanka na ekstraklasowych trybunach w XXI w. Nic dziwnego, skoro kibice mieli okazję wykrzyczeć ją aż 169 razy, bo tyle bramek Frankowski zdobył na boiskach Ekstraklasy. Więcej trafień na koncie mają tylko Ernest Pol (186) oraz Lucjan Brychczy (182).

Ponad 200 bramek na 3 kontynentach

Oczywiście Frankowski na autorską przyśpiewkę musiał sobie ciężko zapracować. Gdy miał 10 lat, zapisał się do Jagiellonii Białystok, a pierwszy kontrakt podpisał, gdy był niepełnoletni. Jako 16-latek zarabiał ponoć rocznie 300 tys. starych złotych.

Ekstraklasowy debiut zaliczył dwa tygodnie po 18. urodzinach, a dwa miesiące później cieszył się z pierwszej ekstraklasowej bramki. Choć już wtedy chłopak z Białegostoku wysyłał sygnały świadczące o sporym talencie, to pewnie niewielu przypuszczało, że do końca kariery dołoży jeszcze ponad dwie setki ligowych bramek w pięciu rożnych krajach i na trzech różnych kontynentach.

A może wyczuli to we Francji? Frankowski w Ekstraklasie zaliczył bowiem dziewięć spotkań i już zgłosił się po niego RC Strasbourg. Tam szalał w rezerwach (22 gole), pokazał się w pierwszym zespole (2 bramki), ale gdy zaczął się rozpędzać, poważna kontuzja powiedziała: "stop!".

Pod okiem Arsene'a Wengera

Później kilka miesięcy pograł w Japonii, w klubie Nagoya Grampus Eight, gdzie prowadził go Arsene Wenger. Następnie wrócił do Francji, ale jego kariera znów ruszyła z kopyta dopiero od sezonu 1998/1999. To wtedy podpisał kontrakt z ówczesną potęgą Ekstraklasy - Wisłą Kraków. Wówczas nie był jednak na topie, bo gdy trenował na bocznym boisku przy Reymonta, dziennikarze wzięli go za kolejnego testowanego z niższych lig.

Miał walczyć o miejsce w składzie, tymczasem polską ligę wziął szturmem. Zdobył 21 bramek, został królem strzelców, a Wisłę poprowadził do mistrzostwa Polski. Jak się później okazało - jednego z pięciu, które zdobył z nią przy Reymonta.

W Wiśle strzelał jak na zawołanie. Niby każdy obrońca wiedział, że przy Frankowskim trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo przed bramką wyrasta jak spod ziemi; z kolei każdy bramkarz wiedział, że jak dojdzie do sytuacji sam na sam, to Frankowski pewnie zdecyduje się na swoją słynną "podcinkę". Niby wszystko jasne, rozpisane co do centymetra, a jednak na samym końcu górą w tych pojedynkach na ogół był napastnik Wisły.

Przez siedem lat zdobył dla Wisły 116 bramek, ale pewnie wiele z nich oddałby za awans do Ligi Mistrzów. Gdy w sezonie 2005/2006 krakowianie po dramatycznym dwumeczu i dogrywce z Panathinaikosem Ateny po raz kolejny rozbili się o bramy piłkarskiego raju, Frankowski postanowił opuścić Kraków.

Największy zawód w karierze

Zagraniczne wojaże trwały cztery lata i prowadziły przez Elche, Wolverhampton, CD Tenerife oraz Chicago Fire. W tym czasie Frankowskiego spotkał chyba największy zawód w karierze - selekcjoner Paweł Janas nie powołał go na mistrzostwa świata w 2006 r. Ówczesny napastnik Elche nie pchał się jednak do kadry ze względu na zasługi w Ekstraklasie, ale świetnym bilansem w spotkaniach eliminacyjnych. Zdobył w nich siedem bramek, choć na boisku przebywał łącznie 383 minuty, co dawało gola co 55 minut! Mimo to podczas powołań Janas tłumaczył się, że Frankowski nie pasuje do jego koncepcji...

Do Polski wrócił wiosną 2008 r., do rodzinnego Białegostoku. Miał już 34 lata i przepowiadano mu ostatnie przebieżki przed emeryturą oraz rychły mecz na zakończenie kariery. Tymczasem w kolejnym sezonie zdobył z Jagiellonią Puchar Polski, a rok później czwartą koronę króla strzelców!

Frankowski był także trenerem napastników w sztabie Franciszka Smudy na Euro 2012. Rok po tym turnieju zakończył karierę.

Piotr Jawor

Tomasz Frankowski

(urodzony 16 sierpnia 1974 r. w Białymstoku)

Kariera:

1992/93 Jagiellonia Białystok (9 meczów - 1 gol)             

1993/94 RC Strasbourg B (22 g.)

1994/95 RC Strasbourg (10 m. - 2 g.)    

1995/96 RC Strasbourg (11 mm - 0 g.) 

1996 Nagoya Grampus Eight (7m. - 1 g.)             

1996/97 Stade Poitevin FC (32 m. - 22 g.)           

1997/98 FC Martigues (19 m. - 5 g.)      

1998/99 Wisła Kraków (29 m. - 21 g.)

1999/00 Wisła Kraków (26 m. - 17 g.)   

2000/01 Wisła Kraków (28 m. -19 g.)

2001/02 Wisła Kraków (26 m. - 9 g.)

2002/03 Wisła Kraków (12 m. - 6 g.)

2003/04 Wisła Kraków (22 m. - 15 g.)

2004/05 Wisła Kraków 26 m. - 25 g.)

2005/06 Wisła Kraków (4 m. - 4 g.)        

2005/06 Elche CF (14 m. -8 g.)  

2005/06 Wolverhampton Wanderers FC (16 m. - 0 g.)  

2006/07 CD Tenerife (19 m. - 3 g.)         

2008 Chicago Fire (17 m. - 2 g.)

2008/09 Jagiellonia Białystok (13 m. - 6 g.)

2009/10 Jagiellonia Białystok (30 m. - 11 g.)

2010/11 Jagiellonia Białystok (29 m. - 14 g.)

2011/12 Jagiellonia Białystok (25 m. - 15 g.)      

2012/13 Jagiellonia Białystok (23 m. - 6 g.)

Sukcesy: mistrzostwo Polski (1999, 2001, 2003, 2004, 2005), Puchar Polski (2010), tytuł króla strzelców (1999, 2001, 2005, 2011), awans na MŚ w 2006 r.